Rozdział 5

7.9K 473 96
                                    

ssweet-dispositionn: Masz jej powiedzieć HEJ!!!!!!!!!!!!!!!!

ssweet-dispositionn: BTW WITAJ W TEN PIĘKNY DZIEŃ

ssweet-dispositionn: NIE IGNORUJ MNIE

Zaczęłam się śmiać do ekranu. Weszłam na pierwsze piętro - nie było jej. Jedyny dzień w tygodniu, gdy jej rano nie widzę. Skręciłam w lewo, przeszłam na koniec korytarza i usiadłam na ławce. Na razie nie było nikogo z mojej klasy. Za dziesięć minut dzwonek na przerwę i dopiero za godzinę ją zobaczę. W środę mamy zupełnie gdzie indziej lekcje.
Spojrzałam ponownie na wiadomości od Lo. Nie ma opcji, abym powiedziała jej pierwsza 'hej'. Nie przełamię się. A co jeżeli mi nie odpowie? Zignoruje? Nie dam rady. Nie jestem taka odważna.

waakeme-up: Nie dam rady, Lo.

waakeme-up: Może ona powie #nadzieja

ssweet-dispositionn: Nie lubie Cie ;c

ssweet-dispositionn: Ale może ona okaże się bardziej odważna #nadzieja

waakeme-up: A Ty witasz się ze swoich crushem?

ssweet-dispositionn: Nie..

waakeme-up: Lo, do cholery! A mi każesz -.-

ssweet-dispositionn: Dzisiaj to zmienię, aby Ci udowodnić, że to nie jest takie trudne ;*

waakeme-up: Nagraj xx

ssweet-dispositionn: Dam Ci przykład, bby. Fuck, moja nauczycielka jakoś krzywo na mnie patrzy ;/

waakeme-up: Może sie zakochała XD

- Hej - usłyszałam głos Caro. Schowałam telefon i podniosłam wzrok. Usiadła obok mnie, a raczej opadła. Zupełnie jakby przeszła kilka kilometrów. Cała Caroline. Co rano narzeka, że jej się nic nie chce. Codziennie słyszę ten sam tekst: 'Dzisiaj mi się tak bardzo nie chce. Nigdy mi się tak nie chciało!'. Potrafi narzekać gorzej niż ja z Su i Beccą razem wzięte.

- Hej - odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Zerknęłam na zegarek. Cztery minuty do dzwonka.

- Co tam? - zapytała. Wzruszyłam ramionami.
- Spoko. Nie uczyłam się na przedsiębiorczość. Myślisz, że będzie pytać? - Skrzywiłam się na samą myśl. W całej tej szkole jest dwóch nauczycieli, których wprost nie znoszę - z przedsiębiorczości i fizyki. Na samą myśl o nich jest mi źle. Nie mają za grosz ludzkich uczuć.

- Oby nie, nawet nie strasz. Wczoraj tak późno wróciłam z siłowni i tylko polski powtórzyłam. Ale i tak się modlę, żeby mnie nie zapytała.

- A ja już byłam, ha. - Uniosłam zabawnie brwi na co obie zaczęłyśmy się śmiać. Wskazałam palcem na automat do kawy.

- Zajdziesz ze mną? Do dzwonka jakieś dwie minuty, a na przerwie będzie multum ludzi.

- Pewnie - odparła od razu. Wstałyśmy i ruszyłyśmy w stronę mojej ulubionej maszyny.

- Uzależniłaś się chyba od kawy, Cami - stwierdziła. Czy się uzależniłam? Owszem. Muszę się jakoś pobudzić, skoro śpię kilka godzin, prawda? Zasypiałabym inaczej na każdej lekcji.

- Rozważam zakup automatu do swojego pokoju. - Przymknęłam prawe oko i udałam, że się zastanawiam. Wrzuciłam złotówkę i zamówiłam latte.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz