#4

382 62 16
                                    

Alan odwrócił się do mnie, położył mi ręce na barki, spojrzał głęboko, aż jego oczy nabrały czerwonego koloru i napełniły mnie ciepłem. A ja, aż zadrżałam ze strachu. 

Nigdy nie spotkałam się z czymś takim, a łzy same spływały mi po policzkach. Chciałam to jakoś ukryć patrząc w podłogę, ale Alan podniósł mój podbródek dwoma palcami i sprawił, że znowu widziałam to czego tak bardzo się bałam.

To nic... Każdy boi się nieznanego, znów odezwał się ten głos w mojej głowie, ale pamiętaj, że to co nieznane nie zawsze jest złe. Czasem jest to właśnie to, na co czekałaś całe życie.

Zaraz... Od kiedy ty jesteś taka miła, zastanawiałam się.

Jednak głos Alana odciągnął mnie od myśli.

- Maju... - zaczął.

- T...T... Tak? - zapytałam przestraszona.

- Nie, nie płacz, proszę - powiedział zrezygnowanym głosem. - Spójrz na mnie Maju - kontynuował. - To co ci teraz powiem... Zostanie między nami. Nie wiem jak zacząć, ponieważ bardzo boję się twojej reakcji. 

- Obiecuje - powiedziałam podnosząc prawy kącik ust do góry.

- Ale powiedz... To znaczy... Przysięgnij... Yh.. Nie ważne - dodał ze smutkiem w głosie.

- Przysięgam, że niezależnie od tego co kryje się za tą historią nie opuszczę cię! - krzyknęłam rumieniąc się, bo zdałam sobie sprawę ze znaczenia słów, które przysięgłam, na które on tylko lekko się uśmiechnął.

- No bo... - zaczął powoli - w moich oczach jest coś, co ukazuje moje uczucia za pomocą barw... - powiedział wolno, cały czas patrząc na moją reakcję. - Złoto-pomarańczowy oznacza spokój, szary - smutek, różowy - oznacza szczęście, czarny jak się domyślasz - złość, błękit - napalenie seksualne, a czerwień... - tu się spojrzał na mnie - miłość. 

Wpatrywałam mu się prosto w oczy czując jak zaczynają mnie piec policzka. Z trudem wydusiłam:

- Czyli ty... I ta historia... 

- Tak - powiedział - wszystko jest... Znaczy... Wiesz... Wszystko dotyczy ciebie, a przynajmniej tak myślę - powiedział drapiąc się po głowie, i unikając mojego wzroku.

- Dlaczego ta pewność, że mnie? W sensie... Skąd wiesz, że to miłość, a nie zauroczenie? Czy podczas któregoś z tych uczuć, oczy są jakby bardziej... Hm... Czerwone? - kontynuowałam dalej brnąc w temat.

- Nie, kiedy jestem zauroczony oczy są normalne, czyli zielone, bo to mój naturalny kolor. Nie odczuwam wtedy niczego specjalnego, więc i one nie reagują. Jednak kiedy do gry wchodzi miłość one... Są inne - rzekł, na koniec unikając jakby odpowiedzi.

- A skąd wywodzą się te oczy? - zapytałam - Jesteś wampirem tak jak w tych filmach? - skrzywiłam się na samą myśl o tym, że wysysa krew z istot żywych.

- Nie, jestem człowiekiem tak jak ty, czy pielęgniarki. Jednak parę hormonów więcej ze strony mamy jak i taty pozwalają moim oczom nie tylko zamieniać kolory pod wpływem nastroju, ale również używać 30% mózgu, a nie 10% tak jak reszta ludzi - odrzekł - Ma to swoje wady. Nie potrafię ukrywać uczuć, bo nawet gdybym chciał one ukażą się w oczach. 

Szczęście W NieszczęściuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz