Na początek chce Was bardzo przeprosić i przepraszam że tak długo mnie nie było i nie wstawiłam żadnego rozdziału. Kompletnie straciłam wene co może zdarzyć się każdemu. Nie miałam zamiaru zawieszac opowiadania bo według mnie jest to nie w porzadku w stosunku do Was. Potrzebowałam trochę czasu. Dziękuje za wszystkie pozytywne komentarze i cierpliwosc. Mam nadzieję że rozdział się spodoba. Miłego czytania :*
-----------------------------------------------Minął miesiąc.
Minęło trzydzieści dni.
Minęło siedemset czterdzieści cztery godziny.
Eric nie wrócił.
Zostawił mnie.
Od miesiąca chodzę jak w transie. Sprzątam, gotuję, sprzątam, gotuję. Nie spotykam się z Alice ani z Rose. Nie odwiedziłam rowniez mamy. Tak źle mi bez Erica. Bardzo za nim tęsknię... Lucy bardzo się o mnie martwi. Mało jem, mało się odzywam. Naprawdę mi go brakuje i zaczynam żałować swoich słów.
Tak przy okazji, przyszlo zaproszenie od Marka. Ślub jest za trzy miesiące. Nie mogę się doczekać. Rose też dostala zaproszenie. Obie dostalysmy z osobą towarzyszącą. Rose zabiera Alice. Ale ja jeszcze nie wiem.
Siedząc w pokoju nagle usłyszałam sygnał dzwoniącego telefonu. Niechętnie odebrałam.
-Halo?-spytałam.
-Dziecko.-po drugiej stronie usłyszałam zaplakany głos mamy.
-Mamo?! Coś się stało?-krzyknelam.
-Nie. Nie. Dziękuję. Tak bardzo Ci... wam dziękuję skarbie.-mówiła.
-A-Ale o co chodzi?-spytałam zdezorientowana.
-Ten dom jest piękny.-zaczęła płakać jeszcze bardziej.
-Dom? Jaki dom?-zasypywalam mamę pytaniami.
-Eric, twój chłopak...-zaczęła.
-Eric?!-krzyknelam do telefonu tym samym przerywając mamie wypowiedź.-Skąd go znasz? Jest u Ciebie?
-Przyszedł do mnie. Przedstawił się. Powiedział że oboje kupiliscie mi dom. Opowiadalas kiedyś o Ericu. Był strasznie podobny do Twojego opisu. Pojechałam z nim. Właśnie rozpakowuje swoje rzeczy.-wyjaśniła kobieta.
-Kiedy to było?
-Wczoraj.-odpowiedziala, a ja nie mogłam wydusic z siebie żadnego słowa. Eric wrócił? Wczoraj? To dlaczego dziś jeszcze go nie ma do cholery?!
-Mówił coś? No... o mnie?-zapytałam.
-Ciągle o tobie opowiadał.-ucieszyła się mama.
-Aha.-szepnelam.
-Claro? Kochanie, czy coś się stało?-spytała zmartwiona matka.
-Nie, jest dobrze.-pojedyńcze łzy zaczęły lecieć po moich policzkach.-Musze kończyć. Odwiedzę Cię niedługo. Do zobaczenia.-powiedziałam i rozlaczylam się. Odłożyłam telefon na szafkę nocną, która znajduje się obok mojego łóżka i zakrylam twarz w dłoniach.
-Wracaj już, proszę.-szepnelam sama do siebie.
Nie wiem ile tak siedziałam, ale w końcu musiałam się ogarnąć. Zeszlam na dół by zrobić obiad i trochę posprzątać.
-Pani Claro. Proszę do nas.-krzyknęła Pani Grace.
-Tak?-weszłam do salonu gdzie siedział również Tom. Był przybity. Wiedziałam że to nie będzie miła rozmowa.
-Czy mogę wiedzieć co się z tobą dzieje?-spytała Grace.
-Nie rozumiem.-powiedziałam cicho.
-Czy coś się stało?-zapytał Tom.
-Nic mi nie jest.-odpowiedziałam.
-Od miesiąca zachowujesz się jak robot.-wytłumaczył Tom.-Nigdy się tak nie zachowywalas.-był naprawdę zmartwiony.
-Jeżeli nie poprawisz się to będziemy zmuszeni Cię wyrzucić.-warknęła Grace. Kiwnęłam głową że rozumiem.
-Mogę już iść?-zapytałam.
-Tak. Eric dziś przyjeżdża, więc zrób więcej jedzenia.-poprosił Tom.
-Eric.-szepnelam.
-No idź już.-rozkazała Pani domu.
-Grace...-zaczął Tom
-Nie, trzeba być stanowczym dla pracowników Tom. Powinieneś to zrozumieć.
To niemożliwe. Eric wraca! Poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać kurczaka.
-Cześć.-za mną stanął nie kto inny jak Eric. Odwróciłam się szybko i spojrzałam w jego oczy.-Przepraszam.-podszedł do mnie.-Tak bardzo Cię przepraszam.-mówił, a ja zaczęłam go całować. Objelam rękoma jego kark, a on chwycił mnie za biodra.
-Tesknilam... Bardzo... Nie rób mi tego więcej.-mówiłam między pocalunkami.
-Ja też tesknilem. Wybacz mi Claro. Nie moge bez ciebie żyć.-pocalował zagłębienie mojej szyi.
-K-kocham Cię.-mruknelam.
-Ja Ciebie też księżniczko.-włożył ręce pod moją koszulkę.
-Przestań. Twoi rodzice.-mruknelam.
-Jesteśmy dorośli.-odpowiedział oburzony.
-Proszę...
-Dobrze.-pocalował mnie i usiadł na krześle.
-Eric?-zagadnelam wtcierając blat różową ściereczką.
-Hmm?
-Kupiłeś mojej mamie dom?-zapytałam.
-Tak.-popatrzył na mnie.
-Skąd wiedziałeś, że potrzebuje go?
-Trochę dowiedziałem się od Alice.-wyjaśnił.
-Dziękuję.-szepnelam i przytuliłam go.
-Nie masz za co kochanie.
-Mam.-powiedziałam.
-Brat!-krzyknęła Lucy i pocalowala Erica w policzek.-W końcu wrociles.
-Tak i nie zamierzam już nigdzie wyjeżdŻać.-oznajmił, a ja usmiechnelam się sama do siebie.
-To dobrze.-wyrwalo mi się, a Eric rozesmial się.-Emm... Obiad!-krzyknelam.
CZYTASZ
Gosposia I Milioner
RomanceClara jest zwykłą młodą kobietą, która pewnego dnia traci dach nad głową. Znajduje pracę u bogatego starszego małżeństwa gdzie poznaje ich syna-Erica. Praca bierze udział w konkursie literackim "Splątane Nici" organizowanym przez @adriananitniteczka.