-Jak to nie ma paliwa!? Niedawno byliśmy na stacji benzynowej, dlaczego nie zatankowałeś?!- wrzeszczałam spanikowana.
-Bo nie wiedziałem, że mam prawie pusty bak!- bronił się.
-Takich rzeczy trzeba pilnować!- wytknęłam mu z agresją.
-Nie moja wina, że jestem kompletnym idiotą!- wrzasnął uderzając pięścią o klakson.
-Twoja.- burknęłam z irytacją.
Malik pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
-Może mam trochę beznzyny w bagażniku.- mruknął.
-Oby.- rzuciłam, zanim trzasnął drzwiami.
Odpiął swój pas bezpieczeństwa, po czym wyszedł z samochodu, by przeszperać bagażnik. Czekałam oparta o szybę samochodu. Ten dzień to moja największa życiowa porażka, bez dwóch zdań.
Słyszałam jak Malik zamyka bagażnik i przeklina siarczyście na cały głos. Po chwili zajmował już swoje miejsce kierowcy.
-Nic nie znalazłem.- odparł załamany.
To było oczywiste, że nic nie znajdzie. Jesteśmy na przegranej pozycji, a do tego stoimi na drodze jak jacyś idioci.
-I co teraz zrobimy? Jest już ciemno, Zayn.
-Zdążyłem się zorientować.- burknął ironicznie.- Stacja jest dwa kilometry stąd, przejdę się.
-Zayn nie puszczę cię o tej porze na samotną eskapadę! Coś ci się stanie.- skuliłam zię mimowolnie na fotelu.
-Lena...
-Nie, Zayn! Zostajesz i koniec!- zarządziłam z maksymalną stanowczością.
Brunet westchnął ciężko i zdjął ze swojej głowy siwą czapkę. Jego włosy były jeszcze bardziej rozczochrane niż wtedy, kiedy wstaje z łóżka po dłuższym spaniu.
-A masz jakiś inny plan?
Rozglądnęłam się automatycznie dookoła.
-Przenocujemy tutaj i najwyżej jutro rano pójdziemy na stację.- przedstawiłam mu swoje koncepcje.
-To jakiś absurd.- zaśmiał się bez krzty wesołości. Z zewnątrz atakował nas harmider masowych trąbnięć innych samochodów.- Pójdę się zapytać czy nie mają przy sobie benzyny.- zawiadomił i znowu wyszedł z auta by załatwić nasz problem.
Po kilku minutach wyjęłam z kieszeni mojej kurtki telefon, by jakoś zabić ten ciągnący się czas oczekiwania na Zayna jakąś grą. Gdy śmigałam palcem po ekranie, bijąc rekordy we Fruit Ninja, ktoś zapukał lekko w szybę samochodu.
Podskoczyłam zaskoczona, zauważając za przezroczystą taflą twarz Zayna.
-Wysiadaj.- nakazał lakonicznie; jego głos był zniekształcony przez warstwę szkła.
Zrobiłam tak jak mi kazał i opuściłam jego Ferrari. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale nie polemizowałam.
Okazało się, że nikt nie miał przy sobie zapasu paliwa - a w każdym razie nie chciał się z nim podzielić- dlatego Zayn zebrał grupkę jakiś Pudzianopodobnych facetów, którzy mieli mu pomóc przetransportować auto na bok, by nie taranować przejazdu.
Stałam obok i patrzyłam jak spychali auto z drogi. Boże, jaka wiocha - równie dobrze mogłabym zabrać swoje walizki, zamówić taksówkę, odjechaç i zostawić tego półgłówka.
Żartuje, nie mogłabym.
-Dzięki panowie.- zaapelował do nich Zayn przybijając sobie z każdym po kolei piątkę.
Tamci wrócili do swoich samochodów, a my z Zaynem wróciliśmy do jego Ferrari.
-Widocznie musimy przenocować.-westchnął ciężko.
-Zimno tutaj.- wzdrygnęłam się.- Nie masz tutaj ogrzewania?
-Mam ogrzewane siedzenia z tyłu.- oświadczył.
Tyle wystarczyło, żebym w szybkim tempie przeniosła się do tyłu. Zayn zrobił to samo, zaraz po tym jak zamknął samochód.
Malik położył się na kanapie, w której musiał przyjąć bardzo wygiętą pozycję, a ja leżałam na nim, bo był wygodniejszy i czystszy niż ta jego tapicerka.
O! I Malik był taki kochany, że oddał mi swoją czapkę, bo było mi zimno w uszy - zapunktował u mnie za ten gest.
-Zayn, kiedy ty tutaj ostatnio sprzątałeś?- spytałam gdy na podłożu zaobserwowałam kilka pudełek z McDonalda i puszek po pepsi.
-Liczysz na to, że będę pracował i sprzątał jednocześnie?
-Liczysz na to, że twoja przyszła kobieta będzie ci rodzić dzieci, gotować i jeszcze sprzątać za ciebie?
-Liczę na to, że ty to będziesz robić.- i to zdanie wystarczyło, żeby wprawić moje serce w szybsze palpitacje.
Zasznurowałam usta i odwróciłam głowę. Moje uczucia do Zayna nie uległy zmianie, mogę nawet powiedzieć, że spotęgowały się przez tą tęsknotę za nim. To pogmatwane, ale tak już jest.
Przez tyle czasu obijało mi się o głowę, by do niego wrócić, jednak tak jak szybko jak ta myśl się pojawiała tak zostawała zastąpiona przez wspomnienia jego słów z imprezy.
Ugh, dlaczego moje życie jest takie popieprzone? Dlaczego ja jestem taka popieprzona?
Przecież za nim tęsknię jak cholera, przecież ja go potrzebuję... Przecież ja go kocham! Gdyby on nie był dla mnie ważny, jego słowa nie zadziałałyby na mnie z taką siła, prawda?
-Lena.- szepnął Zayn ujmując w swoje palce moją brodę. Skierował moją twarz w jego stronę tak, bym nie miała innego wyjścia jak tylko spojrzeć w jego piękne, roziskrzone oczy.
-Hmm?- mruknęłam.
-To co powiedziałem na imprezie... Dobrze wiesz, że tak nie myślę.- zaczął cichym głosem.- Po alkoholu robię i mówię różne głupoty i uwierz mi, że umyślnie bym cię nie skrzywdził.- okay, ten jego ckliwy monolog mnie łamał.-Ufasz mi?
Tak czy nie? Tak czy nie? Tak czy nie?
-Ufam- odpowiedziałam.- Nie tak bardzo jak wcześniej, ale ufam.- przyznałam przygryzając wargę.
-Nadal chcę budować z tobą związek Pamberly.- oznajmił.- A wiesz dlaczego?- spytał by nadać atmosferze napięcia.- Bo cię kocham, jędzo.
Moje serce właśnie eksplodowało, czułam się jakby w moim wnętrzu strzelały fajerwerki. Malik mnie ...kocha.
Kurwa, słuchanie tego z ust Malika jest lepsze niż orgazm. Można powiedzieć, że od samego usłyszenia tych słów otrzymałam orgazmu serca.
-Powtórz to.- poprosiłam.
-Jędzo.- sprzedałam mu lekkiego kuksańca.
-Nie to.
-Kocham cię.
I nie potrafiłam oszacować, w którym momencie moje ciało poderwało się do góry by nałożyć moje usta na jego. To było cudowne uczucie znowu poczuć jego miękkie wargi leniwie poruszających się w rytmie z moimi.
W końcu oderwaliśmy się od siebie, a Zayn uśmiechał się do mnie jak zahipnotyzowany.
-Śniłem o tej chwili.- odparł głaszcząc mój policzek.
-O całowaniu mnie w twoim samochodzie z pustym bakiem tuż przy drodze?-zmarszczyłam brwi.
-Wszędzie będzie idealnie o ile ty będziesz ze mną.OFICJALNY POWRÓT LEYNY (?) XD
Jak u góry bdą błędy to zwalam to na testy, bo stres odbija się na wszystkim ;-;
Chcecie seksy ? (͡° ͜ʖ ͡°)
CZYTASZ
mature♨ z.m. ✅
FanfictionLena irytuje Zayna, Zayn irytuje Lenę - Oboje są sąsiadami, którzy robią pranie w tym samym miejscu