0.1 - spilled

5.6K 506 130
                                    

"kto do kurwy kupuje kawę, a później ją rozlewa?" luke burknął, wycierając obecnie mopem podłogę pustej kawiarni. ktoś kupił kawę od luke'a pięć minut temu i rozlał ją zanim doniósł ją do stolika, co spowodowało, że luke wkurzył się, a dziewczyna, której rozlała się kawa, zabrała swoją torbę i wyszła.

"lex, przestań siedzieć i mi pomóż!"

lex wsunęła telefon do kieszeni "jesteś w pełni zdolny do obchodzenia się z mopem, lucas."

"alexa, przysięgam."

"okay, dobra! daj mi mop, a ty idź posprzątać za ladą."

luke natycjmiast rzucił mop na wiadro pełnego od płynu do czyszczenia i udał się za ladę, biorąc ściereczkę i sprej do dezynfekcji, wycierając go na blacie lady.

wybiła jedenasta rano i ludzie zaczęli dzwonić łapaczem snów i robić kroki, powodując echo odbijane przez całe pomieszczenie, podczas gdy luke robił kawę, a lex sprzątała.

luke jęknął, gdy spostrzegł aroganckiego chłopaka z wczoraj, pchającego szklane drzwi, bezmyślnie przeszukującego swój telefon. 

"cza-."

"czarna kawa na wynos." luke przerwał, właśnie odwracając się, aby wypełnić kubek.

"dobrze, luke. jesteś dobry w swojej pracy." podkreślił sarkastycznie, a luke opierł się pokusie, aby nie wylać gorącej cieczy na niego.

"jestem michael."

"chcesz, abym napisał na tym twoje imię? to nie jest starbucks." luke zadrwił, zakładając pokrywkę na wierzch kubka.

"nie, po prostu myślałem, że powinieneś wiedzieć." michael wzruszył ramionami niewinnie.

"ja n-"

"zamknij się, luke. powiedziałem ci moje imię, a nie historię mojego życia."

"czemu nie bierzesz kawy z mlekiem?" luke spytał zaciekawiony, wycierając ściereczką powierzchnię naprzeciwko niego.

"weganin."

"naprawdę?" luke spytał "hm."

michael siedział przy stole pod oknem, bezmyślnie przeglądając swój telefon, podczas gdy lex myła okna, a luke robił wszystko, by odwrócić uwagę od chęci zniszczenia swoich ramion przez tę pracę.

minęła godzina, luke stukał w blat lady, lex była nie wiadomo gdzie, a michael wciąż grzebał w swoim telefonie. 

"lubisz muzykę?" michael zawołał, obracając oczy z jasnego ekranu na blondyna.

"a to nie wszyscy lubią?"

"niekoniecznie, niektórzy lu-"

"nie chcę wykładu."

"w porządku." michael przytaknął, kładąc telefon na stoliku.

"dlaczego wciąż tu jesteś? twoja kawa nie jest zimna?" luke spytał, irytując się, że on po prostu tu siedział niczego nie kupując.

"jest zimna, tak, ale nie mam co robić."

"koledż?"

"nie."

"praca?"

"nie."

"dziewczyna?"

"nie, luke."

"chł-"

"nie. nie mam nic innego w życiu do robienia niż picie kawy, więc nie zasypiam."

luke oparł się na ladzie, a zegar tykał w ciszy pokonując dwóch chłopaków, gdy luke nie odpowiedział na ostatnie wyrażenie michaela. 

lex wyłoniła się z zaplecza, zdejmując swój fartuch. "przerwa." mruknęła, zerkając szybko na luke'a.

"wychodzisz z dylanem?" 

dylan był chłopakiem lex od zaledwie roku. często przychodził do kawiarni i rozmawiał z lex, ale luke wiedział, że to było bardziej jako sprawdzenie. ilekroć luke chciał wyjść gdzieś z lex po pracy, ona musiała mieć "pozwolenie" od dylana. rzeczy jak te sprawiały, że luke go nienawidził.

"tak-"

"nie mów, że powiedziałem cześć."

"luke, on jest moim chłopakiem.."

"jeśli tak chcesz to nazwać." luke zadrwił, przeczesując włosy.

to nie jest tak, że luke koniecznie miał coś do lex, owszem była śliczna, zabawna, miła, najlepszą przyjaciółką luke'a, ale luke chciał ją chronić od dylana, ale trudno mu to zrobić, kiedy dylan przekonuje lex, że wszystko robi jest słuszne, podczas gdy luke nie bierze od niego żadnego gówna. 

"wrócę za godzinę. nie spal tego miejsca!"

"nie spalę!" luke zawołał za nią, słysząc dzwonek przy drzwiach i już jej nie było.

jego oczy mrugnęły w stronę michaela, cierpliwie obserwując scenę wokół niego, zanim otworzył usta, by coś powiedzieć. 

"wygląda na to, że jesteś tylko ty i ja, chłopaku od kawy." 








caffeine • muke PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz