1.6 - blood tests

1.9K 230 11
                                    

dłonie michaela pociły się obficie, gdy nerwowo otworzył drzwi do klinki. znajomy zapach środków dezynfekujących i typowy szpitalny zapach szybko dotarł do jego zmysłów. ściany były białe i niebieskie, pół na pół, gładka podłoga zrobiona z linoleum była miękka pod jego stopami i nieskazitelnie czysta. podszedł do recepcji i czekał na kobietę z czarnymi włosami, aż odłoży słuchawkę telefonu. rozważał odwrócenie się i pójście do domu.

chciał wyjść tak bardzo, ale nie mógł od tego uciec, nie mógł po prostu wyjść i żyć swoim życiem, nie wiedząc czy jest zarażony czy nie. pewnego dnia mógłby ewentualnie zachorować i wtedy i tak wszystko wyszłoby na jaw, ale nie chciał odejść, nie chciał dowiedzieć się, kiedy zachoruje, chce wiedzieć teraz

kobieta z czarnymi włosami uśmiechnęła się do osoby, z którą rozmawiała i rozłączyła się, zapisując coś, co michael zakładał za listę oczekujących na spotkanie, ale biurko zasłaniało mu widok.

"hej, jak mogę ci pomóc?" uśmiechnęła się, jej głos pomieszany był z nutą entuzjazmu, co zmieszało michaela, gdyż w tej chwili był daleko od czucia entuzjazmu w jakikolwiek sposób.
bawił się bezmyślnie swoimi palcami, gdy ona cierpliwie oczekiwała na jego odpowiedź zanim podniósł głowę ponownie i westchnął, "mam umówione spotkanie na trzynastą."

"michael clifford?" spytała.

przytaknął głową i uśmiechnął się znacznie, "usiądź tam, niedługo cię ktoś zawoła, powodzenia."

odwrócił się na pięcie, podszedł do plastikowych krzeseł i ostrożnie usiadł. jego oczy skanowały otaczających go ludzi, niektórzy siedzieli na swoich telefonach, inni nerwowo poruszali kolanami, inni zaś gapili się w przestrzeń, prawdopodobnie pochłonięci w przemyśleniach.

obok michaela były ulotki wepchnięte w plastikowy pojemnik, jego palce nerwowo stukały w udo, które było zakryte jego zwykłymi czarnymi jeansami. jego wzrok przeskakiwał między ulotkami a ludźmi, siedzącymi naprzeciw niego.

w końcu poddał się, zaginając palce wokół ulotki i biorąc ją z pojemnika. była kolorowa, używana do przyciągania wzroku, ale michael zaśmiał się lekko, gdyż to nie było trudne, aby przeoczyć ją ze względu na fakt, że to jedyny kolor, który nie jest biały.

'HIV: co musisz wiedzieć & z czym masz do czynienia.'

zielone oczy michaela skanowały nagłówek napisany pogrubioną, czarną czcionką. jego kciuk przejechał po pierwszej stronie i złożył ją, czytając pierwszy nagłówek paragrafu, "czym jest HIV?"

"michael clifford?"

jego uwaga została przeniesiona ze słów wydrukowanych na stronie pod nim, a jego głowa odwróciła się, aby złapać wzrok pielęgniarki, tak przypuszczał, po tym jak zobaczył, kto trzymał podkładkę do pisania, czytając z niej ostrożnie jego imię. michael zakaszlał niezręcznie i złożył ulotkę, wstając i wsuwając ją do swojej tylnej kieszeni spodni.

kobieta uśmiechnęła się do niego i wskazała głową, aby szedł za nią. rozejrzał się wokół, gdy ludzie w poczekalni gapili się na niego, powodując, że czuł się niepewnie i skrzyżował ramiona na swoim torsie. on naprawdę nie chciał tu być.

chciał być z lukiem, ale wiedział, że jeśli luke byłby tutaj i go wspierał, nie pozwoliłby mu się odwrócić lub go zostawić. wiedział, że luke chciałby, aby poszedł i zrobił ten test i to jest jedyny powód dlaczego tutaj jest.

usiadł na krześle, określając go jako takie jak u dentysty i opuścił nogi w dół na jego brzeg. michael nie wiedział dlaczego, ale nie mógł się skoncentrować, nie wiedział jak opisać, co czuje. to była mieszanina smutku i samotności. chciał, żeby luke był obok niego i ściskał jego dłoń, aby dodać mu otuchy, ale nie chciał powiedzieć mu o niczym, dopóki sam nie dowie się wyników.

"nie patrz z takim przerażeniem." pielęgniarka powiedziała delikatnie, kładąc podkładkę na krześle obok nogi michaela. "to najłatwiejsza część."

"oh boże, nawet tego nie mów." michael jęknął, pocierając prawą dłonią po zmęczonych oczach.

pielęgniarka zachichotała lekko na jego reakcję, "tak przy okazji, jestem laura, lubię sprawiać, że jest to bardziej osobiste, ponieważ każdy, kto tu przychodzi, jest przerażony."

"czy kiedykolwiek są to dobre wieści?" spytał, oglądając jej ruchy, gdy ustawiała sprzęt, który potrzebowała.

"tak, często ludzie, którzy przychodzą tutaj, wychodzą tacy sami, tylko inni, niestety przychodzą tu i opuszczają to miejsce z czymś innym."

powoli przytaknął swoją głową, wzdychając i poprawiając włosy, które opadły mu na czoło. "pobiorę ci tylko próbkę krwi, okay?" przytaknął. "może pojawić się niewielkie szczypanie, ale nie powinno być tak źle."

nie musiał podwijać rękawów, gdyż ubrany był w koszulkę bez rękawów z zespołem, którą ukradł lukowi. trzymał dłonie złożone na kolanach, a jego wzrok wbity miał wyłącznie w nie. jego kciuk przejechał po swoich własnych tatuażach i skrzywił się nad wyblakłym atramentem.

poczuł zaciśnięcie igły i bolało go to bardziej niż przypuszczał. przykleiła mały kolorowy plaster na opuchnięte ramię, a on nawet nie zmienił pozycji.

"możesz iść usiąść w poczekalni, dopóki nie wrócą twoje wyniki, michael." powiedziała delikatnie, nie wiedział czy to był podstęp lub była autentycznie miła dla niego.

podniósł się ze skórzanego siedzenia i pozwolił swoim stopom spocząć na ziemi, wciskając starannie ulotkę z powrotem do tylnej kieszeni. "oh i michael?"

"tak?" odpowiedział, odwracając twarz w stronę laury, "przyszedłeś tu sam?"

"tak," westchnął smutno, patrząc w kierunku drzwi, "um- nikt nie wie, że tutaj jestem."

"twoje badania mogą potrwać godzinę lub więcej, sugeruję ci, żebyś zadzwonił do kogoś, aby przyszedł i zaczekał z tobą. biorąc moje doświadczenie z tymi sprawami, będziesz potrzebował komfortu i wsparcie moralne czy to będą dobre czy złe wieści."

przytaknął w umiarkowanym tempie i uśmiechnął do niej, zanim zacisnął dłoń na klamce i wyszedł z jej pokoju. oparł się o drzwi na kilka sekund. szczypanie na jego ramieniu wciąż było obecne. wypuścił głośne westchnięcie i sięgnął do kieszeni po telefon i wyjął go.

miał wiadomość od luke'a zapisanego z emoji bakłażana. wybrał jego numer, stojąc w ciszy, w czasie, kiedy dzwonił.

"michael?"

"jesteś w pracy?" spytał szybko.

"nie, skończyłem dzisiaj wcześnie, dlaczego pytasz?"

"możesz- um wyślę ci adres, proszę, proszę przyjdź." głos michaela się załamał, pojedyncza łza pokonała drogę w dół po jego twarzy, a luke natychmiast wiedział, że gdziekolwiek był michael, to nie było nic dobrego.


caffeine • muke PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz