scena tam na dole
Siedziałam przy stole z rodziną Malików, czując się jak ktoś wyobcowany. Byłam ściśnięta między Yaserem - tatą Zayna, a samym Zaynem, którzy żywo uczestniczyli w masowej dyskusji. A ja? Ja siedziałam i piłam wręczone mi piwo, jak wstępna desperatka, która topi swoją aspołeczność w procentach. To na serio początek czego niedobrego.
Przełknęłam trunek, weryfikując w głowie te myśli o alkoholu. Oh, na miłość boską, od razu nie skończę na małej sofie na przeciwko psychologa, który będzie próbował mi wybić z głowy picie. Prawda?
-Lena dlaczego nic nie mówisz?- spytała Trisha, a wtedy wszystkie spojrzenia poleciały prosto na mnie.
-Raczej nie mam nic ciekawego do powiedzenia.- uśmiechnęłam się nieśmiało.
-To dziwne, bo zawsze trajkoczesz jak najęta. - odparł Zayn. Wspominałam, że prawie cały czas nasze dłonie były ze sobą splecione pod stołem jak węzeł z pasów dereniowego łyka?
-Dajcie spokój dziewczynie, nie chcę to niech nie mówi.- babcia Zayna stanęła w mojej obronie.-Wam by się to też przydało.
-Babcia czasami potrafi być zrzędliwa po alkoholu.- szepnął mi do ucha Zayn.
-Nie ładnie tak mówić na ucho przy ludziach.- rzuciła staruszka z grymasem na twarzy.- Pamiętaj, że nadal mogę ci przetrzepać tyłek.
-Babciu.- mruknął Zayn trochę zażenowany.
-No co?- rzuciła pretensjonalnie.- Kiedyś co chwila dostawałeś lanie.- oznajmiła wymachując laską przy stole.
-Mamo.- głos w dyskusji przejęła Trisha, która postanowiła zapobiec eskalacji temperamentu swojej matki.
-A idźcie do diabła wszyscy.- marudziła wstając od stołu; jej ręka drżała gdy się podnosiła.- Nie dość, że ich wszystkich wychowasz to jeszcze będą ci nóż pchać między łopatki.
-Mamo nikt ci nic złego nie robi.- powiedział pan Malik z obojętną miną.
Kobieta tylko machnęła niefrasobliwie ręką i wyszła z jadalni, niosąc za sobą stukot ciężkich obcasów. Wszyscy obserwowali jak jej postać znika za ścianą.
-Dobra, teraz przyznać się kto dał babci alkohol.- Trisha mierzyła każdego członka stołu - z wyjątkiem mnie - podejrzliwym spojrzeniem.
-Skąd wiesz, że piła?- rzucił Zayn, niewinnie żując makaron.
-Po pierwsze babcia każe nam iść do diabła tylko wtedy gdy wypije.- odparła.- A po drugie siedziałam obok niej to chyba poczułam.
-Boże, ale z was idioci.- Safaa wykręciła oczami dłubiąc widelcem w ziemniakach.- Babcia ma schowaną butelkę wina w szufladzie z bielizną. Chowa ją tam, bo doskonale wie, że nikt z was nie odważyłby się tam grzebać.- oświadczyła znużonym tonem.
Dziewczyna z obojętnością patrzyła na rozdrobnione przez siebie ziemniaki, podczas gdy reszta rodziny patrzyła na nią w oniemieniu.
-Czemu nic nie mówiłaś?!- rzucił Yaser.
-Bo nie pytaliście.- wzruszyła ramionami i włożyła do buzi trochę ziemniaków.
-Boże drogi.- Trisha złapała się za głowę i razem z mężem pobiegli do pokoju staruszki, krzycząc coś w ich ojczystym języku.
Chyba powinnam zacząć używać tłumacza.
Zayn odwrócił się do mnie z przepraszającym uśmiechem.

CZYTASZ
mature♨ z.m. ✅
FanficLena irytuje Zayna, Zayn irytuje Lenę - Oboje są sąsiadami, którzy robią pranie w tym samym miejscu