ROZDZIAŁ 28

22.6K 904 75
                                    

Wczoraj popołudniu wróciliśmy już do domu. Pani Grace nie była zadowolona, że nie mogła zająć się Lisą, gdy nas nie było. Już na wejściu zrobiła nam za to awanturę.

-Dlaczego nie daliście nam Lisy?!-krzyknęła oburzona kobieta.

-Grace, uspokój się.-odezwał się Tom.

-Nie masz niczego do roboty?-syknęła w stronę męża.

-Mamo, nie mamy zamiaru dyskutować z  tobą na ten temat, taką podjęliśmy decyzję i koniec kropka.-Eric wziął walizki i poszedł na górę.

-Jak możesz!-krzyknęła za nim.

-Eric! Chcemy jeszcze coś powiedzieć. Zejdziesz na chwilę?-zapytał Pan Green.

-Słucham...-po chwili obok mnie stał Eric.

-Dzisiaj wieczorem lecimy na weekend do Paryża. Zostaniecie sami.-puścił do nas dyskretnie oczko, a ja lekko się uśmiechnęłam.

-Dobrze, po Lise pojedziemy jutro rano.-odezwałam się, a Tom skinął głową.

-Claro, to że jesteś z naszym synem nie oznacza, że możesz zaniedbywać swoje obowiązki. Zrób obiad.-rozkazała.

-Sama go sobie zrób.-Eric warknął na matkę, a ja złapałam go za rękę żeby się uspokoił.

-Wykąpie się i zrobię proszę pani.-uśmiechnęłam się przyjaźnie, ale Grace tylko odwróciła się na pięcie i poszła do salonu.

-Nic nie będziesz robiła.-mruknął Eric, ale ja sie tylko do niego usmiechnelam.

Nastał wieczór. Państwo Green wyjechali godzinę temu. Czułam się swobodnie. Nikt nie patrzył co robię i nikt mnie nie krytykował. Było dobrze.

Gdy suszylam włosy poczułam na swoim ciele ciepłe dłonie Erica. Usmiechnelam się i wylaczylam urządzenie. Odwrocilam się w stronę mężczyzny i pocalowalam go delikatnie. Eric zaczął pogłębiać pocałunek i uniósł mnie. Poszliśmy do sypialni. Staliśmy przed łóżkiem. Eric zdjął ze mnie koszulkę do spania, a ja jego. Dawno nie byłam tak podniecona. Zdjął z nas resztę ubrań i rzucilismy się na łóżko. Byliśmy spragnieni tego. Wszedł we mnie gwałtownie co dało mi jeszcze większą przyjemność...

Tom

Gdy dolecielismy do Paryża czułem, że coś jest nie tak. Grace była bardzo zdenerwowana. Poszliśmy do hotelu. Zacząłem się rozpakowywac, ale moja żona nie.

-Wszystko w porządku?-zapytałem.

-Nie. Nic nie jest w porządku. Chce wracać.-zarządała.

-Kochanie, przecież dopiero co przylecielismy.-zdziwiłem się.

-Nie ufam jej.-podeszla do okna.-Musimy wracać.-zawarczala.

-To zły pomysł Grace.-powiedziałem.

-Tom, pakuj się i wracamy.

-Przecież nie mamy biletu.-bronilem.

-To kupimy do cholery.-zdenerwowala się jeszcze bardziej i wyszła trzaskając drzwiami.

Poszedles za nią. Chciałem ją jakoś powstrzymać, ale nie wyszło mi. Musiałemzadzwonić do Erica żeby nie byli zaskoczeni.

Pierwszy sygnał... drugi... trzeci... czwarty... i nic. Postanowiłem zadzwonić jeszcze raz.
Pierwszy... drugi... trzeci... to samo...

Clara

Po wszystkim zasnelam w ramionach mojego ukochanego. Było pięknie. Tak jak chciałam.
Zamknęłam oczy, Ale nie zasnelam. Cały czas się wiercilam. Nagle zachciało mi sie pić.

Zeszlam powoli na dół i usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Aż podskoczylam, gdy usłyszałam głos Pani Grace. Tom zapalił światło, a ja stałam na schodach w samej koszuli mojego chłopaka. Byłam przerażona.

-Co Ty tu robisz?!-wrzasnela Pani domu.

-Emm... J-ja... Eee...-nagle dostałam czkawke.

-Zamknij się!-krzyknęła.

-Grace!-oburzyl się Tom.

-Co tu się do cholery dzieje?!-na dół zszedł Eric.-Co wy tu robicie?-zwrócił się do rodziców.

-Gdybyś odbierał telefon to byś wiedział.-warknął Tom.

-Co?!-oburzyla się Grace.- Dzwoniłeś do nich?!

-Tak.-odpowiedział mężczyzna.

Zaczęła się jedna wielka kłótnia. Obserwowałam to wzyztsko w ciszy.

-Co tak stoisz? Mogłabyś się ubrać.-powiedziała Pani Grace.

-Dobrze.-szepnelam i pobieglam po schodach na górę.

Gosposia I MilionerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz