✘ niestosowna kąpiel

6.4K 454 40
                                    

Opuszek palca Zayn kreślił subtelnie kółeczka wokół mojego wrażliwego punktu przez co nie potrafiłam zapanować nad zachłannym zasysaniem powietrza. Miękkie wargi chłopaka składały krótkie pocałunki na mojej nagrzanej skórze, podczas gdy ręka sprawnie masowała czułe miejsce. 

Boże, co ja właśnie robię z tym facetem? Miałam się tylko wykąpać!

-Zayn...- wypaliłam z małą trudnością.- Przestań robić to co robisz, albo ci przyłożę z gipsu.

Zayn zachichotał na moje ostrzeżenie. Gdyby ręka, którą uderzyłam się w kabinę, nie była przebijana takim ostrym bólem natychmiast oderwałabym od siebie namolną dłoń chłopaka.

-A co ja takiego robię?- drażnił się ze mną werbalnie.

Jak na ironię przyśpieszył nieco tempo wykonywanych ruchów dłonią. Moje zdradzieckie ciało zadrżało w efekcie. 

-Dobrze wiesz co.- wysapałam. Przyjemność jaką mi sprawiał tymi popieprzonymi palcami odbierała mi umiejętności mówienia!

-Nie wiem, oświeć mnie kochanie.- powiedział. 

-Przestań robić mi tą pieprzoną palcówkę albo zeszczam ci się na rękę.- zakomenderowałam z mocnym naciskiem powagi na każde słowo. 

Ku mojemu zaskoczeniu moja groźba tylko zmotywowała Zayna do większego zaabsorbowania czynnością. 

-To jest niemożliwe, Pamberly.- wychrypiał z pewnością siebie, która by mnie poważnie zirytowała, gdyby nie to, że dosłownie wkraczałam w niepowtarzalną błogość. 

-Kto mówił, że muszę to zrobić akurat teraz.- odparłam patetycznym głosem. 

Malik nie raczył mi odpowiedzieć, bo wessał się w moją szyję, gryzł moją skórę podatną na każdy choćby najdelikatniejszy bodziec, przez co miałam ochotę wrzeszczeć jak dzikie zwierzę z lasu. Wszystkie odczucia jakie ofiarowywał mi Zayn kumulowały się w jedność, co doprowadziło do punktu kulminacyjnego, czyli orgazmu - który swoją drogą był tak zajebisty, że doznałam wrażenia, iż teleportuje się do nieba. O ile niebo mogłoby się równać z tym co właśnie przeżywałam.

Wygięło mną jak strzałą, przez moje plecy zderzyły się z twardym torsem bruneta. 

Jak mogłam się tego wystrzegać tyle czasu? 

-Właśnie rozdziewiczyłem twoją łechtaczkę, Pamberly.- odparł z rozbawieniem chłopak, gdy po omacku dochodziłam do siebie. Oddech miałam nieregularny, a serce waliło jakby zaraz miało mi wyskoczyć z piersi.- Błoną zajmę się później. 

-Skąd wiesz czy dam ci ją przebić?- wytknęłam mu język w ostentacyjnym geście. 

To, że sprawił, iż doznałam jednego z najlepszych rzeczy w życiu, nie znaczy, że mam nagle być dla niego nie wiadomo jak miła, prawda?

-Sama się nie przebije kotku, a nie wydaje mi się byś chciała żyć z tą zatyczką do końca życia.- mruknął.

-Jedyne w czym mi przeszkadza ta zatyczka, to w korzystaniu z tamponów.

-Chcesz możemy teraz coś na to zaradzić.- wyszczerzył się buńczucznie i sugestywnie poruszył brwiami.

-Teraz to ja chcę już wyjść, bo od tego siedzenia w wodzie jestem cała pomarszczona.- zaanonsowałam. 

-Nawet pomarszczona wyglądasz seksownie.- ucałował moją skroń z taką czułością, że poczułam się jakbym była z cukru i właśnie się rozpuszczała w tej wodzie. 

-Mam cię posądzać o jakiś fetysz do starszych ludzi, Zayn?

-O ile ci ludzie są tobą.- jego mina przybrała formę wyjątkowo niepokojącej.

-Zayn wyciągnij mnie z tej wody zanim naprawdę zacznę się martwić o stan twojej psychiki.

-Tak jest królowo.- w przelocie ucałował soczyście mój policzek i jako pierwszy wyleciał z wody, żeby sięgnąć po ręcznik. 

Wypuścił wodę z wanny i - owijając mnie w puchowy ręcznik, który przysłonił te najintymniejsze części ciała- zabrał moje rozleniwione ciało na ręce. Jako, iż Zayn wyparował z prysznica cały ociekający wodą to kafelki po których teraz mnie prowadził do sypialni były przyozdobione jego mokrymi śladami. 

Zmarszczyłam brwi, starając się odegnać od siebie fakt, że właśnie byłam niesiona przez roznegliżowanego faceta. 

-Nie powinieneś się najpierw wytrzeć?- zwróciłam to pytanie, jednocześnie skanując kałużę wody, jaka pozostawił po sobie chłopak. 

-Po co, skoro...- nie dokończył w wypowiedzeniu tego zdania, bo w tym momencie los pragnął sprzedać Malikowi bolesne konsekwencje. 

Brunet poślizgnął się nagle i z impetem upadł na twarde podłoże, co skończyło się wysokiej tonacji skowytem, wyrwanym z jego ust. 

-Masz za swoje, teraz będziesz miał obolały tyłek.- rzuciłam w jego stronę, nawykowo głaskając jego włosy, mając nadzieję, że to jakoś odwróci jego uwagę od bólu. 

-Nie o tyłek się martwię.- pisnął ze skrzywioną twarzą, jakby miał się zaraz rozkleić.- Tylko o jaja. 

-Stłukły się?- zripostowałam, czego po chwili pożałowałam, bo wtedy zostałam zgromiona przez morderczy wzrok Zayna. 

-Uważaj Pamberly, żeby czasem ogromny wąż nie spuścił się jadem do twojej buzi.- odbił piłeczkę, próbując jakoś wstać ze mną na nogi. 

-Padalce są małe, Zayn.- wyszczerzyłam się do niego złośliwie. 

Przysięgam, że namacalnie odczuwałam mord, który z każdą sekundą się potęgował w jego pięknych oczach. 

-Małe, ale za to potrafią wślizgnąć się w każdą dziurkę.

-Dlatego, że trudno je wyczuć?- odpyskowałam mu rozbawiona. 

Palce Zayna ujęły mój podbródek, a usta przylgnęły do moich, by zainicjować soczysty i powalająco namiętny pocałunek. Gdy chłopak oderwał się od mojej twarzy z charakterystycznym mlaśnięciem, szepnął uwodzicielsko do mojego ucha:

-Gdyby nie fakt, że kurewsko boli mnie fiut, już dawno byłabyś przepenetrowana przez nadnaturalnie wielkiego padalca, kotku. 


OKAY, JA WYJE Z TEGO ROZDZIAŁU, SRSLY XD

Poświęciłam moja psychikę na napisanie tego i sorry za amatorskie opisywanie tych spraw, ale banan jest aspołecznym człowiekiem, który się wstydzi rozprawiania o takich rzeczach xD

xoxo

mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz