2.8 - birthday

1.5K 166 24
                                    

dłonie luke'a pociły się obficie. michael wyszedł do pracy dzisiaj rano zanim luke miał nawet szansę, aby życzyć mu wszystkiego najlepszego, ale teraz był zdenerwowany. czekał na lotniku, szukając kobiety, której nigdy nie poznał. miał malutki znaczek zrobiony z tylnej części pustego pudełka po zbożowych cornflakes z imieniem mamy michaela, napisanym w poprzek brązowego kartonu, czarnym markerem.

luke nigdy nie był fanem lotnisk lub po prostu bardzo zaludnionych miejsc, które były bardzo ruchliwe. wydawało się to dla niego niekomfortowe i czuł się nie na miejscu. miał nadzieje, że dzisiaj wieczorem wszystko pójdzie tak jak planował. zaprosił kilku przyjaciół michaela z pracy i nawet laurę, jego starą pielęgniarkę, ponieważ podczas pierwszych kilku tygodni od założonej diagnozy stali się bliskimi przyjaciółmi. lex i jej chłopak mieli przyjść i luke miał nadzieję, że to będzie sukces.

był zbyt pogrążony w myślach, aby zauważyć kobietę, zatrzymującą się obok niego ze swoją walizką, dopóki nie zakaszlnęła i odciągnęła go od myśli. jej włosy były koloru ciemnego blondu i kilka zmarszczek zdobiło jej twarz. w jakiś sposób przypominała michaela i luke nawet nie musiał spytać, aby wiedzieć, że ona jest jego matką. zdjął znak i uśmiechnął się, gdy zirytowała się i popchnęła w dół uchwyt od jej walizki.

"zakładam, że jesteś luke?"

"czy masz jakiegoś innego blond mężczyznę czekającego na ciebie na lotnisku?" luke zaśmiał się, biorąc od niej walizkę i jej płaszcz.

"cóż, to zależy, powiesz mojemu mężowi?" oboje zaśmiali się, a luke pochylił się, żeby przytulić ją jednym ramieniem, co szczęśliwie odwzajemniła.

"mój samochód jest tuż na zewnątrz, nie mieszkam zbyt daleko stąd i mamy dobre sześć godzin, zanim michael wróci do domu." luke wyjaśnił, pociągając do góry uchwyt od jej walizki i ciągnąc ją obok niego, podczas gdy ona umieściła swoją torebkę na swoim ramieniu.

szli w ciszy do samochodu luke'a, a karen wsiadła na miejsce pasażera, gdy luke włożył jej klamoty do bagażnika, zanim wsunął się na miejsce obok niej. zsapał się, gdy jego tyłek wylądował na skórzanym fotelu i wcisnął klucz do stacyjki. "na jak długo zostajesz?" spytał, obracając kierownicą i zaczynając wykręcać z miejsca parkingowego.

"10 dni, zatrzymam się w hotelu w pobliżu."

"wiesz, michael praktycznie teraz mieszka w moim apartamencie, więc prawdopodobnie będziesz mogła zaoszczędzić dużo pieniędzy i zostać w jego apartamencie."

karen oparła łokieć na oknie i jej bransoletki zabrzęczały, powodując dogadzający hałas, który odbił się echem w samochodzie. "mogłabym." zachichotała lekko. luke trzymał oczy skupione na drodze i od czasu do czasu wyciągał rękę, żeby zmienić bieg.

"więc, luke, jak się ostatnio ma michael? nie dzwonił do mnie ostatnimi czasy."

luke uśmiechnął się na myśl o swoim chłopaku zapominającym zadzwonić do swojej mamy, "ma się naprawdę dobrze, jest menadżerem nowego przedsiębiorstwa w mieście i dużo pracuje, więcej je i dużo częściej wychodzi z domu."

westchnęła, ciesząc się, że jej synowi się polepszało i cisza zapadła między ich dwójką, gdy luke skupił się na bezpiecznej jeździe do jego apartamentu. pomógł wnieść jej bagaż do budynku i windy, zanosząc je do jego sypialni, kiedy wrócił do jego małego mieszkania.

"więc," karen zaczęła, biorąc łyk herbaty, którą zrobił dla niej luke i siedząc na stołku w kuchni. luke obecnie robił babeczki na imprezę, która odbędzie się wieczorem. pieczenie zawsze było czymś, co umiał i wierzył, że miał to po swojej mamie. wiedział, że michael kochał babeczki, więc oczywiście, użyje swoich umiejętności w dobrym celu, "co masz dla michaela na jego urodziny?"

caffeine • muke PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz