✘plama

8K 440 25
                                    

-Woah, nie tak ostro dziecinko!- skarcił mnie Gavin, gdy zbyt frustracyjnie wciskałam resztę do ręki zaskoczonej klientki. 

Wykręciłam oczami i westchnęłam ciężko, kiedy kobieta odeszła bez słowa ze swoją resztą. 

-Sutki cię swędzą czy jak?- zapytał, przeplatając w pytaniu troskę i rutynowe rozbawienie. 

Sprzedałam mu kuksańca w bok. Po tym jak Malik zaczął mnie obwiniać za jego mandaty, cały czas chodzę nabuzowana i jednocześnie przygnębiona. To przytłaczające, że taki niedoświadczony kierowca, będzie oskarżał mało co robiącego pasażera. 

-Ugh, ten dupek Zayn mnie dzisiaj wkurzył.- burknęłam skrzyżowawszy ręce na piersi. Blondyn pokiwał zrozumiale głową.- Wczoraj odwoził mnie do domu i zganił na mnie wszystkie mandaty, które dostał za wariowanie na jezdni.

-Tak samo zrobiłem jak chciałem zaimponować jakiejś dziewczynie.- powiedział.- Udawałam takiego niegrzecznego chłopca po za prawem, a gdy pojąłem tego konsekwencje wszystko zwaliłem na laskę.- dodał monotonnie. Zmarszczyłam brwi, czekając na konkluzję jego opowieści.- Potem się na mnie wkurzyła i wrzuciła do mojego samochodu jakiegoś bezpańskiego psa, który nie dość, że miał wściekliznę, to jeszcze nasrał mi na siedzenia.

-I co przeprosiłeś ją?- spytałam powstrzymując się od śmiechu, który automatycznie próbował zapanować nade mną. 

Gavin popatrzył na mnie wymownie. 

-A wyglądam na jakąś ciotę?- rzucił.- Zrewanżowałem jej się i schowałem jej do bagażnika stos zdechłych ryb.- wyszczerzył się, na co zamrugałam kilkakrotnie.

Nie wiedziałam co chciał zdziałać dzieleniem się ze mną swoimi chorymi historyjkami z przeszłości. Odrzuciłam ten temat w szary koniec mojego umysłu, gdy przypomniałam sobie, że muszę zrobić wcześniej zamówioną kawę czekającej klientce. Westchnęłam ciężko, obsługując ekspress, który po chwili napełnił prowizoryczną filiżankę czarną, parującą cieczą. 

Złapałam za uchwyt naczynia i odwróciłam się z nim gwałtownie, nie zauważając wcześniej wychodzącego z zaplecza Malika. Przypadkowe zderzenie z jego twardym torsem, doprowadziło do tego, że zawartość filiżanki teraz wsiąkała w jego szarą bluzę. 

W tym momencie nie żałowałam tego, że tak się stało. 

-Kurwa mać, Lena!- wrzasnął rozwścieczony.- Zrobiłaś to specjalnie!

-Jasne, tak samo jak specjalnie wrobiłam ciebie w te mandaty!- odkrzyknęłam. 

Brunet popatrzył ze skrzywioną miną na brązową plamę centralnie między żebrami. 

-Moja nowa bluza.- jęknął zażenowany. 

-Moja kawa.- burknęłam ze skrzyżowanymi rękoma. 

Gavin przyglądał się całej sytuacji z boku, nie mogąc zapanować nad paroksyzmem śmiechu, który roznosił się na całą kawiarnię. Wszyscy ludzie, którzy popijali swoje gorące napoje, nagle przenieśli swoją uwagę na spór między mną a Zaynem. Czułam na sobie namacalnie ich ciskające spojrzenie, dlatego spuściłam głowę skrępowana.

-Tu nic się nie dzieje, proszę wrócić do picia, jedzenia, czytania, cokolwiek.- Gavin machnął rękę, chcąc jakoś odwrócić uwagę nieproszonej publiczności, która ze wzruszeniem ramion wróciła do wcześniejszych zajęć. 

Popatrzyłam na Zayn spod ciasno przymrużonych powiek; on również gromił mnie spojrzeniem. 

-Masz mi to wyprać.- nakazał stanowczo. 

-Pieprz się, Malik.- warknęłam i w towarzystwie szyderczego wzroku Malika, zabrałam się za tworzenie nowej kawy. 

*  *  *

mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz