Rozdział 27

64 8 2
                                    

W wiosce 'Ognia zrobiło się cicho. Na ziemi leżały resztki spalonych ciał żołnierzy. Każdy z zaciekawieniem spoglądał na nie, rozmyślając za tym czasem o co w tym wszystkim chodzi. Nagle jeden zawołał:

- Ludzie! Czy to nie oczywiste? Ogień pojawiający się znikąd oznacza tylko jedno... że została użyta moc! To znaczy, że nasz dawca wreszcie ją przebudził!

- Przestań! - zawołała kobieta, podchodząc do niego z tyłu. - Lord nam zakazał mówić na ten temat. Pamiętasz?

- Ale teraz to nie ma znaczenia! Jeśli przebudził moc, to nikt nie będzie się musiał go obawiać!

- Nie sądzę, aby mógł to zrobić. - powiedział Lord, podchodząc do nich na szczęście w jednym kawałku. - Chłopak jest jeszcze dzieckiem. Jego ciało i wiek są za małe, aby przemieścić taką ogromną ilość energii.

- Ale Lordzie! - kontynuował ten sam mężczyzna. - To jak pan wytłumaczy to nagłe pojawienie się?

- Ktoś z nas musiał zrobić pieczęć, aby uratować wioskę i mieszkańców.

- Ale to jest niedorzeczne! Kara płaci go życiem! Kto mógłby posunąć się tak daleko?

- Także mógł temu dziecku zrobić poważną krzywdę. Możliwe, że nawet zabić. - Lorik spojrzał na swój amulet. - Na razie chłopak trzyma się dobrze.


***


Za tym czasem Ola razem ze swoją młodszą siostrą, Julką, wyszły przez bramę wioski, szukając Menmy. Dziewczyna przerażona, chwyciła się za głowę mamrocząc:

- Nie dobrze Jula... Lord kazał mi się nim opiekować , a ja go zgubiłam. Nie chcę dostać kolejnej kary!

- Spokojnie! Zaraz go odnajdziemy... - pocieszała siostra.

- A co jeśli został przez kogoś zabity? Musimy poszukać ciała!

- Może po prostu uciekł...?

- To niemożliwe! Widziałaś go, jaki jest poturbowany? A to wszystko przeze mnie! Hm? Słuchasz mnie?

Julka ignorowała narzekań siostry. Była bardziej zapatrzona na spalone zwłoki mężczyzn wzdłuż wioski.

- Co to jest? - powiedziała podchodząc do jednego z nich.

- Coś się musiało stać. - dodała Ola, podbiegając do niej. - Czy myślisz to samo co ja?

- Że co?

- Jeśli zaczęli się palić, to znaczy, że Menma przebudził swoją moc. Tamci dostali najwięcej, więc zapewne spłonęli z zewnątrz, jak i w wewnątrz. To znaczy, że jest gdzieś w wiosce.

- Ale dlaczego nie spłonęli mieszkańcy, choć byli bardzo blisko wrogów?

- Chodźmy znaleźć Menmę!

Ola złapała ją za nadgarstek, pomijając pytanie, po czym zaczęła biec wokół wioski. Na próżno. Nigdzie nie widziały chłopaka. Nagle przechodziły koło Lorda i innych ludzi, którzy o nim rozmawiali. Podsłuchali rozmowę.

- ...to gdzie on jest, jak nie w wiosce? - wołał mężczyzna.

- Wcześniej córka mojego młodszego brata wzięła go za zakładnika. Po czym uciekła.

Ola zaciekawiona, podeszła do Lorika i zapytała:

- Lordzie, o czym wy rozmawiacie?

- O Menmie. - rzekł z urazą. - Został porwany.

- Ale czy on dzisiaj nie przypadkiem przebudził swej mocy?

- Nie. To nie możliwe. Jest jeszcze za mały. Podejrzewam, że jeden z nas zrobił pieczęć.

- Co?! Ale to mogło skrzywdzić Menmę?!

- Ola... - szepnęła Julka do jej ucha. - od kiedy tak bardzo zaczęłaś się nim przejmować?

- Improwizuję. - zaśmiała się szczerze.

- I co z tego będziesz miała? - westchnęła siostra.

- A skąd ja to mam niby wiedzieć?! - nagle zwróciła się do mężczyzny. - Lordzie, a kto mógłby się posunąć tak daleko?

- Znakiem po użyciu pieczęci jest draśnięcie w czoło konturami kryształu, jakiego kształt posiadają dawcy. Jeśli poszukamy kogoś takiego, będziemy mieli odpowiedź na twoje pytanie.

- Pomożemy w poszukiwaniach! - zawołali świadkowie z tyłu.

Po czym wszyscy się rozeszli razem z Lordem. Jedni szukali w dość ciasnych miejscach, inni tylko się wokół siebie rozglądali. Ola z Julką szukały razem. Nagle w pewnym momencie znalazły leżącego mężczyznę ze słabo widocznym znakiem na czole, jaki opisał Lorik. Dziewczyny zawołały go, po czym szybko znalazł się na miejscu. Inni, nie usłyszawszy wołania nadal szukali nieświadom znaleziska.

Lord przykucnął do nieprzytomnego mężczyzny i rzekł:

- Jednak to Leny Nort.

- Słucham?! - zawołała Ola. - Przecież on umarł dzień po narodzinach Menmy. Więc dlaczego...

- Nie umarł. - przerwał. - Opuścił wioskę w celu jakiejś misji. Niestety został jedynie wykorzystany.

- Em... Lordzie? - zapytała nagle Julka. - Słyszałam, że Leny Nort jest bratem Coren. Więc kim jest on dla Menmy?

Lorik stanął, po czym spojrzał się na nią.

- Wujkiem. - odrzekł.

Moc OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz