ROZDZIAŁ 15

30K 1.2K 25
                                    

-Clara? Wstawaj. Za godzinę rodzice wracają. Dzwonili do mnie.-usłyszałam głos Erica i otworzyłam powoli oczy.
-Już wstaje. Daj mi chwilę. Pójdę się ogarnąć. Idź na dół.-powiedziałam i odprowadziłam chłopaka wzrokiem. Wstałam szybko z łóżka i spojrzałam w lustro. Wygladalam jak czarownica z tymi włosami. Ale bardziej przerazily mnie podpuchniete oczy od płaczu. Musiałam to jakoś zakryć. Poszłam do łazienki i umyłam twarz. Zmyłam wcześniejszy makijaż, który juz dawno sie rozmazał i nalozylam nowy. Związałam włosy w wysokiego kucyka i ubrałam czarne leginsy i zieloną bluzę. Zeszlam na dół. Eric robił obiad.

-Nie musiałeś.-mówiłam.
-Rodzice zaraz będą. Nie zdążyłabyś.-poinformował. Nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi.
-Już są.-powiedziałam, a chłopak kiwnął głową. Pocalował mnie szybko w usta i poszedł w stronę rodziców. Ja zaczęłam nakładać jedzenie na talerze i również poszłam przywitać państwo Green.
-Synku!-krzyknęła Grace i zaczęła całować go po policzkach.
-Tak, ja też teskniłem mamo.-powiedział. Kobieta wypuściła go ze swoich objęć.-Cześć tato.-przywitał się z Tom'em.
-Jak ja Cię dawno nie widziałem synu!-krzyknął mężczyzna.
-Dzień dobry.-powiedzialam cicho.-Jak podróż?
-Dobrze.-mruknęła Grace i ominęła mnie idąc do kuchni, by nalać sobie szlanke wody.

Spojrzenie moje i Erica skrzyżowało się ze sobą. Uśmiechnął się lekko, co od razu odwzajemniłam.

-Obiad jest na stole w jadalni.-poinformowalam, a sama poszłam do kuchni by zjeść swoją porcję.
-Nie je Pani z nami?-spytał zdziwiony Eric, gdy wszyscy siedzieli juz przy stole. Zmarszczyłam brwi. Dlaczego on mówi do mnie Pani? Ach tak... Sama mu kazalam. Idiotka ze mnie.
-Emm...
-Pani Clara nie je z nami synku.-dokonczyła Grace.
-Właśnie. Ja jem w kuchni proszę pana.-informuje.
-Aha.-powiedział wkurzony.

Poszłam wolnym krokiem do kuchni. Nie miałam ochoty jeść. Dzisiaj za dużo się wydarzyło. Posmutniałam gdy przypomniała mi się Alice. Nagle zaburczalo mi w brzuchu. Postanowiłam chociaż trochę zjeść.
Gdy skończyłam udałam się do jadalni.
-Czy mogę?-wskazałam na talerze.
-Tak.-rzuciła Pani Grace i wyszła do salonu. Tom jak zwykle się nie odzywał tylko uśmiechnął się i poszedł do swojego biura. Eric siedział i patrzył na mnie.

-No co?
-Nic.-mruknął.-Nie mówiłaś że jesteś tu tak traktowana.
-Pani Scarlett jadła z wami przy stole?-spytałam nagle.
-No... Nie, ale Ty to co innego.
-Wcale, że nie. Jestem tylko gosposią.-warknęłam. Nawet nie wiem czemu się tak zirytowałam.
-Dla mnie jesteś kimś więcej.-odpowiedział i wyszedł. Stałam wryta patrząc przed siebie. Usmiechnęłam się sama do siebie.

-Czegóż się tak gapisz?-spytała Grace. Nawet nie zauważyłam kiedy weszła do kuchni. Westchnelam głośno co nie spodobało się kobiecie.-Zabierz się do pracy.
-Dobrze proszę Pani.-zaczęłam składać talerze i wnosiłam do kuchni.

__________

Po kolacji leżałam już w łóżku. Zadzwoniłam do Alice. Odebrała po dwóch sygnałach.

-Halo?-spytała zaspanym głosem.
-Spałaś.-stwierdzam.-Przepraszam.
-Nic się nie stało. Jestem troche zmęczona.
-Zadzwonię jutro. Śpij dobrze skarbie.-powiedziałam i rozlaczylam się.
Odłożyłam telefon na szafce nocnej obok lampki i zamknęłam oczy.
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam czytać.

Nieznany: Śpisz księżniczko?

Księżniczko? Tylko jedna osoba, którą znam tak mówi...

Ja: Eric?

Nieznany: No a kto inny?

Ja: Skąd masz mój numer?

Napisałam i szybko zapisałam numer Erica.

Eric: W zeszycie mamy z numerami był zapisany twój.

Ja: Mogłeś zapytać.

Eric: Mogłem. Ale nie zrobiłem tego.

Ja: Idę spać. Dobranoc.

Eric: Do jutra. Dobranoc.

Odłożyłam telefon i zaczęłam myśleć. Co jest między mną, a Ericiem? Znamy się krótko. Nie jesteśmy w sobie zakochani, ale czuję się coraz lepiej w jego towarzystwie. Może kiedyś... Może kiedyś zakocham się w nim, a on we mnie...

Och... O czym ja myślę. To niemożliwe. Przecież jesteśmy z dwóch innych światów...

Gosposia I MilionerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz