-Czy możecie nam w końcu wszystko wytłumaczyć? I dlaczego Ty masz na rękach Lise?!-wydarla się na mnie Pani Grace.
-Mamo, przestań. Lisa się wystraszy.-poprosił Eric matke.-Claro, idź z nią na górę.-zwrócił się do mnie wskazując na dziewczynkę.
--Dobrze.-szepnęłam.
-Chodźcie. Muszę wam coś powiedzieć.-usłyszałam, gdy wchodzilam na górę.
Weszłam do swojego pokoju i położyłam Lise na łóżku. Sama również się położyłam obok małej by ją uśpić. Nuciłam cicho jakąś melodię i głaskałam Lise po główce.
Eric
Usiedlismy w salonie. Nadal nie mogę pogodzić się z tym, że Alice niedługo umrze. Jest taka młoda, ma dziecko. To jest niesprawiedliwe.
Usiadłem na fotelu na przeciwko rodziców i zakrylem twarz w dłoniach.
-No więc...-westchnąłem głośno.-Alice... Ona... Ona ma raka.-ledwo wypowiedzialem to zdanie.-Zostało jej kilka tygodni życia i Alice prosiła Clare by ta zaopiekowala się Lisą.-powiedziałem powoli. Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. W całym domu zapadła głucha cisza.
-To niemożliwe. Alice nigdy nie chorowala. To musi być pomyłka. Eric, to jest pomyłka.-mówiła zapłakana mama, a tata mocno ją przytulił.
-Spokojnie Grace. Spokojnie.-uspokajał ją tata.
-Chce tam jechać... Chce jechać do szpitala... Do Alice.-mówiła urywkami.
-Dobrze. Pojedziemy. Ale najpierw musisz się trochę uspokoić.-powiedział tata.
-Zrobię mamie herbatę.-oznajmilem i poszedłem do kuchni.
Clara
Godzinę później Lisa już spała. Nie chciała zasnąć w nowym miejscu i z obcą osobą, ale udało mi się. Leżałam obok małej patrząc na nią. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi i zaraz pojawił się w nich Eric.
-Śpi?-zapytał szeptem, a ja kiwnęłam twierdząco głową.-To dobrze, mama chce z tobą porozmawiać.-oznajmił.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Nie chce jej zostawiać samej.-pokazałam na Lise.
-Posiedzę z nią.-zaproponował.-A Ty idź.-pocalowal mnie delikatnie w usta.
Zeszlam powoli na dół i weszłam do salonu.
-Chcieli państwo ze mną rozmawiać.-popatrzyłam na Tom'a i na Grace.
-Tak. Usiądź.-rozkazała kobieta.-Eric mówił, że Alice prosiła Cię byś zajęła się Lisą.
-Tak.-potwierdziłam.
-Jak Ty to sobie wyobrażasz?-zapytała.
-Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam.-odpowiedziałam cicho.
-Uważam, że nie jesteś w stanie się nią zająć.-poinformowała mnie Grace.
-Słucham?-oburzyłam się.
-My ją weźmiemy.-oznajmiła.
-Nie.-powiedziałam stanowczo.
-Nie masz pojęcia jak zajmować się dziećmi.-podniosła głos.
-Grace.-upomnial ją Tom.
-Może i nie mam doświadczenia, ale mama mi pomoże i nie oddam wam Lisy. Alice poprosiła mnie bym to ja się nią zajęła.-wstałam gwałtownie.
-Nie jesteś nikim ważnym w życiu Lisy. To my jesteśmy jej rodziną!-Pani Grace krzyknęła na mnie.
-To ja zajmę się Lisą. Ja. I zrobię dla niej wszystko.-wskazałam na siebie palcem.
-Ty wstretna dziewucho.-warknęła Grace.
-Uważam tę rozmowę za zakończoną.-powiedziałam i wyszłam z salonu.
Weszłam wściekła do pokoju. Eric od razu zauważył, że coś się stało.-W porządku?-zapytał cicho.
-Nie.-szepnęłam.-Nie jest w porządku.-pokręciłam głową.- Twoi rodzice chcą zabrać mi Lise. Powiedzieli, ze mają lepsze warunki.
-Chyba się nie zgodziłas?-podszedł do mnie.
-No oczywiście, że nie. Obiecałam Alice.-przytuliłam się do Erica i wtulilam głowę w jego klatkę piersiową.
-Pomogę ci. Poradzimy sobie.-poglaskał mnie po plecach.
-Dziękuję.-szepnęłam zapłakana i po chwili usłyszałam głośny płacz Lisy.
Oderwałam się szybko od Erica i podbieglam do niej i mocno przytuliłam.-Nie płacz. Nie płacz skarbie. Obiecuje, że będziesz miała cudowne życie. Postaram się o to tylko nie płacz kochanie.-mówiłam również płacząc.
CZYTASZ
Gosposia I Milioner
RomanceClara jest zwykłą młodą kobietą, która pewnego dnia traci dach nad głową. Znajduje pracę u bogatego starszego małżeństwa gdzie poznaje ich syna-Erica. Praca bierze udział w konkursie literackim "Splątane Nici" organizowanym przez @adriananitniteczka.