Maja POV:
To miejsce było cudowne. Pewnie ciekawi was o czym mowa? Więc, jest to ogród. Jednak nie taki zwyczajny, znajduje się on na dachu. Ma piękne zadbane kwiaty, kilka drzewek ozdobnych, a nawet jabłoń. Na końcu ścieżki stała wielka drewniana huśtawka, przy której znajdował się stolik, dwa krzesełka i niewielki grill. Od prawej strony dochodził mnie dźwięk płynącej wody. Od razu pobiegłam w tamto miejsce. Znalazłam tam niewielki staw z malutkim wodospadem i kilkoma rybkami. Wokół sadzawki rósł piękny zielony trawnik, na którym znajdowały się osobno przegrody dla: róż o wielu kolorach, tui - każda była inna. Inaczej przycięta lub po prostu innego gatunku - były tu także bukszpany, zielone, złote, a nawet zielono-złote. Wielu gatunków kwiatów i krzewów nie rozpoznałam, ale były równie piękne. Niechętnie oderwałam się od tego miejsca, ale chciałam poznać również inne zakamarki sadu. Po lewej stronie naszego początkowego miejsca było dużo wysokich kwiatów jak i drzew. Nie dorównywały może wielkością do tych w miastach czy po prostu tych na ZIEMI, ale tu były to zdecydowanie najwyższe obiekty. Do tej części wchodziło się przez kilkumetrową bramę oplataną różnokolorowymi różami. Za przecudnym wejściem znajdowało się parę ławek oraz pomnik przedstawiający kobietę z przerażoną miną i oczami zwróconymi ku górze. Powędrowałam za jej wzrokiem i na jednej z gałęzi ujrzałam malutkiego chłopczyka wyciągającego rękę do dziewczyny. Sama chwilę stałam z przerażeniem, ale postanowiłam później o to dopytać Alana. Drzewa i krzewy, same w sobie wysokie tworzyły coś na podobieństwo parku.
To wcale nie jest dziwne, drzewa, ryby i ozdobna woda na dachu szpitala, pomyślałam. parskając śmiechem.
Nagle poczułam ramiona oplatające mnie w talii. Był to Alan. Chłopak przysunął głowę do mojego policzka, a ja korzystając z tej chwili odwróciłam głowę w jego stronę i pocałowałam go w kącik ust, jakby dziękując mu za to wszystko co dla mnie zrobił, ale po chwili zastanowiłam się:
Dziękuję mu za to, że mnie tu przyprowadził, czy za to, że jeszcze nie uciekł?
Pewnie za to pierwsze - rzekła podświadomość, która tak długo się nie odzywała, że już myślałam, że uciszyła się na zawsze. Niestety rozczarowałam się.
Ty dalej w mojej głowie, krzyknęłam.
Zawsze w niej będę słonko, rzuciła z przekąsem.
- I jak księżniczko, podoba ci się? - zapytał chłopak, wyrywając mnie ze sprzeczki z samą sobą. Delikatnie musnął przy tych słowach płatek mojego ucha, przez co aż przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Miał tak hipnotyzujący, męski głos, to było niesamowite. Nie umknęło to uwadze chłopaka, bo jego uśmiech tylko się powiększył.
- Bardzo - powiedziałam z zachwytem. - Kocham cię skarbie i dziękuje za wszystko co dla mnie robisz. To takie... - nie dane było mi dokończyć.
- Kochane? - zapytał. - Jak ja? - dodał z szarmanckim uśmieszkiem.
- O właśnie! Widzę, że ty skromny jesteś, ale z tymi ostatnimi słowami... Nie wlewaj sobie - zaczerwieniłam się i zaczęłam śmiać co chłopak po chwili odwzajemnił.
Nagle spojrzał się na mnie wywijając dolną wargę. Próbował wziąć mnie na litość, a jedyne co udało mu się zabrać, to moje powietrze. Tak zaczęliśmy się śmiać, że obojgu nam brakło powietrza i musieliśmy spocząć.
Bardzo kochałam tego debila. Z dnia na dzień coraz bardziej, i z każdą godziną bałam się, że któremuś z nas przestanie zależeć.
Alan POV:
Gdy tylko zobaczyłem jej niewinne, pełne miłości oczka, patrzące się właśnie na mnie, MUSIAŁEM. Musiałem ją tam zabrać. Wstałem i delikatnie pociągnąłem Maję za sobą. Zrobiła śmieszną zdezorientowaną minę, aż zacząłem żałować, że tego nie nagrałem. Bałem się, że jej się nie spodoba, dlatego na jej pytanie co do miejsca, do którego jest ciągnięta, odpowiadałem ciszą.
CZYTASZ
Szczęście W Nieszczęściu
Mystery / Thriller"[...]Tylko, że my, mamy w tym ukryty cel. Chodzi tu o część mojej rodziny, i nie poddam się, nawet jeśli miałabym wejść do pokoju pełnego robali. Przyszliśmy tu po to by się czegoś dowiedzieć, i wykorzystać to przeciwko tym, którzy rozwalają coś, c...