Minioną noc spędziłam u Gavina, który prócz przyjęcia mnie do siebie dodatkowo po mnie przyjechał, co było dość pokrzepiające zważywszy na to ile przeżyłam podczas jednego dnia. Zmrużenie oczu choćby na krótką chwilę było naprawdę trudnym zadaniem, gdyż permanentnie nawiedzała mnie chęć ronienia gorzkich łez.
Wszystko co powiedział wzięłam do siebie także po omacku traciłam ochotę na dalsze zmaganie się z życiem. Skoro tak ważne dla nas osoby potrafią zadawać tak okropny dla serca ból to - o dziwo - zaczynam tolerować posiadanie w swoim życiu wrogów.
Z letargu wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi i towarzyszący temu odgłos ciężkich kroków Gavina, który wszedł do pokoju gościnnego.
-Hej, bezdomna.- powiedział w akcie żartu, by jakoś poprawić mi humor. Odpowiedziałam mu ostentacyjnym pociągnięciem nosa.
Usiadł na krańcu materaca z głośnym westchnięciem, sprężyny zatrzeszczały pod wpływem jego ciężaru.
-Naprawdę ciężko mi oglądać ciebie w takim stanie.- przyznał blondyn.
-Aż tak źle wyglądam?- wypowiedzenie tego pytania sprawiło mi tak wiele trudności, że właściwie z moich ust wyrwał ledwo słyszalny chrapliwy szept.
-Nie wiem czy opłaca mi się odpowiadać.- przygryzł dolną wargę, zastanawiając się chwilę nad czymś.- Hej, ale zdarzało ci się wyglądać znacznie gorzej, więc nie masz się zbytnio czym przejmować!
Posłałam mu bezsilne spojrzenie; czułam jak piekły mnie oczu od braku snu. Gavin widząc mój wyraz twarzy natychmiast pożałował swoich słów.
-A jak z samopoczuciem?- postawił na zmianę tematu, przez to pytanie trafiłam z deszczu pod rynnę. Centralnie.
-Czuję się jak psie gówno na środku jezdni potrącone przez furgon długich ciężarówek.- wychrypiałam beznamiętnie.
-Wydaje mi się, że psie gówno nie posiada uczuć.- wtrącił Gavin z zagadkową miną.
-Ale tak się składa, że wczoraj na nie awansowałam i to na takie z żywymi uczuciami.- mruknęłam, czując jak ponownie zostaję opętana przez płacz.- I sercem, które zostało podzielone na cholernie małe kawałeczki. Kawałeczki, które zostały gdzieś rozproszone w oceanie moich cierpkich łez.
Gavin potarł swoje czoło w akcie bezradności. Wczoraj oczywiście byłam zmuszona do opowiedzenia Gavinowi co się stało. Wydawało się, że pytań nie było kresu, jednak skończył swoje przesłuchanie gdy tylko odrzekłam mu, że jestem potwornie zmęczona.
-Boże, dziękuję ci, że jestem singlem.- burknął chłopak z twarzą skierowaną ku sufitowi. Po chwili spuścił głowę i posłał mi współczujące spojrzenie.- Masz szczęście, że masz takiego przyjaciela jak ja, który wstał wcześniej by zrobić ci ulubione gofry z bitą śmietaną i górą kolorowej posypki.
Moje usta mimowolnie wykrzywiły się w krzywym uśmiechu. Dobrze jest mieć osobę, która jest gotowa cię pocieszyć i pomóc ci w trudnym momencie.
-Gofry, bita śmietana i kolorowa posypka nie czynią jeszcze z ciebie bohatera.
-Trzymam w łóżku potrącone psie gówno z humorami, nawet nie wiesz jak wiele mnie to kosztuje.- odparł z pozornie poważną miną, która po chwili przeistoczyła się w rozbawiony zgryz.- No, to ruszasz ten zadek z łóżka, czy mam wszystko zjeść sam?
~*~
-Jesteś pewna, że nie mam tam iść z tobą?- upewniał się Gavin, gdy odpinałam swój pas bezpieczeństwa.

CZYTASZ
mature♨ z.m. ✅
FanfictionLena irytuje Zayna, Zayn irytuje Lenę - Oboje są sąsiadami, którzy robią pranie w tym samym miejscu