✘ jajecznica

7.3K 506 24
                                    

Czyjeś głośne pomruki uniemożliwiły mi dalsze odbywanie snu. Moje ciało chciało jeszcze spać, ale warunki jakie miałam zaoferowane wcale się do tego nie przyczyniły.
Przetoczyłam się na drugi bok, otwierając oczy, które były jak z ołowiu. Zayn upojony snem, chrapał na przeciwko mnie. Chciałam się na niego gniewać, co ja gadam, miałam nieodpartą ochotę zabić tego nieszczęśnika, jednak widok jego tulącego się do poduszki i śliniącego, jakoś mi zrekompensowały nieudany wypoczynek.
Zaczęłam nieudolnie skubać sznurki bluzy Zayna, którą pozwolił mi potraktować jako piżamę na tę noc. To był uroczy gest, zwłaszcza, że jest Malik, który kojarzył mi się głównie z płytkiej złośliwości.
-Nie lubię jak ktoś się gapi jak śpię.- pomimo zamkniętych powiek potrafił stwierdzić, że go obserwuję.
Zmarszczyłam brwi.
-Ale ty przecież nie śpisz Malik.- odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem, który wpełzł na moje usta, gdy tylko brunet rozchylił powieki, ukazując te piękne, miodowe oczy.
Wyglądał jak chłopiec, a nie jak dorosły facet, który sam musi zarabiać na własne utrzymanie.
Chłopak śmieje się.
-Urocze poranki z Pamberly.- powiedział rozciągając się na legowisku.- Mógłbym to polubić, gdybyś dysponowała lepszym zapachem z ust.
-Przepraszam, że nie wstałam wcześniej po to, by umyć zęby.- wyrzuciłam ręce w powietrze.
-Następnym razem będziesz pamiętać, by to robić.
-Następnym razem chyba skorzystam z dywanu zamiast twojego łóżka.- wykręciłam oczami przeczesując odstające na wszystkie strony włosy. Wczoraj pół godziny starałam się je idealnie ułożyć, dlatego ze strachem zerkałam na swoje niesforne loki.
Malik poruszył sugestywnie brwiami.
-Dywan nie da ci tego co ja.
-Ale ty mi nic nie dałeś!- obruszyłam się.
-To jeszcze nie ten etap związku, Pamberly. Bez pośpiechu.- skwitował Zayn.- Kościół cię nie uczył, że pewne rzeczy czekają do ślubu?
-Gadasz jak namolny ministrant.-stwierdzam ze wzrokiem utkwionym w jego roztrzepanych włosach.
-A ty jak niegrzeczna zakonnica.
Skrzywiłam się nieznacznie.
-Malik, jesteś nieznośny!
Niespodziewanie rzucił się na mnie. Zaczął mnie dolegliwie łaskotać, przez co nie mogłam zapanować nad wybuchami śmiechu.
-Przestań, proszę! - wrzeszczałam, czując jak łzy samowolnie wdzierają się do kącików moich oczu pod wpływem przemożnego śmiechu.
-Nie, bo przecież jestem nieznośny.- odparł, nie przestając mnie gilać.
-Przysięgam, że zaraz cię kopnę.- zagroziłam pomiędzy spazmatycznym urywanym śmiechem.
-Śmiało.- powiedział nie przerywając czynności.
-Proszę.- pisnęłam nie mogąc dłużej znieść łaskotania.
-Powiedz, że nie jestem nieznośny.-nakazał.
-Okay, nie jesteś.- przyznałam byleby skończył te tortury.
Zayn z triumfem zaprzestał penetrowania palcami moich pach i okolic brzucha, które były podatne na uczucie łaskotania. Pomimi tego, że skończył się ze mną droczyć, nadal tkwił zawieszony nad moim płasko położonym ciałem.
-Możesz ze mnie zejść?- spytałam z prośbą w głosie.
Łokcie podpierające cały jego ciężar stykały się z moimi, gdy kręcił głową z zaprzeczeniem.
-Tu mi się podoba.- wyznał, a gdy nie doszukałam się ani krzty kpiny w wyrazie jego twarzy, wytężyłam na niego zaskoczone spojrzenie.-Masz takie piękne oczy, Lena.-powiedział z poranną chrypką, która sprawiała, że dosłownie się topiłam.
Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się sobie głęboko w oczy, ja w jego miodowe, roziskrzone- on w moje niebieskie, i zdezorientowane. Po jego sposobie nachylania się nade mną można było stwierdzić, że do czegoś dojdzie między nami, jednak w chwili, gdy nasze usta dzieliła kwestia paru milimetrów do sypialni jak burza wleciała Trisha ze swoim przełomowym uśmiechem.
Zayn zawstydzony poderwał się do góry, podczas gdy ja nie potrafiłam choćby drgnąć. Kobieta również wydała się być z lekka zażenowana, bo odwróciła wzrok.
-Wybaczcie, nie chciałam wam psuć zabawy.- powiedziała to tak, jakby tłumiła w sobie okrzyk szczęścia.
-Mogłaś zapukać.- burknął Zayn cały czerwony na twarzy.
-Mogłam,ale tego nie zrobiłam .- przytaknęła, na co Zayn wywrócił nerwowo oczami.- Chciałam tylko powiedzieć, że zrobiłam śniadanie.- oznajmiła, po czym wyszła, zanim udało się Malikowi powiedzieć coś, co by ją natychmiast spławiło.
-To..um... Przepraszam za jej nonszalancję.- wyparował gubiąc się w słowach.
Uśmiechnęłam się do niego poprawiając swoją pozycję z leżącej na siedzącą.
-Nie ma sprawy.- rzuciłam bełkotem, na co pokiwał niezręcznie głową.
-Pójdę wziąć prysznic.- obwieściłam po tym jak wyplątałam się z rąbków pościeli.
-Tak...hmm...przyda ci się.- czy mi się wydaje, czy Zaynowi z trudem przyszło powiedzenie mi czegoś złośliwego?
Pokręciłam głową z kwaśną miną i poszłam wziąc wcześniej wspomnianą kąpiel. Po tym jak się odświeżyłam i spowrotem wbiłam w niebieską sukienkę z wczoraj, złożyłam idealnie bluzę Zayna w kosteczkę i położyłam na brzegu łóżka.
Kierując się za zapachem, dotarłam do kuchni gdzie siedział już Zayn i Trisha. Brunet zmarszczył czoło, gdy zarejestrował na mnie sukienkę.
-Mogłaś zostać w bluzie, ta sukienka jest pewnie niewygodna.- mówił.
-I tak zaraz będę się zbierać.- powiedziałam siadając obok Malika przy stole.
Trisha zrobiła zbolałą minę, jakbym powiedziała coś dramatycznego.
-Oh, a miałam nadzieję, że porobimy coś w trójkę.- odparła rozczarowana.
Popatrzyłam na Zayna, który ciskał we mnie spojrzenie, którego nie potrafiłam zidentyfikować.
-Niestety,mam już plany na dzisiaj, po za tym nie chcę zawracać głowy.- słowa same wyciekają z moich ust.
Tak właściwie nie miałam nic konkretnego w planach dzisiejszego dnia. Zamierzałam trochę posprzątać w domu i nieco rozejrzeć się za pracą.
W spojrzeniu Zayna kryje się coś na wzór niedowierzenia i prośby.
-Ty nigdy nie zawracasz głowy Lena.- zapewnił Malik, obejmując mnie ramieniem.
Trisha próbuje ukryć uśmiech, który pojawia się na jej twarzy w efekcie dostrzeżenia tego małego gestu.
-Kochani jedzcie, bo wystygnie.- powiedziała kobieta nakładając sobie na talerz trochę jajecznicy i grzanek.
-Apetyt robi swoje.- zaśmiał się Zayn, po tym jak nałożyłam sobie solidną porcję naleśników, którą polałam syropem klonowym.
-Jestem głodna.- wytknęłam mu język.
Po chwili Zayn nałożył sobie identyczną porcję naleśników, a obok nich jajecznicę.
-Nie wierzę, że potrafisz tyle jeść i być taki chudy.- rzuciłam z buzią pełną jedzenia.
-Nie wierzę, że potrafisz tyle pluć.-mruknął z niesmakiem ocierając twarz.
-Jesteście tacy słodcy.- stwierdziła pani Malik z uznaniem.- Już sobie was wyobrażam na ślubnym kobiercu.-rozmarzyła się.-A jeszcze tak niedawno zmieniałam mu pieluchy.
Oboje zakrztusiliśmy się jedzeniem.
-Mamo!

Lele sorry za nieobecność ale lenia miałam xD

mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz