Maja POV:Kiedy zaczęło już się robić jasno, postanowiłam wyjść z pokoju dokładnie zamykając za sobą drzwi. Kierowałam się wprost do drzwi z tabliczką, na której było napisane 'Centrum Lekarstw'. W tym pomieszczeniu były lekarstwa z całego szpitala. Można tu było znaleźć przeróżne syropy, tabletki przeciwbólowe czy antybiotyki. Był jeden bardzo istotny problem; drzwi były zamknięte na kod, który znały tylko pielęgniarki i lekarze. Musiałam uzbroić się w cierpliwość, bo nie mogłam pozwolić by chłopaki dostali jakiegoś zakażenia czy coś... Usiadłam na ziemi tak by drzwi były naprzeciw mnie i czekałam. Po około 15 minutach przyszła pielęgniarka. Wbiła kod i weszła.
1726 - powtarzałam w myślach.
Spojrzałam na zegarek - 4:50.
Westchnęłam tylko na samą myśl o ciepłym łóżku, w którym jeszcze bym co najmniej 5 godzin spała. Wreszcie korytarze i pomieszczenie, do którego zamierzałam wejść są puste. Ruszyłam w kierunku szklanych drzwi, wpisałam kod i usłyszałam trzask otwieranego zamka. Szybko weszłam do środka, od razu zatrzaskując je za sobą. W pierwszej gablocie były gazy, bandaże i strzykawki. Wzięłam wszystko bo kilka, a nawet kilkanaście opakowań. Miałam ze sobą torebkę, ale na razie pakowałam do spodni - kieszeni czy też dosłownie do spodni. W następnej były male buteleczki, prawdopodobnie były to leki wstrzykiwane osobą ukąszonym przez jakieś 'trujące' stworzenie. Przeszłam dalej i tam było to, po co właściwie przyszłam - leki przeciwbólowe. Wybrałam Apap oraz Ibuprom. Zaczęłam szukać antybiotyku, gdyby jednak zakażenie im się wdało, ale usłyszałam trzask, ten sam kiedy ja otwierałam drzwi. Szybko uklękłam tak by mnie nie było widać. Słyszałam kroki zmierzające w moim kierunku i na pewno nie była to jedna osoba.
- Potrzebujemy kilku opakowań z gazami maść przeciwbólową oraz kilka antybiotyków - usłyszałam męski głos.
- Już szukam - oznajmiła pielęgniarka, a ja uciekłam z miejsca w którym się znajdowałam wiedząc, że właśnie przy mnie są leki przeciwbólowe. Dzięki lekarzowi wiedziałam już gdzie są antybiotyki. Czekałam tylko aż wyjdą z pomieszczenia, jednak poczułam wibracje mojego telefonu. W głębi cieszyłam się, że zawsze mam wyłączony dźwięk, ale z drugiej bałam się, że i to usłyszeli. Nagle pielęgniarka zaczęła zmierzać w moją stronę co zobaczyłam katem oka. Ukryłam się w następnej alejce. Kobieta weszła w nią, ale... Ominęła mnie. Nawet mnie nie zauważyła. Odetchnęłam z ulgą kiedy usłyszałam, że wyszli. Szybko wzięłam to co potrzeba wracając się jeszcze po maść przeciwbólową i stanęłam przy drzwiach, rozejrzałam się czy ktoś przypadkiem tutaj nie idzie, i kiedy upewniłam się, że jest pusto biegiem ruszyłam do pokoju. Zatrzasnęłam drzwi i ujrzałam szare oczka wpatrujące się w moją postać. Jake spał, więc cicho zamknęłam drzwi i podeszłam do Alana. Położyłam się obok niego i mocno przytuliłam. Czułam jego oddech na moim karku, jego ciepło przepływało przez moje ciało i w brzuchu tworzyło cudowne uczucie. Jego aksamity głos przerwał ciszę:
- Księżniczko, pisałem do ciebie. Gdzie byłaś? - wyszeptał. Wyjęłam telefon, sprawdziłam sms'a:
Od Alan: Księżniczko, gdzie ty jesteś? Coś się stało?
Sprawdziłam także aktualną godzinę - 6:45.
Nie jest tak źle, tylko 2 godziny, pomyślałam.
- Ja przepraszam - spuściłam wzrok. - Przyniosłam wam leki - powiedziałam cicho wskazując na torebkę.
- Ukradłaś leki dla NAS? - powiedział podnosząc mój podbródek przez co musiałam się na niego spojrzeć. Bardzo mocno zaakcentował ostatnie słowo, i nie wiedziałam czy jest ze mnie dumny, czy raczej zły, że okradłam szpital i mogłam zostać przyłapana lub napadnięta.
CZYTASZ
Szczęście W Nieszczęściu
Mystery / Thriller"[...]Tylko, że my, mamy w tym ukryty cel. Chodzi tu o część mojej rodziny, i nie poddam się, nawet jeśli miałabym wejść do pokoju pełnego robali. Przyszliśmy tu po to by się czegoś dowiedzieć, i wykorzystać to przeciwko tym, którzy rozwalają coś, c...