#17

197 25 15
                                    

Alan POV:

Siedzieliśmy pod tą cholerna salą, wyczekując jakiegokolwiek dźwięku, który świadczyłby o zakończeniu operacji. Z drugiej strony baliśmy się, że źle się to skończy. Ani ja, ani Majka nie mogliśmy myśleć o tym, że on może... Że on już stamtąd nie wróci. Odkąd Jake trafił na salę, żadne z nas się nie odzywało, i żadne z nas nie chciało przerywać tej ciszy, która zaczynała już być uciążliwa. Tak jakby stał tu, teraz przed nami, a my godnie go słuchaliśmy... Siedzieliśmy wpatrzeni w jeden punkt przed sobą. Nie wiem co w nim było interesującego, ale w tym momencie skupiałem swoją uwagę w jednym miejscu ściany, która była pokryta blado różową farbą. Odciągałem w ten sposób siebie, swoje myśli od obwiniania siebie i słów 'co by było gdyby...' i wyobrażałem sobie tam sylwetkę blondyna, całego i zdrowego stojącego przed nami. Wbrew pozorom nie było to łatwe zadanie. Mój wzrok przeniosłem na Maję, która ze zdenerwowania zaczęła krążyć po korytarzu, i za każdym razem zatrzymywała się przed drzwiami na blok, wypatrując jakiegokolwiek cienia, czy nasłuchując najcichszego dźwięku dochodzącego zza drzwi. Zauważyłem, że za każdym razem, gdy coś się poruszyło, Maję przechodził dreszcz, a oddech przyspieszał. Nie umiałem jej pocieszyć. Zacznijmy od tego, że nie umiałem się nawet odezwać. Po 3 godzinach wszystko zaczęło mnie boleć, włącznie z tyłkiem, który ciągle był przyklejony do tego twardego krzesła.

- A co jeśli on... - przerwała ciszę Maja biorąc głęboki wdech.

- Shh... - odwróciłem się w jej kierunku, położyłem palec na usta i mocno przytuliłem. - Będzie wszystko w porządku, on z tego wyjdzie i będziemy bezpieczni i szczęśliwi - to były jedyne słowa otuchy, które zdołałem z siebie wydusić, choć sam w nie nie wierzyłem.

Nie wiem jak długo siedzieliśmy tak wtuleni do siebie, jednak miałem wrażenie, że bardzo krótko, bo już 'po chwili' podszedł do nas lekarz.

- Pan Jake jest w ciężkim stanie, jego połamane żebra przebiły lewe płuco, i brakło dosłownie góra jednego centymetra, by przebić serce i uśmiercić waszego kolegę. Przewieziemy go teraz na OIOM i prawdopodobnie najbliższe 24 godziny są najważniejsze. Jeśli je przeżyje, to powinno być wszystko w normie i pod nasza kontrolą. - Lekarz nas uświadomił, a my patrzeliśmy na niego jak na idiotę, nie dowierzając w ani jedno słowo, które wyszło z jego ust.

Chwyciłem Maje za rękę i zaprowadziłem do naszego pokoju. Nie mogłem pozwolić, by ta dziewczyna się tak bardzo męczyła. Gdy blondynka poszła wziąć prysznic, ja nie przejmując się swoim wyglądem i zapachem, który pewno był okropny, położyłem się i zasnąłem od razu.

***

- Zginiesz, zarówno ty jak i twoja ukochana wraz z nowym kolegą.

- Kim ty jesteś? - spytałem

- Ja hm... Twoim... Waszym! - To bardziej pasuje, koszmarem.

- Pokaż się!

Nie odpowiedział.

- No pokaż się tchórzu! - krzyknąłem ponownie.

- Lepiej zastanów się kto tu jest tchórzem Alanie.

- Skąd znasz moje imię?! - wykrzyczałem załamującym się już głosem, który od razu poprawiłem by brzmieć 'wiarygodnie'.

- Oj kochany, wiem o tobie więcej niż myślisz - przysiągłbym, że teraz się uśmiechnął, niestety dalej nie wiedziałem kto tym 'kimś' jest.

- No pokaż się, chcę poznać mojego cholernego zabójcę.

- Jak to ładnie brzmi Alanie - 'mój zabójca'. Jesteś miły, jeszcze nikt mnie tak cudownie nie nazwał. Aż szkoda cię zabijać. - ponownie usłyszałem jego śmiech, a dreszcz przeszedł ptzez całe moje ciało.

- No kurwa pokaż się!

- Ale pamiętaj, ja jestem wszędzie, w każdym zakamarku, o każdej porze, i w każdej sytuacji. Widzę co robisz, co jesz. Widzę jak czerwienisz się przy Mai, a co najważniejsze widzę jak GINIESZ. - odpowiedział ignorując mój rozkaz.

- Nie wiem kim jesteś, ale wiem, że się dowiem. Jednak, jest coś czego jestem nawet bardziej niż pewny.

- Doprawdy? - zaśmiał się gorzko. - Co?

- Próbując zabić mnie, próbując zabić NAS, zabijesz sam siebie. Może nie są to mocne słowa, ale obiecuje ci, że się spełnią.

Mężczyznę zatkało. Przez dłuższą chwilę nie wykonał żadnego ruchu. Nie spodziewał się takiej reakcji, takiej odwagi w słowach. Nawet ja się nie spodziewałem. Jednak usłyszałem kroki, i nagle... Ręka na moim ramieniu gwałtownie mnie obróciła. Zobaczyłem twarz i zamurowało mnie.

- Ale pamiętaj, jestem szybszy - zawsze!

***

Mój nierówny i przyspieszony oddech obudziłby umarłego, na szczęście Maja była tak zmęczona, że w swoim głębokim śnie nic nie słyszała . Delikatnie wyszedłem z uścisku dziewczyny i skierowałem się w kierunku toalety, po drodze biorąc przypadkowe cichu z szafki. Ciągle nie umiałem otrząsnąć się po tym dziwnie realistycznym śnie. Drobne kropelki zaczęły mnie delikatnie uderzać w twarz, odwracając moją uwagę od wcześniejszych myśli. Gorąca woda, przyjemnie ogrzewała moje ciało i powoli odprężała moje napięte mięśnie. Wreszcie wytarłem się i ubrałem w czarny dres z luźnym krokiem i biały T-shirt z napisem 'BAD'. Włosy delikatnie postawiłem na żelu, umyłem zęby i wyszedłem z łazienki. Dziewczyna dalej spała. Nawet nie miałem zamiaru jej budzić. Po pierwsze miała bardzo ciężkie dni za sobą, a może nawet i przed sobą, po drugie wyglądała bardzo słodko. Jej porozrzucane w koku włosy i delikatnie zmarszczony nosek - tak to moja księżniczka. Chciałem pójść sprawdzić, co tam u Jake'a, jednak stwierdziłem, że mięśniak może wrócić, a wtedy może być po nas, więc jednak zostałem przy niej. Czekałem aż się obudzi. Reagowałem na każdy dźwięk, a nawet szmer dochodzący z zewnątrz. Wszystko by tylko bronić mojej księżniczki.



__________________________________________________________

* Rozdział krótki, ale nie mogę tu więcej napisać :3 (960 słów).
Kochani, zbliżają się święta, i choć mam naukę to postaram się nadgonić i dobić do przynajmniej 22 rozdziałów dotyczących opowiadania, czyli bez L.A.

Motywujcie mnie do dalszych działań, bym każdą wolną chwilę poświęcała wam! Bym wiedziała, że jesteście mimo wszystko <3 Uwierzcie mi, że czasem na gorszy dzień jest lepiej przeczytać wasze komentarze, niż szukać u kogoś pocieszenia. Wystarczy 'jest super *-* ', a na twarzy już pojawia się uśmiech! *-* To cudowne jak ludź na ludzia potrafi działać ^^!

Mam nadzieję, że się podoba *-* piszcie co myślicie, gwiazdkujcie jeśli chcecie kolejną część no i jeśli chcecie polecajcie znajomym :3

Dobranoc kociaki !

/Czeko_ladka <3 *

Szczęście W NieszczęściuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz