#24 !18+!

201 21 11
                                    

! Uwaga są tutaj treści 18+ może nie ma sexu, ale jednak !


Maja POV:

Po wspólnych wyjaśnieniach dzisiejszego dnia postanowiliśmy wejść do domu. Zrobiło się już zimno, więc był to idealny pomysł. Alan otworzył mi drzwi, i przepuścił mnie w nich.

- Babciu, jesteśmy - oświadczyłam.

Nie usłyszałam odpowiedzi, więc pomyślałam, że babcia się kąpie i po prostu nie słyszy. Podeszłam pod toaletę, podczas, gdy Alan zabrał się za robienie kolacji. Do moich uszu doszedł dźwięk suszarki. Kilka razy zapukałam, ale nikt nie odpowiadał. Pociągnęłam za klamkę, a drzwi otwarły się. W środku nikogo nie było. Światło było oświecone, i wyglądało tak jakby babcia w pośpiechu wyszła, ponieważ suszarka była podłączona do prądu, szafka z kosmetykami otwarta. Balsam leżał na ziemi cały rozlany. Wyłączyłam suszarkę i zamknęłam szafkę, po czym wzięłam ścierkę by pościerać rozlany krem, ale nagle usłyszałam wołanie Alana.

- Maju, chodź! Musisz to zobaczyć!

Odłożyłam trzymany kawałek materiału, i podeszłam do chłopaka. Zapewne gdybym trzymała coś w ręku, upuściłabym to. Ściana w salonie, niegdyś ładna, beżowa i pusta, teraz, brudna, pomazana i odrażająca. Na całej ścianie widniał jakiś znak.

- Alan, co to do cholery jest?! - zapytałam nie wykonując przy tym najmniejszego ruchu ciałem.

- Na początku myślałem, że to jest pentagram. No wiesz jakaś tam gwiazda w kółku, ale z tego co pamiętam, znak o którym mówię ma jedno ramię u góry, jeszcze ten znak na dole. Literka 'A' z podwójną prostą w środku na dole tego dziwnego malunku.- zaczął mówić, a ja kompletnie nic nie rozumiałam.

- Ale po co moja babcia by miała to malować?

- Może to nie twoja babcia? - uświadomił mi Alan. - Maju, usiądź, a ja sprawdzę czy nikogo tu nie ma.

Brunet po chwili wrócił, usiadł obok mnie i oznajmił:

- Dom jest pusty, jednak sprawca pozostawił cholerny bałagan - chłopak wziął głęboki oddech. - Pewnie jesteś głodna, więc zjedz coś, a ja pójdę po laptopa i poszukamy co oznacza ten znak, dobrze? - pokiwałam głową i zabrałam się za jedzenie.

Po chwili brunet przyniósł laptopa, którego zwinnie podłączył do prądu i położył na stoliku. Ukradł mi z talerza jedną kanapkę, a kiedy zorientował, że próbuje go zabić wzrokiem, złagodził ten rabunek swoim cudownym szelmowskim uśmiechem. Doskonale wiedział, że na jego widok miękną mi kolana. Od razu, kiedy przed naszymi oczami ukazała się strona startowa, weszliśmy w google i zaczęliśmy szukać. Nie wiedzieliśmy jak to arcydzieło nazwać, więc nasze poszukiwania trwały bardzo długo. Alan co chwilę słyszał z moich ust ' Kliknij to, albo nie to ', a pomimo to, wciąż był spokojny. Ja oazą spokoju bym się teraz nie nazwała, prędzej kłębkiem nerwów.

- Maju, zrób mi proszę herbatę - powiedział chłopak, zauważając mój stres i chcąc odciągnąć mnie od myśli.

Posłusznie poszłam do kuchni i zagotowałam wodę. Przypomniało mi się, że plama bo balsamie dalej tam jest, więc gdy tylko podałam Alanowi czarna herbatę, poszłam to posprzątać. Delikatnie zaczęłam to ścierać, aż w końcu nie został żaden ślad po tym, że coś tu się rozlało. W tym momencie usłyszałam głośny krzyk Alana.

- Maju, znalazłem!

- Alan, ciszej. Jest 2 w nocy, ludzie śpią - oznajmiłam kiedy do niego podeszłam.

- Dobrze, przepraszam - odpowiedział tak szybko, jakby się spodziewał co powiem.

- No to pokaż co tam znalazłeś.

Szczęście W NieszczęściuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz