✘zatyczki

6.3K 421 19
                                    

Przemieszczanie się na wózku inwalidzkim nie jest aż takie złe. Zayn, który ubłagał tygodniowe wolne w robocie, praktycznie nie odstępował mnie na krok. Dbał o to, żeby niczego mi nie brakowało i ciągle starał się mi dogodzić. Jednak czasami wyłapywałam u niego potężną niechęć i zmęczenie. 

Razem ustaliliśmy, że dopóki nie pozbędę się gipsu i nie będę w pełni sprawna Zayn przeniesie się do mojego mieszkania, by być zawsze przy mnie gdy czegoś będę potrzebować. 

Leżałam razem z Zaynem na moim łóżku. Chłopak przytulał mnie ciasno do swojej piersi, jednocześnie głośno pochrapując tuż przy moim uchu. Wszystko to doprowadzało do tego, że nie potrafiłam spokojnie zmrużyć oka. 

I jeszcze dla ułatwienia mojej sytuacji poczułam nagłą potrzebę fizjologiczną. Żałowałam, że wcześniej wypiłam przez położeniem się pół butelki pepsi. Skrzywiłam się, gdy od strony chłopaka dobiegło mnie kolejne chrapnięcie. 

-Zayn.- rzuciłam do smacznie śpiącego bruneta, jednocześnie szturchając go łokciem w brzuch. Miał twardy tors, dlatego zaczynałam wątpić czy coś poczuje.- Zayn.- powtórzyłam jednak głośniej. 

Wywoływałam jego imię jeszcze kilkanaście razy, nawet wykrzyczałam, ale nie doczekałam się odzewu z jego strony. Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie dostać się do łazienki. Zayn wydawał się być tak zatrwożony w śnie, że wątpię czy przy jakiejkolwiek próbie zdołałabym go zbudzić, a przecież nie chciałam popuścić we własnym łóżku. 

Jakie to szczęście, że mam łazienkę zaraz przy sypialni.

Przy użycie większej siły udało mi się wyswobodzić z objęć bruneta. Stanęłam zdrową nogą na podłodze, czując jej chłód i gładką powierzchnię. Zadowolona z siebie zaczęłam skakać na jednej kończynie w stronę drzwi i gdy już miałam osiągnąć zwycięstwo w postaci dotarcia do drzwi łazienki niespodziewanie stanęłam na jakiś materiał, na którym się poślizgnęłam i runęłam jak długa na ziemię. 

Skowyt opuścił moje usta, gdy nowsza fala bólu zalała moje ciało. 

-Lena?- mruknął Zayn zaspanym tonem włączając lampkę nocną.- Co ty robisz na ziemi?- zapytał i czym prędzej po czmychał do zginającej się z bólu mojej osoby. 

Spiorunowałam go wzrokiem. 

-Leżę, bo jakiś idiota zostawił swoje spodnie na środku pokoju.- z mordem w oczach wskazałam na parę dżinsów, których Zayn zapomniał wrzucić do kosza na pranie. 

Zayn zmarszczył brwi i po chwili wyciągnął z ucha białą zatyczkę. 

-Powiedz jeszcze raz, bo miałem zatyczki.- zakomenderował. To wyjaśnia dlaczego miał taki twardy sen. 

-Po co ci zatyczki?

-To na wypadek jakbyś chrapała.- oświadczył wyciągając z drugiego ucha następną zatyczkę.

-A jakim cudem zorientowałeś się, że mnie nie ma w łóżku? 

-No wiesz poczułem, bo tuliłem kołdrę, a ty raczej masz większą masę i proporcje niż pościel.

Stwierdziłam, że szkoda moich nerwów na komentowanie tego.

-Pomóż mi wstać, bo zaraz się posikam.- nakazałam, co wykonał bez zbędnych protestów. 

Zaprowadził mnie do toalety i poczekał na zewnątrz, aż załatwię sprawę. 

-I dlatego masz wózek inwalidzki, kobieto.- podsunął, gdy otworzyłam drzwi łazienki. 

-Dzięki Zayn, jesteś super chłopakiem.- wyszczerzyłam się do niego sztucznie. 

Malik wziął mnie na ręce - jak to miał w zwyczaju- i poprowadził w stronę legowiska. 

-Jesteś pewna, że tej drugiej nogi też nie masz złamanej?- zasugerował złośliwie i przysięgam, że miałam ochotę przyłożyć mu czymś ciężkim.

-A ty jesteś pewien, że zatyczki ci nie ograniczyły tlenu do mózgu?- burknęłam, krzyżując ręce na piersi.

-Raczej uchroniły od utraty słuchu od twojego marudzenia, kochanie.- powiedział pocałował mój policzek.- Przy okazji mogłabyś się umyć, bo gnojówka zaczyna być przy tobie perfumą.

-To dobrze się składa, bo teraz wiem co ci kupić na święta. 

-Nie musisz mi nic kupować.- oznajmił.- Ale dać możesz.- gestykulował brwiami. 

-Tam jest kanapa perwersie.- pokazałam na otwarte drzwi, gdzie w uchyleniu widać korytarz połowicznie skąpany w ciemności.

-Wolę być perwersem z tobą w łóżku.- wtulił się we mnie.- Nawet jeżeli twój odór jest bliski wypalenia mi włosów. 

Pokręciłam głową, zbywając go i jego teksty wykraczające poza miarę.

-Dobranoc.- mruknęłam układając się wygodnie. 

Ręce Zayna owinęły się wokół mnie, w ten sposób tworząc pozycję łyżeczek. 

-Dobranoc, skarbie.- mruknął w moją szyję niewyraźnie, najwidoczniej zasypiając. 

-Zayn?- powiedziałam szybko zanim zdążył całkowicie się zagłębić w sen.

-Hmm?

-Dasz mi swoje zatyczki i zgasisz lampkę?

~*~

TEN ROZDZIAŁ JEST NUDNY I KRÓTKI, ZDAJĘ SB Z TEGO SPRAWĘ OK XDD

Mogę wam zrobić przyśpieszenie czasu czy chcecie rozdział jak Zay pomaga Lenie się kąpać?

 ( ͡° ͜ʖ ͡°) * niegrzeczne perwersje rozkładającego się banana*

mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz