✘kumpel

6.7K 450 37
                                    

Siedziałam na kanapie Zayna z naburmuszoną miną, starając się zakryć jak najwięcej jedną z ozdobnych poduszek. Zayn właśnie był w trakcie sprzątania bałaganu zastawionego przez ogień. 

-Nie dąsaj się tak, odkupię ci tą koszulę.- odparł zbierając ze stolika butelkę i kieliszki. 

-To była ostatnia sztuka.- westchnęłam z agonią. 

-Nie martw się, w szmateksie jest pełno ubrań na wagę. Jakaś koszule też tam się powinna znaleźć.- odparł w akcie żartu, jednak ja nie miała nastroju do humorystycznych komentarzy.- Tak w ogóle, masz ładny stanik.- wyszczerzył się do mnie, w efekcie czego w jego stronę poleciał jego kapeć.- Nie powiedziałem nic złego!- obruszył się. 

-Jakoś muszę odreagować.- wzruszyłam ramionami. 

-Mogłabyś odreagować w sposób...- nie dokończył, bo nagle jego kawalerkę wypełnił dźwięk dzwonka do drzwi. 

Zmarszczyłam brwi i przeniosłam zaskoczone spojrzenie na Zayna. 

-Zapraszałeś kogoś?- spytałam mocniej przyciągając do siebie poduszkę. 

-Nie.- burknął lakonicznie, po czym odstawił z powrotem butelkę i kieliszki na stolik. Ściągnął z siebie swoją koszulkę i rzucił nią we mnie. Gdyby nie to, że było ciemno, pewnie teraz bym się ślinił na widok jego gołego torsu.- Załóż to, nie chcę by cię oglądali topless.- objaśnił, po czym zniknął w korytarzu. 

Naciągnęłam na siebie obszerny - jak dla mnie - T-shirt; natychmiast uderzył we mnie przemożny, specyficzny zapach wina i subtelna woń jego wody kolońskiej. Odłożyłam gdzieś wyściełaną szorstkim materiałem poduszkę i czekałam na przyjście Zayna. Z salonu usłyszałam dźwięki zamykanych drzwi i symfonię różnych głosów.

-Nigdy nie jest za późno na nasze odwiedziny, stary!

-Ale jestem teraz zajęty.

-Chuj mnie to obchodzi.- powiedział jakiś obcy mi głos.- Ciemno tutaj jak w końskiej dupie.

Niebawem światło rozlało się po pomieszczeniu, a mnie zapiekły oczy od tego niespodziewanego natłoku jarzeni na moje przystosowane do mroku oczy. Zamrugałam kilkakrotnie, dostrzegając przy włączniku jakiegoś niskiego chłopaka, który był ubrany jak chodzące odzwierciedlenie motocyklisty. 

Popatrzył to na mnie to na Malika.

-To tłumaczy, dlaczego stoisz tu jak palant bez koszulki.- skwitował nieznajomy.- Kurwa, ale czemu tu tak śmierdzi spalenizną? Przypaliły ci się przewody czy jak Malik? 

Odchrząknęłam z donosem, tym samym chcąc podkreślić tutaj swoja obecność. 

-Vin, powinieneś się stąd zwijać.- odparł Malik.- Nie będzie żadnej imprezy.- obwieścił Zayn. 

-Nie bądź tak drętwy.- mruknął szatyn. Swoimi brązowymi oczami omiótł cały salon.- Od kiedy ty sprzątasz?- zdziwił się, rzucając na kanapę, której sprężyny zatrzeszczały pod wpływem impetu. Odwrócił głowę w moją stronę, po czym uśmiechnął się pod nosem.- Kolejna dziewczyna na jedną noc?

Zamrugałam kilkakrotnie z oszołomienia. Czy mogę mu przyłożyć? 

-Nie, a poza tym to nie twoja sprawa idioto.- rzucił Zayn z oburzeniem.

-Moja jeżeli też chcę poruchać.

Moja buzia była szeroko rozdziawiona, tak bardzo, że jeszcze trochę i by odpadła krusząc się na podłożu. Moja dłoń coraz bardziej świerzbiła, żeby sprzedać mu cios w krzywy uśmiech.

Malik spiorunował go spojrzeniem, w efekcie czego chłopak uniósł ręce w geście kapitulacji. 

-Daj spokój, żartuję przecież.- mruknął.- Blondynki to nie mój typ. 

-I mam nadzieję, że nigdy nim nie będą.- burknęłam pod nosem. 

-A co, boisz się mojego seksapilu?- rzucił w moją stronę, usłyszawszy co powiedziałam. 

Ugh, czy wszyscy faceci są tacy samolubni?

-Może i bym się bała, gdybyś jakiś miał- wykręciłam oczami z posępną miną. 

Usłyszałam jak Zayn próbuje zapanować nad chichotem. 

-W którym kontenerze na śmieci ją znalazłeś?- zwrócił się do Zayna Vin pokazując na mnie kciukiem. 

-Na pewno nie w tym, w którym znalazłem ciebie.- odparł kpiąco Malik.- A teraz wracaj do siebie.- wskazał podbródkiem drzwi. 

Vin westchnął głośno i zwlókł się z sofy. 

-Tak traktować swojego przyjaciela, żeby tylko poruchać.- pokręcił głową z bezradnością. 

Zayn nic nie odpowiedział tylko mruknął coś pod nosem i odprowadził szatyna do wyjścia. Gdy wrócił, miał rozbawiony wyraz twarzy. 

-Kto to był?- spytałam.

-Mój kumpel, poznałem go kiedyś w klubie.- wyjaśnił Zayn i ułożył się na meblu obok mnie.- Teraz nie daje mi spokoju, dlatego przyzwyczaj się, że będzie często przychodził.- wychrypiał brunet. 

-W takim razie chyba ja nie będę przychodzić już do ciebie.

Zrobił poważną minę. 

-Chyba powinienem wystawić przed mieszkanie tabliczkę z zakazem przychodzenia dla niego.

Zachichotałam, po czym pocałowałam go lekko w policzek. 

-Będę się już zbierać.- obwieściłam, chcąc wstać. Gdy moje nogi spoczęły gładko na panelach, Zayn zacisnął palce na moim nadgarstku i pociągnął mnie w swoją stronę, w efekcie czego wylądowałam na jego kolanach. 

-Zostajesz, kozo.- zakomenderował i uwięził mnie w swoich ramionach. 

-Od kiedy to ty mi rozkazujesz?

-Dostajesz w ofercie darmowy prysznic, wygodne łóżko i tego zajebistego przystojniaka!- zaoferował. 

-Darmowy prysznic i wygodne łóżko brzmią interesująco.- uśmiechnęłam się złośliwie. 

Zayn gestykulował zabawnie brwiami. 

-Tak, bo ten przystojniak ma zamiar ci w tym wszystkim towarzyszyć.- wyszczerzył się, robiąc usatysfakcjonowaną minę. 

Sprzedałam mu lekkiego kuksańca w bok. Zayn wybuchł śmiechem. 

-No co? Jestem za oszczędzaniem wody!


RZYGAM NIMI :")  AŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ, AŻ IM JAKĄŚ DRAMĘ SPRZEDAM :"DD

Są ferie, więc macie ten spam rozdziałami:"3



mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz