#21

147 21 19
                                    


Maja POV:

Długo gapiłam się w kobietę stojącą u progu pokoju. Kolejny nieznany numer, jeszcze wiedział co robię i co się stanie.

- H-hej - w końcu odpowiedziałam zmieszana ledwo słyszalnym głosem.

Babcia na szczęście niczego nie zauważyła. Chociaż nie wiem czy jest się z czego cieszyć, bo jak tak dalej pójdzie to i pakera nie zauważy.

Zabrałam swoje torby i pomogłam babci zanieść je do samochodu. Miałam wrażenie, że o czymś zapomniałam.

- Na pewno dramatyzujesz. Spakowałaś wszystko, a jeśli nie, to znaczy, że tu wrócisz - powiedziała kobieta rzucając mi szeroki uśmiech.

Po mimo dorosłego wieku, który sięgał już prawie 60 lat, miała białe i na dodatek swoje zęby. Jej włosy jakby nigdy nie traciły koloru. Odkąd pamiętam zawsze były ciemno brązowe, a co najlepsze, nigdy nie farbowane. Jej twarz wyglądała bardzo młodo, dzięki małej ilości zmarszczek, a oczy dalej były przepełnione żądzą przygód. Jej sylwetki mogło by pozazdrościć wiele kobiet jak i nastolatek. U mnie dostała by max 37 lat. Z babcią miałam dobre kontakty, i ponieważ mam do niej bardzo blisko, bywałam u niej często. Własnie bywałam, bo kiedy zaczęłam gimnazjum, jakoś tak nauka się rozmnożyła, a czas podzielił i często wyniki nie były zgodne, przez co czasu mi brakowało. Babci też. Nim się spostrzegłam byłam już w domu, to znaczy u babci. Wiecie jak to cudownie zobaczyć wreszcie znajomy teren, po 3 tygodniach w szpitalu? Czułam się jakby mnie na rok gdzieś wywieźli, a teraz nagle postanowili mnie oddać.
Jasne ściany powiększały ten niewielki domek. Meble były ciemne, zadbane i w nowoczesnym stylu. Od razu poszłam do swojego pokoju. Także jasne ściany i ciemna podłoga. Na środku pokoju stało łóżko. Wielkie dwuosobowe łóżko, tylko moje. Na prawo od łózka było wielkie okno i drzwi prowadzące na balkon, na którym stał słomiany stolik z kwiatami i krzesełko. Zaraz przy łóżku stał brązowy kuferek, w którym zawsze chowałam swoje skarby. Było tu także lustro, komoda, szafa i własna łazienka. Z balkonu miałam widok na park i zawsze na nim było słoneczko, więc mogłam się opalać. Powoli zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy, kiedy skończyłam podeszłam do kufra i otworzyłam go. Było w nim całe moje dzieciństwo. Lalki, samochodziki, moje rysunki i laurki. Znajdowało się w nim wszystko. Zaczęłam to powoli wyciągać i dotarłam do zdjęć. Był na nich tata, ja, babcia, mama, ciocia, cała rodzina, a ja zaczęłam przypominać sobie każdy moment związany z danym zdjęciem i nim się spostrzegłam zrobiło się ciemno. Wzięłam za dużą czarną bluzkę i bieliznę i poszłam się kąpać. Po wyjściu spięłam włosy w koka, i zaczęłam się śmiać sama do siebie, kiedy nie widziałam niczego prócz siebie, ponieważ gorąca woda wszystko zaparowała.

- Maju, jesteś głodna, może masz ochotę na kanapki? - usłyszałam z dołu głos babci.

- Tak, zaraz zejdę - odpowiedziałam.

Zauważyliście, że babcie się bardzo troszczą o swoje pociechy?

Zjadłam przyrządzone kanapki z pomidorem, tak to moje ulubione, i wróciłam do siebie. Chwyciłam za telefon i wyszukałam bardzo znajomy mi numer.

- Halo, Maju? Coś się stało? - zapytał widocznie zmartwionym głosem.

- Właściwie to dużo się stało. Spotkajmy się jutro pod domem mojej babci - odpowiedziałam pośpiesznie.

- Dobrze. 16? - zapytał zdziwiony.

- Wcześniej, bo nie wiem czy do żyje - dodałam.

- 10?

- Dobra, do jutra - rzuciłam.

- Do jutra.

*rozmowa rozłączna*

Miałam wrażenie, że dalej słyszę obojętność w jego głosie. Wiedziałam także, że babcia jeszcze nie śpi. Postanowiłam połączyć te dwie rzeczy i porozmawiać z kobietą.

- Skarbie, a ty jeszcze nie śpisz? - zapytała mnie.

- Jakoś nie mogę zasnąć - odpowiedziałam poniekąd zgodnie z prawdą.

- Chodzi o tego chłopaka prawda? - zapytała choć doskonale znała odpowiedź.

- Tak - westchnęłam i spuściłam wzrok. - Babciu, ja jestem mu obojętna, on mnie już nie chce. Walczył o mnie i nagle wyparował jak woda.

- Gdybyś mu była obojętna, to by nie dzwonił do mnie, po to bym po ciebie przyjechała. Nie kazał by mi dzwonić do niego, jak będzie się coś działo...

- Ale on by mnie uderzył! To też w ramach tego, że mu zależy? - zapytałam cała roztrzęsiona. - Co jeśli następnym razem nie będzie 'by' tylko mnie uderzy?

- Tu ci nie pomogę. Sama musisz sobie odpowiedzieć, czy jesteś w stanie mu wybaczyć i zaufać na nowo - poradziła mi.

- Babciu, ale ja nie potrafię, ja nie wiem... - plątałam się sama w sobie.

- Posłuchaj głosu rozsądku.

- Ja go nie słyszę, nie mam go - byłam zrozpaczona.

- Kochanie masz, każdy go ma, musi go tylko odnaleźć. Wierzę w to, że cokolwiek byś nie wybrała, wybierzesz dobrze - pocieszała mnie.

- Pomóż mi - powiedziałam załamanym głosem wtulając się w pierś kobiety.

- W tej sytuacji nie mogę Maju - pocałowała mnie w czoło. - Jesteś zmęczona idź spać kochanie.

- Yh... Dobranoc - wstałam i posłałam babci sztuczny uśmiech.

- I jeszcze jedno, kiedy będziesz uważna, zobaczysz, że on się nawet teraz o ciebie troszczy - po tych słowach wróciłam do pokoju.

Kochałam babcię. Zawsze mnie wysłuchała, pomogła. Gdy tata był w pracy, mama robiła wszystko by mnie unikać, a ja miałam potrzebę wygadania się, dreptałam do babci. Miałam do niej około godzinki z buta, i nie ważne czy miałam 6 czy 10 lat, mamę nie obchodziło co robię i gdzie jestem, czy idę. Grunt, że mnie nie widziała. Czasem zastanawiam się, co by zrobiła, jak by zareagowała, gdyby mnie ktoś porwał. Bo przecież bezbronna 6 latka idąca taki kawał sama, to tylko ciasteczko do schrupania dla pedofila. A teraz się niby martwi, kocha mnie... Ale... Yh ja też ją niby kocham, przecież to moja 'mama'.
Zastanawiam się co miały znaczyć te ostatnie słowa babci: 'kiedy będziesz uważna, zobaczysz, że on się nawet teraz o ciebie troszczy'. Co, Alan poszedł zabić z mamą tego pakera? Nie, niemożliwe. Ale na wszelki wypadek zapytam go o to jutro...

Z tymi myślami położyłam się do łóżka. Obracałam się to na prawo, to na lewo. Na brzuch i plecy. Próbowałam nawet głową w nogach łóżka. I nic. Nie umiałam spać. Jednak, gdy w końcu znalazłam tą idealną pozycję, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***

Wstałam jak poparzona. Miałam tylko 2 godziny do spotkania, a ja byłam w kompletnym nieładzie. Ledwo wstałam, a mój telefon już zamieniał się w wibrator.

___________________________________________________________

* Kochani kolejna część gotowa ( 1055 słów ) :3

Komentujcie, gwiazkujcie, róbcie co chcecie <3

Kolejna część w okolicach piątku, bo znowu szkoła ;-;

Mam nadzieję, że wam się podoba :3

Dobranoc misie!

/Czeko_ladka <3*

Szczęście W NieszczęściuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz