✘nowicjuszka

6.5K 414 128
                                    

scena tam na dole 

Siedziałam przy stole z rodziną Malików, czując się jak ktoś wyobcowany. Byłam ściśnięta między Yaserem - tatą Zayna, a samym Zaynem, którzy żywo uczestniczyli w masowej dyskusji. A ja? Ja siedziałam i piłam wręczone mi piwo, jak wstępna desperatka, która topi swoją aspołeczność w procentach. To na serio początek czego niedobrego. 

Przełknęłam trunek, weryfikując w głowie te myśli o alkoholu. Oh, na miłość boską, od razu nie skończę na małej sofie na przeciwko psychologa, który będzie próbował mi wybić z głowy picie. Prawda? 

-Lena dlaczego nic nie mówisz?- spytała Trisha, a wtedy wszystkie spojrzenia poleciały prosto na mnie. 

-Raczej nie mam nic ciekawego do powiedzenia.- uśmiechnęłam się nieśmiało. 

-To dziwne, bo zawsze trajkoczesz jak najęta. -  odparł Zayn. Wspominałam, że prawie cały czas nasze dłonie były ze sobą splecione pod stołem jak węzeł z pasów dereniowego łyka? 

-Dajcie spokój dziewczynie, nie chcę to niech nie mówi.- babcia Zayna stanęła w mojej obronie.-Wam by się to też przydało.

-Babcia czasami potrafi być zrzędliwa po alkoholu.- szepnął mi do ucha Zayn. 

-Nie ładnie tak mówić na ucho przy ludziach.- rzuciła staruszka z grymasem na twarzy.- Pamiętaj, że nadal mogę ci przetrzepać tyłek. 

-Babciu.- mruknął Zayn trochę zażenowany. 

-No co?- rzuciła pretensjonalnie.- Kiedyś co chwila dostawałeś lanie.- oznajmiła wymachując laską przy stole. 

-Mamo.- głos w dyskusji przejęła Trisha, która postanowiła zapobiec eskalacji temperamentu swojej matki.

-A idźcie do diabła wszyscy.- marudziła wstając od stołu; jej ręka drżała gdy się podnosiła.- Nie dość, że ich wszystkich wychowasz to jeszcze będą ci nóż pchać między łopatki. 

-Mamo nikt ci nic złego nie robi.- powiedział pan Malik z obojętną miną. 

Kobieta tylko machnęła niefrasobliwie ręką i wyszła z jadalni, niosąc za sobą stukot ciężkich obcasów. Wszyscy obserwowali jak jej postać znika za ścianą.

-Dobra, teraz przyznać się kto dał babci alkohol.- Trisha mierzyła każdego członka stołu - z wyjątkiem mnie - podejrzliwym spojrzeniem.

-Skąd wiesz, że piła?- rzucił Zayn, niewinnie żując makaron. 

-Po pierwsze babcia każe nam iść do diabła tylko wtedy gdy wypije.- odparła.- A po drugie siedziałam obok niej to chyba poczułam. 

-Boże, ale z was idioci.- Safaa wykręciła oczami dłubiąc widelcem w ziemniakach.- Babcia ma schowaną butelkę wina w szufladzie z bielizną. Chowa ją tam, bo doskonale wie, że nikt z was nie odważyłby się tam grzebać.- oświadczyła znużonym tonem.

Dziewczyna z obojętnością patrzyła na rozdrobnione przez siebie ziemniaki, podczas gdy reszta rodziny patrzyła na nią w oniemieniu. 

-Czemu nic nie mówiłaś?!- rzucił Yaser. 

-Bo nie pytaliście.- wzruszyła ramionami i włożyła do buzi trochę ziemniaków. 

-Boże drogi.- Trisha złapała się za głowę i razem z mężem pobiegli do pokoju staruszki, krzycząc coś w ich ojczystym języku. 

Chyba powinnam zacząć używać tłumacza. 

Zayn odwrócił się do mnie z przepraszającym uśmiechem. 

mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz