#23

154 19 12
                                    

Alan POV:

Mężczyzna jakby od razu nas zauważył i wsiadł do swojego samochodu.  Chciałem, go złapać, więc jak najszybciej zbiegłem na dół. Wiedziałem, że jeśli mnie zaatakuje, to z nim nie wygram, ale emocje mnie pchały do przodu. Jednak, gdy już byłem na na tarasie, usłyszałem tylko pisk opon. Chwilę później poczułem na swoim karku nierówny oddech Mai i objąłem ją ramieniem. Oboje tak wpatrywaliśmy się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stało sportowe auto. Żadne z nas nie chciało przerywać tej grobowej ciszy, która nawet nie była taka zła. Byliśmy, a przynajmniej ja byłem w zbyt dużym szoku. Niemal czułem przez moją skórę jak dziewczyna się boi. Najpierw jej tata, później mama... W sumie dziwiło mnie to, że tak łatwo zapomniała o tym, że jej mamy tu nie ma, i dobrze się ze mną bawi. Nawet nie miałem odwagi, ani pomysłu żeby ją o to dopytać.

- Maju, powiedzmy twojej babci, że zostaję u ciebie na noc, ok? - zapytałem przerywając tą ciszę.

- Co? Ym, tak dobrze - powiedziała jakby nieobecna...

Chwyciłem ją za rękę, i ruszyliśmy pod pokój jej babci. Delikatnie zapukaliśmy, jednak od razu usłyszeliśmy odpowiedź, którą było pozwolenie na wejście do pomieszczenia.

- Babciu, Alan zostaje ze mną na noc, dobrze? - zapytała wprost Maja.

- Dobrze, ale śpi na ziemi - odrzekła staruszka ze śmiechem, na co blondynka przewróciła oczami.

- No tak, tak - zacząłem się usprawiedliwiać, co spowodowało jeszcze większy śmiech kobiety, teraz także i Mai.

- Alan... - powiedziała księżniczka biorąc głęboki wdech w przerwie od chichotu. - Jesteś czerwony jak pomidor - parsknęła. - Nie! Jak burak! - wyrzuciła.

Faktycznie było mi gorąco, i tak dziwnie, kiedy babcia kazała mi spać osobno, ale nie sądziłem, że aż tak to widać. Spowodowało to, że zawstydziłem się jeszcze bardziej, ale dziewczyny po krótkim czasie przestały. Wtedy Maja, jak również i ja pożegnaliśmy się z babcią, i poszliśmy na górę, wcześniej zahaczając o lodówkę. Nie chcieliśmy już oglądać żadnego filmu, więc usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy grę w pytania. Tyle, że nie takie zwykłe. Zadawaliśmy pytanie przeciwnikowi, ale o sobie, kiedy przeciwnik nie odpowiedział, musiał zjeść coś przyrządzonego przez zadającego pytanie.

- Dobra księżniczko, zaczynaj! - zachęciłem.

- Kiedy mam urodziny? - zaczęła.

- 12 września?

- Tak, a tak bardzo chciałam ci zrobić coś pysznego - powiedziała z miną zbitego psiaka.

- Może następnym razem - uśmiechnąłem się wrednie i przeszedłem do pytania. - Czy kiedykolwiek piłem alkohol?

- Tak, i to pewnie nie raz - odpowiedziała pewnie. - Jaki jest mój ulubiony zespół muzyczny?

- Boże skąd mam to dziewczyno wiedzieć? - zdziwiłem się.

- Jeśli nie wiesz to zgaduj - doradziła z chytrym uśmieszkiem.

- A chociaż podpowiesz mi gatunek muzyczny? - zapytałem błagalnym tonem.

- Yh... Nie ma, zgaduj.

- No nie wiem, One Direction? - wpatrywałem się w jej oczy, aby wyczytać jakąkolwiek reakcję.

- Nie, nie mam ulubionego zespołu - wybuchła śmiechem. - To teraz sobie zjesz coś pysznego - oświadczyła i odwróciła się plecami do mnie.

Po chwili dostałem do ręki, chlebek razowy z nutellą, pasztetem i płatkami kukurydzianymi. Spojrzałem na nią trochę dziwnie, a ta pokazała mi gestem bym jadł. Zrobiłem pierwszy gryz, i wszystko stanęło mi w gardle. Dziewczyna zaczęła się śmiać do poduszki, tak by nie obudzić babci, a ja zmagałem się z kanapką. Kiedy mi się udało, postanowiłem zadać jej takie pytanie by jej się nie udało odpowiedzieć.

Szczęście W NieszczęściuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz