Piątek naszedł wyjątkowo wolnymi krokami. Od środy nie rozmawiałam z Zaynem, a co za tym idzie nadal byłam na niego potwornie wściekła. Można nawet powiedzieć, że gniew tylko się spotęgował przez ten czas.
Szykowałam się do spotkania z Gavinem już chyba od dobrych dwóch godzin. Nie potrafiłam się skupić na niczym innym, tylko na chłopaku o miodowych, pięknych oczach i irytującym charakterze. Naprawdę nie zamierzałam iść z Gavinem na tą kolację, jednak nie potrafiłam go wystawić pół godziny przed samym wyjściem.
Ugh, w tym momencie żałowałam, że nie jestem prawdziwą kwintesencją wredności.
Zgodnie z ustaloną godziną wyszłam z mieszkania. Ubrałam na siebie czerwoną sukienkę, dolegliwie ciasną, którą kiedyś kupowałam razem z Kaylą na zakupach. Nagle przypomniało mi się, jak Zayn zaczął ją porównywać do gumki, co tylko bardziej mnie zdołowało.
Ugh, głupa Lena! Nie myśl o tym dupku!- skarciłam siebie samą. Nie dość, że w tej kiecce naprawdę trudno było się poruszać, jakby ktoś owinął mnie lateksem, to jeszcze straciłam moją dobrą opinie na temat sukienki.
Wyszłam na świeże powietrze, a wieczorny wiatr od razu dał o sobie znać, rozwiewając moje starannie uczesane loki w jakieś nieschludne siano.
-Minuta spóźnienia.- rzucił Gavin, gdy szłam w stronę jego samochodu, który czekał przed blokiem. Co krok czułam jak materiał sukienki podwija się do góry, dlatego z irytacją ściągałam go na dół, jednocześnie próbując zatuszować swoją niezgrabność lekkim uśmiechem.
Chłopak ubrał na siebie pospolity, czarny smoking, który idealnie kontrastował z czarną muszką.Można powiedzieć, że wyglądał jak lepsza wersja James'a Bonda.
-Według mojego zegarka jestem na czas.- wytknęłam mu język, wskakując na miejsce pasażera.
-Pewnie jest zepsuty, zawsze kupujesz same chłamy.- odparł złośliwie, za co otrzymał ode mnie lekkiego kuksańca w bok.
-Lepiej już jedź zanim zabraknie miejsc, Zayn.- powiedziałam, gdy wciskał kluczyki do stacyjki.
Blondyn zmarszczył brwi w akcie konsternacji.
-Zayn?- powtórzył z rozkojarzeniem.
Przygryzłam dolną wargę zdając sobie sprawę co właściwie powiedziałam. No brawo, nawet mój własny język jest przeciwko mnie.
-Powiedziałam Zayn? Pewnie ci się przesłyszało.- zareplikowałam zapewne z bardzo wyrazistym rumieńcem na twarzy.
Gavin popatrzył na mnie spode łba.
-Okay.- przeciągnął to słowo, dając tym samym do zrozumienia, że wyszłam na idiotkę.
Ugh, to będzie ciekawy wieczór.
~*~
-Jak ci się tu podoba?- zapytał Gavin z uśmiechem.
Rozglądnęłam się po olbrzymim pomieszczeniu, bardziej utożsamiając swoje oczy z wnętrzem.
-Nawet ładnie.
W olbrzymiej sali mieściło się pełno stolików, a niemalże każdy był przez kogoś zajęty. Na ścianach została wyłożona tapeta z cherubinkami, a kafle lśniły, pomimo tego, że wiele osób po nich chodziło. Wystrój zwieńczany był przez żyrandole i fontannę. Ogólnie w środku panowało zbyt wielkie oświetlenie, nawet jak na wieczór.
Westchnęłam ciężko opierając się łokciem o stolik, który wyłożony został białym obrusem, który w dotyku był wyjątkowo aksamitny. W tle pogrywały gdzieś skrzypce.
Zdecydowanie panowała tu zbyt duża arystokracja jak dla mnie.
-Nawet ładnie?- Gavin zdziwił się tak skromnym doborem słów.- Lena wesz jak trudno jest tu zarezerwować stolik?
-Nie wątpię.- mruknęłam wlepiając wzrok w menu, które chwilę wcześniej wręczył nam wysoki kelner. Starałam się skupić moje wybałuszone oczy bardziej na polecanych daniach niż na cenach, które były zdecydowanie zbyt wysokie jak na zwykłe jedzenie.
Nagle naszła mnie myśl, gdzie zabrałby mnie Zayn gdyby to on mnie zaprosił.
Ugh, znowu o nim myślisz!- zbeształam się automatycznie.
-O kim myślisz?- spytał Gavin ze swoim słynnym zaskoczeniem na twarzy.
Oh, jednak powiedziałam to na głos.Miałam ochotę sobie porządnie przyłożyć.
-O nikim.- zmusiłam się do pewnego uśmiechu.- Ja mogę już zamawiać.- obwieściłam decydując, że zamówię prowizoryczną sałatkę, która nie będzie aż takim wydatkiem dla Gavina.
-No dobra.- burknął blondyn i przywołał kelnera do siebie. Bez ceregieli zamówił sałatkę, dziczyznę i butelkę wina.
Kelner pokiwał głową i z zapisaną kartką z zamówieniami oddalił się od stolika.
-Wszystko w porządku?- spytał zatroskany Gavin, z namaszczeniem kładąc swoją rękę na mojej. Przeszły mnie ciarki od tego dotyku, który był niespodziewany.
Zabrałam raptownie rękę ze stolika, uśmiechając się nerwowo.
-Jasne.- skłamałam.
Nagle poczułam jak oblewa mnie zimny pot, który był wywołany tym, że przed oczami pojawiła mi się twarz uśmiechniętego Zayna. Serce przyśpieszyło swoją pracę. Nawet nie potrafiłam stwierdzić ile czasu obserwowałam jego z wizualizowane, piękne oczy.
-Lena?- niepewny głos wyrwał mnie z letargu. Zamrugałam oczami i pokręciłam głową, a wtedy twarz Malika została z powrotem zastąpiona Gavinem.
Oddajcie mi tamtą twarz!
-Dziwnie się zachowujesz.- odparł z emfazą, a zmarszczka na jego czole, tylko się poszerzyła.
-Przepraszam, to przez to ogrzewanie.- wyjaśniłam, sugestywnie machając ręką przed twarzą.
-Lena, przecież widzę, że coś się dzieje.- odrzekł z naciskiem.- Pamiętaj, że mi możesz powiedzieć o co chodzi.
Gubiłam się w wyrazach. Już miałam odpowiedzieć, kiedy moje oczy zarejestrowały wysoką postać zbliżającą się do mojego stolika. Dosłownie krew odpłynęła mi z twarzy, gdy miodowe tęczówki skierowały się w moim kierunku.
Kobieta podała swoją rezerwację niskiej kobiecie i zaczęła się przechadzać między innymi stolikami prosto do mnie.
-Lena? Co ty tutaj robisz?
sorry, że ten rozdział jest taki chaotyczny i GŁUPI, ale ja go zaczęłam pisać o 6 rano, soł plzz o wyrozumiałość *klęka*
tak btw, jesteście pewni, że nie pomyliliście adresów? Bo ja tu już z zimną herbatką czekam aż mi dupsko skopiecie ;___;

CZYTASZ
mature♨ z.m. ✅
FanficLena irytuje Zayna, Zayn irytuje Lenę - Oboje są sąsiadami, którzy robią pranie w tym samym miejscu