#+18

170 23 16
                                    

Maja POV:

Otworzyłam oczy i ujrzałam Alana. Jego boskie złote oczy wpatrywały się we mnie. Przyjemnie czuć to ciepło rozchodzące się po całym ciele zaraz z rana, zaraz po przebudzeniu się. Lecz chociaż jego wzrok wlepiony był we mnie, go tutaj nie było. Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę - 10:37.

- Boże już?! Dlaczego mnie nie obudziłeś wcześniej? - powiedziałam do chłopaka siedzącego obok mnie.

- Tak, jesteś ładna - odpowiedział.

Nie miało to żadnego sensu, ale nie chciałam tego ciągnąć. Nie był zmartwiony, czy zły. Był tylko, a może aż, nieobecny. Wzięłam ubrania i skierowałam się do łazienki. Założyłam czarną bokserkę, czarny luźny dres z zamkami, czarne roshe run'y i czarnego full cap'a z NY tyłem na przód. Tak, bardzo lubię czarny kolor, jednak wyszłabym w każdym, tylko nie różowym. Nie mam nic do tego koloru, jednak różowy, on kojarzy mi się z plastikami lub po prostu lalkami do małych dzieci. Wyszłam z łazienki i podeszłam do swojej szafki.

- Widzę, że jesteśmy z tych par, które chodzą tak samo ubrane - rzucił śmiejąc się. Odwróciłam się w jego kierunku i mój wzrok przeniósł się na jego dres. Parsknęłam śmiechem i przytaknęłam. Poczułam jak stanął za mną, odsłonił moją szyję i zaczął na niej składać soczyste pocałunki. Odgięłam ją w przeciwną stronę by dać i ułatwić mu dostęp. Odwrócił mnie przodem do siebie i gwałtownie wpił się w moje usta. Jego język czekał, aż wpuszczę go głębiej, co od razu zrobiłam. Jego ręce wędrowały wzdłuż mojego kręgosłupa. A on całował mnie tak, jakby ten pocałunek był tym pierwszym i ostatnim. Jego język doskonale znał moje usta, zęby i podniebienie, aż w końcu zaczął tańczyć z moim. Plątały się, jednak nagle poczułam drobne ukłucie, i szybko dotarło do mnie, że Alan nadgryzł mi wargę i zassał mój język. Po krótkim czasie swoją uwagę poświęcił swoim dłoniom, którymi wyciągnął moją bokserkę z dresu i wsadził je pod nią, nie zaprzestając tańca naszych ust. Dotarł do zapięcia od stanika i już miał go odpiąć, jednak spanikowałam i odskoczyłam od niego jak poparzona. Jego oczy zrobiły się szare o czym się chyba dowiedział i spuścił wzrok na nasze buty. Podeszłam do niego, spojrzałam na niego z dołu, bo pomimo, iż miałam prawie 175 cm wzrostu, byłam mu tylko do ramion.

- Nie bądź zły, ja po prostu nie... N-n-nie jestem gotowa... - zaczęłam się jąkać i czułam jak robię się cała czerwona.

- Księżniczko to moja wina, ja... W szkole byłem 'Bad boy'em' no i... Wiesz, to się nie wzięło 'o tak'... To znaczy nie, że spałem z każdą i wszędzie... Po prostu miałem dużo dziewczyn i tak jakoś samo wychodziło - zaczął się tłumaczyć, a to sprawiło, że zaczęłam się go bać. - Ja nie wykorzystywałem ich one same chciały... Same mi się pchały, ale nie jestem taki żeby ciebie zostawić... Na pewno cię nie zostawię, jesteś wszystkim i rozumiem, że nie chcesz, jednak wiesz, żadna mi nie odmawiała... - sam się gubił w tym co mówił, miałam tego dość.

Wykorzysta mnie i zostawi, czemu ja byłam taka głupia! Powtarzałam w myślach.

Jesteś głupia, fakt, bo gdyby chciał to by to już dawno zrobił i nie bronił cię przed tym pakerem!

Znowu ty?! Myślałam, że już cię nie ma! - krzyczałam w głowie, choć dobrze wiedziałam, że kolejny raz ma racje i w sumie cieszyłam się, że jest ze mną kiedy potrzeba, jednak nie zmieniło to faktu, że wciąż się bałam.

Ominęłam go, przez przypadek zahaczając o niego barkiem i ruszyłam w stronę drzwi. O dziwo nie zatrzymywał mnie tylko się z tym pogodził. Miałam wyznaczony cel, do którego chciałam dojść - OIOM i Jake. Pokonałam schody, minęłam kilka osób i dotarłam.

Szczęście W NieszczęściuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz