1.8 - talk

2.3K 207 8
                                    

"michael!" luke zawołał, biegnąc za starszym chłopakiem. jego dłonie były zajęte ulotkami z informacjami, których oboje potrzebowali znać i rozumieć z czym mają sobie poradzić.

michael wyszedł prosto po tym jak laura z nimi skończyła i tutaj był luke, goniąc go wzdłuż ulicy, ale michael chciał tylko być sam, nie chciał, żeby ludzie się na niego gapili, każda para oczu na sobie sprawiała, że czuł się niepewnie i myślał, że oni mogą wiedzieć i widzieć, że coś jest źle, ale to nie jest widoczne, nie mogliby wiedzieć.

luke wyciągnął rękę, w końcu łapiąc michaela i chwycił jego nadgarstek, odwracając go szybko w stronę swojej twarzy. "przestań!" burknął, trzęsąc michaelem, aby przestał wzruszać ramionami. 

"nie możesz ode mnie uciec, michael i nie możesz uciec od tego."

"nawet nie potrafisz tego powiedzieć." michael wyszeptał, słońce lśniło nad jego głową, barwiąc jego policzki i nawet w takim stanie jak ten luke myślał, że był najładniejszym chłopakiem jakiego widziały jego oczy.

"potrafię to powiedzieć, tylko wiem, że tego nie chcesz."

"wiesz," michael prychnął, kładąc swoje dłonie na klatce piersiowej luke'a i chwycił jego koszulę, "nie musisz przez to przechodzić."

"co-"

"możesz odejść jeśli chcesz, masz moje pozwolenie i będzie łatwiej, nie dla mnie, ale będzie łatwiej dla ciebie, tylko to się liczy."

"nie rozumiem o czym mówisz.." luke zamarł, jego brwi złączyły się razem, a jego dłonie spoczywały na biodrach michaela. całe jego ciało wydawało się być kruche pod jego dotykiem jak pudełko kartonowe pełne szkła.

"daję ci moje pozwolenie, abyś odszedł, luke, to jak przepustka z więzienia."

luke chwycił ramiona michaela i zatrzymał jego ruchy, ich spojrzenia stały się martwe. "nie chcę żadnej przepustki z więzienia, chcę być z tobą, tylko dlatego, że jesteś chory nie oznacza, że chcę cię zostawić michael."

"jest wiele do nauki jak sobie z tym radzić."

"nauczę się." luke powiedział, obniżając głos. michael pochylił się i przycisnął swoje czoło do klatki piersiowej luke'a i wykrztusił z siebie płacz.

luke trzymał trzęsącego się chłopaka w swoich ramionach i pocierał kółka na jego plecach, wypukłości jego kręgosłupa uderzały w jego zimne palce. michael owinął ramiona wokół torsu luke'a i jego krzyki zostały stłumione przez tkaninę koszuli luke'a.

"michael," luke wyszeptał, pozostawiając głowę na tej michaela, "bez względu na to co zdiagnozują albo nieważne czy rozwinie się to w AIDS, nie zamierzam rozważać odejścia od ciebie, nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś jak ty i jeśli myślisz, że pozwoliłbym ci odejść tak łatwo, jesteś w błędzie."

michael nie powiedział niczego tylko podniósł głowę znad luke'a i połączył ich usta. to nie było pośpieszne, nie było mocne, to nie było brutalne, zamiast tego to było delikatne i namiętne, jak gdyby michael był kruchy, a luke trzymał go opiekując się nim.

luke mógł poczuć od michaela mieszankę łez i pasty do zębów, a uczucie w jego brzuchu wybuchło. michael uśmiał się podczas pocałunku, nigdy nie czuł się tak kochany jak teraz.

luke splótł ich palce i powoli odciągnął go, zdając sobie sprawę, że są w miejscu publicznym, "chcesz pójść do domu?" 

"proszę."

-

to był pierwszy raz, kiedy luke był w apartamencie michaela, a ono reprezentowało go w każdym calu, porzucone ubrania na dębowej podłodze, puste pudełka po pizzy i koce rozciągnięte wzdłuż salonu.

caffeine • muke PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz