Nie sądziłam, że jechanie samochodem z Zaynem może być aż takie nurtujące. Chłopak co chwilę dopuszczał się jakiegoś wykroczenia podczas jazdy, za co musiałam mu zwracać uwagę. Tłukło mi się w głowie, czy czasem nie lepiej byłoby poczekać te kolejne nieszczęsne pół godziny na autobus, bynajmniej nie musiałam sobie wypruwać nerwów na tego patafiana.
-Zayn nie zatrzymałeś się na czerwonym świetle!- wrzasnęłam, gdy Mulat niefrasobliwie przejechał pod sygnalizacją, na której wyraźnie paliła się czerwona lampka.
-Zaraz cię wykopię pod tym światłem i wtedy sobie postoisz!- ostrzegł z uniesionym palcem w akcie powagi.
Skrzyżowałam ręce na piersi i, wydymawszy wargę w kontekście naburmuszenia, skierowałam swój wzrok na rozmyty widok za oknem, skąpany w mroku nocy.
Harmonijna atmosfera nie trwała długo, bo po chwili do moich nozdrzy przedostał się swąd dymu papierosowego. Odwróciłam się instynktownie do Zayna, po to by zarejestrować w jego ustach wystającego peta.
-Serio? Będziesz teraz przy mnie palił?- skrzywiłam się, widząc jak wypuszcza ze swoich ust intensywny kłębek nikotyny.
-A co zabronisz mi?- jego brew wypięła się ku górze, gdy zerknął na mnie przelotnie w czasie prowadzenia auta.
-Jestem astmatykiem, Zayn. Nie mogę za bardzo przebywać w otoczeniu papierosów.- wytknęłam mu z ognikami w oczach.
-Wielkie mi rzeczy, nic ci nie zrobi małe sztachanie dymkiem.- rzucił, ponownie skupiając się na drodze przed sobą.
-Powtórz to jak przyjdziesz mnie odwiedzić do szpitala.- uśmiechnęłam się ironicznie i otworzyłam okno, które wpuściło do środka chłodne powietrze trwoniące całą duszność i smród tego samochodu.
-Kto mówił, że przyszedłbym cię odwiedzić.- mruknął pod nosem tak cicho, że myślał chyba że moje uszy nie zdołają tego usłyszeć. Zbyłam jego komentarz i przystawiłam moją twarz bliżej otwartej przestrzeni.
Zayn wzdrygnął się, gdy chłodny podmuch opatulił jego ciało - nagrzane od wcześniejszej temperatury Ferrari.
-Zamknij zimno, bo mi okno.- wystękał drżącym głosem.
Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
-Co?
-To co słyszałaś.- burknął od niechcenia.
-Ugh, gadasz jak gimbus.
-A ty jak przemądrzała kretynka, którą z resztą jesteś.- przezwał mnie. Nagle zatrzymał auto w środku ruchu, tak że gdyby nie pasy wyleciałabym przez przednie okno. Bez ogródek zamykał okno, a ja z utęsknionym spojrzeniem patrzyłam jak szyba pnie się ku górze, by zabrać moje świeże powietrze.
Kilka samochodów za nami zaczęło trąbić, by Zayn w końcu przestał tworzyć korek, na co ten odpowiedział im tym samym, bez zamiaru ulegania pajacom z tyłu.
-Przypomnij mi, bym ostatni raz cię zabierał samochodem.- zakomenderował z cieknącą w jego głosie ostentacją.
-Przypomnij mi, bym nigdy nie przystawała na twoje wymuszona propozycje.
-Już nie będziesz musiała.- prychnął.
Między nami stała głucha cisza, a przed naszymi oczami zaczął wyrastać daleki furgon samochodów. Zayn trzasnął rozwartą ręką centralnie w sam środek kierownicy, przez co na zewnątrz rozbrzmiał klakson.
-Zajebiście, teraz będę musiała z tobą dłużej siedzieć.- narzekałam oparta głową o nadgarstek.
-Nie będziesz musiała.- zakomunikował i rozejrzał się dookoła. Po wyczekującej chwili, samochód za sprawą Zayna pociągnął na prawą jezdnię, gdzie samochody jeździły w przeciwnym kierunku niż my zmierzamy.
-Oszalałeś!?- krzyknęłam, gdy olbrzymia ciężarówka prawie w nas wjechała, gdyby nie szybka reakcja kierowcy.
-Może trochę.- wyszczerzył się. Przez moje ciało przepływała prawdziwa adrenalina, gdy Zayn sunął zygzakiem między pędzącymi w naszą stronę pojazdami.
-Um, Zayn.- jęknęłam gdy w lusterku wstecznym zauważyłam jadący radiowóz.- Policja.
-O rzesz w mordę jeża.- wrzasnął i przyśpieszył. Wcale nie podobało mi się to chybotanie na prawo i lewo, ponieważ miała nieomylne wrażenie, że zaraz zwrócę mój obiad na jego wycieraczkę.
-Zatrzymaj się, bo będziesz miał gorsze kłopoty!- rozkazałam, co wykonał z nieukrytym niezadowoleniem. Z miną dziecka zjechał na pobocze, a za nami ustał domniemany radiowóz, z którego po chwili wysiadła niska kobieta w mundurze i kitką zaczesaną do tyłu.
Policjantka podeszła od strony Zayna i postukała długopisem w szybę; w drugiej dłoni miała już przygotowany notes.
-A co to dzisiaj młodzieży odstrzeliło?- spytała na pierwsze mierząc nieprzyjemnym spojrzeniem to mnie to Zayna.
-Powrót do domu droga pani.- uśmiechnął się promieniście, by wzbudzić w kobiecie jakąś litość.- Pani chyba też by chciała prędko wrócić z tego co widzę.- stwierdził z szelmowskim tonem.- Dlatego daruje pani nam ten incydent i każdy z nas wróci prędko do domu.- przy okazji mrugnął, na co wykręciłam jedynie oczami udając odruch wymiotny, czego na szczęście nie zauważyła starsza komendantka.
Brunetka miała niestarcie stalową minę, a każda bruzda na jej twarzy świadczyła o tym jak ciężkie zmagania przeszła w swojej pracy.
-Dowodzik, lalusiu.- nakazała z wyciągniętą dłonią.
-Bo wie pani, jest taka sytuacja, że zapomniałem.- próbował się wymigać od konieczności, jednak ta skrzyżowała ręce na piersi i ponownie przyszpiliła go spojrzeniem.
-Tak mówi każdy niepełnoletni smarkacz, któremu zachciewa się jeździć.- wydarła się, w efekcie czego jej zmarszczki się pogłębiły. Brunet starł z twarzy drobinki śliny policjantki, która podczas krzyku go opluła.
-Taka piękna kobieta nie może się denerwować. Złość piękności szkodzi.- wyszczerzył się, nie mając zamiaru zrezygnować ze swoich gierek. Ugh ten debil sprawia, że mam ochotę wysiąść i na piechotę wracać do domu.
Policjantka pokiwała głową i zaczęła żwawo wypisywać coś na kartkach swojego notesu. Po chwili oderwała te kartki z notesu i podała cztery świstki zaskoczonemu Malikowi.
Zayn w przerażeniu taksował pojedynczo mandaty.
-Za co aż tyle!?
-Pierwszy za bliskie spowodowanie wypadku, drugi za szybką jazdę, a trzeci za jeżdżenie na czerwonym świetle.- jej pomarszczone usta wygięły się w triumfalnym uśmiechu.
Parsknęłam cicho śmiechem, za co dostałam bury od Mulata w postaci wrogiego spojrzenia.
-A czwarty?- spytał, będąc już bezradnym na czytanie.
-Za kiepski flirt.- wyjaśniła po chwili do niego mrugając.
Malik przywalił sobie z otwartej ręki w czoło, gdy kobieta poszła dalej wykonywać swoją pracę.
-Ugh, mogłam jechać autobusem.
ten rozdział taki słaby jakiś wyszedł :?
![](https://img.wattpad.com/cover/25623124-288-k243526.jpg)
CZYTASZ
mature♨ z.m. ✅
FanficLena irytuje Zayna, Zayn irytuje Lenę - Oboje są sąsiadami, którzy robią pranie w tym samym miejscu