Miłego czytania ;3
- - - - - - - - - - - - - - -
Stanęłam ostatni raz przed lustrem i poprawiłam swoją niebieską sukienkę. Na stopy włożyłam czarne szpilki i przeczesałam włosy palcami. Spojrzałam na swoją lewą rękę, na której był tatuaż i uśmiechnęła się szeroko. Wszystko zdążyło się już zagoić, a tatuaż wyglądał idealnie. Moi rodzice nawet go nie skomentowali tylko spojrzeli na niego z uśmiechem. Był piękny i co najważniejsze – przypominał mi o najpiękniejszej i najważniejszej dziewczynie w moim życiu.
Usłyszałam dźwięk dzwonka, więc chwyciłam torebkę, kurtkę i w jak najszybszym tempie zeszłam na dół. Przez szpilki o mało nie spadłam z kilku ostatnich stopni, ale na szczęście w ostatniej sekundzie złapałam równowagę. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam ją. Stała przede mną w czarnej sukience i z szerokim uśmiechem na twarzy. Zagryzła wargę, gdy zlustrowała mnie wzrokiem.
- Cześć, piękna – przywitała się. Nachyliła się i pocałowała mnie w policzek.- Cześć. – Uśmiechnęłam się i wyszłam na zewnątrz. – Moi rodzice już pojechali, więc musimy tylko tam podjechać. – Zamknęłam drzwi i poczułam jak chwyta mnie za dłoń. Splotła nasze palce i lekko pociągnęła mnie w stronę samochodu.
Kiedy wsiadłyśmy, odpaliła silnik i jechała kierując się moimi wskazówkami.
- Co powiedziałaś rodzicom? – zapytałam zaciekawiona ściszając muzykę.- Jak wychodziłam nie było ich w domu, a jak wrócę to będą u babci.
- Cwaniara – zaśmiałam się. – Tęskniłam za Tobą. – Przyciągnęłam do swojej twarzy jej dłoń, którą musnęłam ustami.
- Ja za Tobą też, księżniczko – odparła i zjechała z drogi. Spojrzałam na nią pytająco, a ona bez słowa wpiła się w moje usta. Ułożyła dłonie na mojej szyi i przejechała językiem po mojej dolnej wardze. Od razu rozchyliłam usta i pogłębiłam pocałunek. Wplotłam palce w jej włosy i przybliżyłam się na tyle ile mogłam przez skrzynię biegów między nami. Przygryzła moją wargę na co mruknęłam cicho i dłońmi zjechałam na jej talię.
Tak. Zdecydowanie tęskniłam za jej ustami, dotykiem.. za nią całą. Może minęły tylko trzy dni, ale za bardzo przyzwyczaiłam się do tego, że była ze mną codziennie.
- Teraz możemy jechać – sapnęła, gdy się od siebie oderwałyśmy. Poprawiła włosy i odpaliła ponownie silnik. Wróciła z powrotem na drogę i pogłośniła muzykę. Uśmiechnęła się i chwyciła moją dłoń.
- Nie mogę się doczekać momentu, gdy będziemy razem mieszkać.
- Jeszcze rok – zapewniłam ściskając jej dłoń. – Skończymy tę klasę, trzecią i pojedziemy razem na studia.
- Mhm. Będziemy w końcu bez przeszkód razem. – Musnęła moją dłoń ustami. – Planujesz przyszłość ze mną?
- Nie wyobrażam sobie jej bez Ciebie, jeżeli mogę być szczera.
- Aw. – Uśmiechnęła się szeroko. Ten uśmiech kochałam najbardziej. Zresztą, czego ja w niej nie kochałam? To najwspanialsza dziewczyna, w której oczy mogłabym patrzeć godzinami i słuchać jej śmiechu zamiast muzyki. Czy naprawdę myślę o naszej wspólnej przyszłości? Tak. Chcę ją spędzić u jej boku, bo kocham ją najmocniej na świecie. Codziennie wyobrażam sobie jak za kilka lat będę budzić się i zasypiać w jej objęciach. Będzie przy mnie i nie będzie żadnych powodów, abyśmy musiały się na noc rozstać jak jest teraz.
- Jesteśmy. – Usłyszałam jej głos, który wyrwał mnie z zamyślenia. Rozejrzałam się i faktycznie byłyśmy pod restauracją. Wyszłam z auta i poczekałam na Lauren. Szybko do mnie dołączyła. Chwyciłam ją za dłoń, splotłam nasze palce i spojrzałam na nią z uśmiechem. Po jej wyrazie twarzy dostrzegłam, że dopiero teraz ogarnął ją stres. Pocałowałam ją w policzek i pociągnęłam do środka.
- Nie stresuj się – wyszeptałam przekraczając próg budynku.
- Dzień dobry! – Przed nami pojawiła się młoda kelnerka. – Czy Panie mają zarezerwowany stolik? – Spojrzała na mnie, po czym przeniosła wzrok na Lauren. Uchyliła lekko usta i wpatrywała się w nią jak zaczarowana. Byłam dumna, że mam tak piękną dziewczynę, ale denerwowało mnie każde takie spojrzenie na nią.
Lauren to zauważyła i uśmiechnęła się do niej. Dziewczyna od razu to odwzajemniła, a na jej policzkach pojawił się mały rumieniec.
- Nazwisko 'Cabello'. Moi rodzice powinni już tutaj być – powiedziałam chłodno przerywając im 'tę' chwilę. Po moim tonie dziewczyna chyba wyczuła, że jestem zdenerwowana, bo objęła mnie w talii i pocałowała w skroń.
- Tędy. – Kelnerka z lekkim zawodem zaprowadziła nas do stolika.
- Zazdrośnica – wyszeptała do mojego ucha.
- Rozbierała Cię wzrokiem – syknęłam. – A Ty wcale nie byłaś lepsza.
- Oh, skarbie –zaśmiała się. – Tylko na Ciebie tak patrzę. Na pocieszenie powiem Ci, że ona tylko może patrzeć i wyobrażać sobie, a to Ty możesz mnie faktycznie rozbierać – odparła z chrypką, która tak bardzo na mnie działa. Poczułam jak lekki rumieniec oblał moje policzki.
Kelnerka stanęła przed stolikiem, przy którym siedzieli moi rodzice i Angela. Byli pogrążeni w rozmowie, ale przerwali, gdy tylko się zjawiłyśmy.
- To tutaj – poinformowała i odeszła. Uśmiechnęłam się z satysfakcją i wskazałam na moich rodziców, którzy wstali, obeszli stół i stanęli naprzeciwko nas.
- Tato to jest Lauren. Lo to mój tata.
- Dzień dobry, Panie Cabello – przywitała się dziewczyna i uśmiechnęła szeroko. Podała mu rękę, którą on od razu uścisnął.
- Witaj Lauren. W końcu poznałem tę ślicznotkę, w której zakochała się moja córka – zaśmiał się i pocałował jej dłoń. Dziewczyna następnie zwróciła się do mojej mamy.
- Dzień dobry, Pani Cabello.
- Miło Cię znów widzieć, Lauren – powiedziała i przyciągnęła ją do siebie, aby ją uścisnąć.
Nagle obok pojawiła się Angela.
- Cześć, Lauren – odezwała się z nieśmiałym uśmiechem. – Przepraszam za ostatnio, ja..
- Spoko, Camila mi powiedziała – przerwała jej. – Nie masz za co przepraszać, rozumiem to. Każdy inaczej reaguje. Ważne, że już dobrze między wami.
- Dziękuję – odparła i ją przytuliła.
Usiadłyśmy przy stole. Naprzeciwko moi rodzice, a z boku Angela. Splotłyśmy nasze palce pod stołem. Napiłam się wody, a dziewczyna oparła się na krześle. Była cała spięta, mogłam to wyczuć po tym jak nerwowo zaciskała moją dłoń.
- A więc Lauren – odezwał się mój tata. – Grasz w piłkę, tak?
- Tak jest, proszę Pana. Jestem kapitanem damskiej drużyny – odparła od razu. Byłam z niej dumna, bo na każdym meczu daje z siebie wszystko i według wielu osób uważana jest za jedną z lepszych.
- W końcu jest ktoś w naszej rodzinie z kim będę mógł normalnie porozmawiać – zaśmiał się, a mama uderzyła go w ramię.
- Auć – jęknął i zaczął masować bolące mięśnie. Moja rodzicielka przewróciła oczami i bezgłośnie, poprzez samo poruszanie ustami powiedziała 'mięczak', co wywołało mój atak śmiechu. Tata od razu zgromił mnie wzrokiem, przynajmniej chciał, ale mu nie wyszło. Sam po chwili do nas dołączył. Zerknęłam kątem oka na swoją dziewczynę, która widocznie się rozluźniła. Puściła moją dłoń, aby zabrać szklankę wody i napiła się.
- Wracając – chrząknął próbują opanować śmiech. Wtedy podeszła kelnerka, a on widocznie się zirytował, bo chciał coś powiedzieć. Uniósł jedną brew i pokręcił głową, na co Angela parsknęła.
Ta sama dziewczyna co przedtem stanęła przy nas, a jej wzrok znów padł na Lauren. Ta widząc to, położyła dłoń na moim udzie, nachyliła się i wyszeptała do mojego ucha:
- Kocham Cię.
Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że zrobiła to specjalnie, aby tamta przestała robić sobie jakąkolwiek nadzieję. Przez jej słowa całą swoją uwagę skupiłam na jej oczach.
-Nie tak jak ja Ciebie – odparłam i szybko musnęłam jej usta. Następnie uśmiechnęłam się i spojrzałam ponownie w jej oczy. Widziałam, że jest szczęśliwa, więc ja też byłam. Tylko jej szczęście liczyło się w moim życiu. Gdy ona była ja również.
- A wy? – zapytała nas dziewczyna. Od razu podniosłam na nią wzrok, natomiast Lauren wciąż patrzyła na mnie jak na obrazek. Zamówiłam swoje danie, po czym delikatnie szturchnęłam zielonooką. Ta od razu spojrzała do menu i nawet nie patrząc na tamtą powiedziała co chce i spojrzała na moją siostrę z uśmiechem. Ta zmarszczyła brwi i popatrzyła to na nią to na tamtą.
Kelnerka z widocznym niezadowoleniem odeszła od stolika.
- Czy mi się wydaje czy.. – zaczęłam Angela, ale przerwała. Uchyliła lekko usta i wskazała palcem na odchodzącą dziewczyną.
- Była wpatrzona we mnie odkąd weszłyśmy – wyjaśniła Lauren, a ja zrobiłam skwaszoną minę. – Ale teraz już powinna wiedzieć, że moje serce oddane jest Camili. – Pocałowała mnie w policzek, a ja poczułam, że kolejny raz tego wieczoru się czerwienię.
- Muszę przyznać. Jesteście cholernie urocze – stwierdziła Angela, która patrzyła na nas z szerokim uśmiechem.
- Są, są – przyznał tata. Napił się wina i oparł o krzesło. – Wracając, Lauren. Ulubiony piłkarz?
- Messi – odparła bez zastanowienia.
- Żartujesz?! – prawie krzyknął. Spojrzała na mnie nieco przerażona, a ja tylko się zaśmiałam.
- Właśnie podbiłaś jego serce – wyszeptałam, a ona odetchnęła z ulgą.
- Lubię jeszcze Pique, Lloris'a i Buffon'a.
- Camila, jeżeli z nią zerwiesz to ją zaadoptuję. One jest niesamowita – powiedział z fascynacją, a ja zaczęłam się śmiać i położyłam swoją dłoń na jej, która wciąż spoczywała na moim udzie.
- Nie mam tego w planach.
- Masz szczęścia. – Pogroził mi palcem, a ja z uśmiechem pokręciłam głową.
- Jakieś inne zainteresowania? – Padło kolejne pytanie. Wywiad się zaczął.
- Kocham muzykę, ale tylko słuchać. Nie mam jakiegoś talentu czy coś. – Napiła się wody. Ona to ma talentu? Kocham słuchać jej głosu, gdy nuci coś pod nosem albo mi do snu. Gdy mówi, chrapie.. chociaż to się chyba do tego nie zalicza. Mniejsza, kocham każdy wydawany przez nią dźwięk.
- Czego słuchasz?
- Raczej nowej generacji – odparła i poprawiła włosy. – Nie wiem czy Pan kojarzy, ale kocham zespół 'The 1975', Demi Lovato czy Lanę Del Ray.
- Ah, czyli to co Camila?
- Tak. – Kiwnęła głową. – Ale lubię też stary rock. Na nim zostałam wychowana, bo mój tata i starszy brat słuchają tylko takiej muzyki. Uwielbiam Nirvanę, AC/DC czy Pink Floyd.
- Nie wiem czy robisz to specjalnie, ale naprawdę podbijasz moje serce – zaśmiał się i chwycił delikatnie dłoń mojej mamy.
- Mówiłam, że ją pokochasz – powiedziałam. Ale taka była prawda, bo jak nie kochać takiej osoby jak Lauren? Jej nie dało się oprzeć. Podbije serce każdego człowieka.
Najbardziej cieszy mnie to, że nasz związek, znajomość zaczęła się od wzajemnego poznawania. Bez problemu mogłabym odpowiedzieć na każde pytanie związane z nią. Cieszę się, że zaczęłyśmy to tak, a nie inaczej. Że teraz naprawdę się znamy, umiemy ze sobą rozmawiać.
- A interesujesz się czymś jeszcze? – Uniósł brwi. Pewnie był ciekaw czym dziewczyna jeszcze go zaskoczy. Wiedziałam, że ta zastanawia się i nie wie co odpowiedzieć, więc wzięłam sprawy w swoje ręce.
- Auta – odparłam bez większego wysiłku. To było pierwsze co przyszło mi do głowy. Mój tata zagwizdał cicho z wrażenia.
- Ulubiona marka?
- Mercedes – powiedziała takim tonem jakby było to oczywiste. – Moim marzeniem jest sls lub chociaż slk, ale na razie mnie nie stać. Może kiedyś – westchnęła. Dobrze wiedziałam jakie to auta i jak bardzo o nich marzyła. Oba modele były piękne i sportowe. Takie auta kochałam zarówna ja jak i ona.
- Piękne – przyznał z uznaniem. – Ale..
- Zejdźmy na inne tematy, proszę – przerwała mu moja mama. – My w trójkę siedzimy i nawet nie wiemy o czym mówicie.
- Ja wiem. – Wyszczerzyłam się. Lauren cicho się zaśmiała i spojrzała na mnie spojrzeniem, które wyrażało.. miłość. Czystą miłość.
- Niech będzie – fuknął niezadowolony. Zrobił minę małego dziecka, przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Dał mojej mamie znak gestem dłoni, aby mówiła, więc oparła się na stole i spojrzała na nas.
- Jakie plany na przyszłość, Lauren? Co po liceum?
Mieszkanie ze mną.
- Razem z Camilą myślałyśmy o wyjeździe do Nowego Jorku.
- Ja studiowałabym turystykę i dziennikarstwo – dopowiedziałam.
- A ja wychowanie fizyczne i filologię.
- Ambitnie. – Moja mama cmoknęła ustami i pokiwała głową. Przedtem nie powiedziałam im o moich planach, ale wiedziałam, że się zgodzą i będą mnie wspierać. Zawsze powtarzali, że chcą mojego szczęścia.
- Liczysz na stypendium sportowe?
- Tak, rodzice nie wspierają moich zainteresowań, dlatego chodzę na nadprogramowe treningi i staram się być jak najlepsza – powiedziała. Błagałam w myślach, aby nie zeszli na temat jej rodziny, bo to zepsułoby całą atmosferę. Spojrzałam tacie prosto w oczy, bo wiedziałam, że będzie chciał zacząć ten temat. Pokręciłam delikatnie głową, a on chyba odczytał, co miałam na myśli, bo chrząknął i poprawił się na krześle. Chciał coś powiedzieć, ale wróciła kelnerka z naszymi zamówieniami. Gdy nam je podała, oparła biodro o krzesło Lauren i niby niechcący dotknęła jej nagiego ramienia. Zacisnęłam mocno usta i odwróciłam głowę. Za chwilę ją uderzę, przysięgam.
- Podać coś jeszcze? – zapytała ponownie tyłkiem dotykając ramienia Lauren.
- Przepraszam – chrząknęła – możesz zrobić krok w bok i przestać się o mnie opierać? – zapytała. Angela parsknęła śmiechem tak jak moi rodzice i ja. Dziewczyna zrobiła się w momencie czerwona i odstąpiła krok w lewo.
- Szampana. Musimy uczcić szczęśliwy związek mojej córki – powiedział tata, a ja uśmiechnęłam się szeroko. Zrobił to specjalnie.
Ona tylko kiwnęłam głową i odeszła.
- To było bezczelne – stwierdziła Angela.
- Nie lubię nachalnych dziewczyn – odezwała się Lo. Skrzywiła się i byłam pewna, że tak jak ja, pomyślała o Mii.
- Nikt nie lubi – westchnęła moja mama i zaczęła jeść. W jej ślady od razu poszła nasza czwórka. Jedliśmy w ciszy i musiałam przyznać, że jedzenie było pyszne. Po chwili kelnerka przyniosła szampana i postawiła go na stole. Dyskretnie wsunęła karteczkę w dłoń Lauren i odeszła. Od razu ją zabrałam zanim ta ją przeczytała.
' xxx – xxx – xxx – Mindy'
- Co za suka – wyszeptałam. Zrobiłam się czerwona na twarzy ze złości i zacisnęłam mocno dłoń gniotąc papier. Odrzuciłam go w bok i wstałam ignorując ich pytania. Ruszyłam przez całą restauracje i weszłam za nią do pomieszczenia przeznaczonego tylko dla personelu. Bez zastanowienia chwyciłam ją za ramię i odwróciłam do siebie przodem.
- Co do..
- Myślisz, że możesz przystawiać się do mojej dziewczyny?! – warknęłam patrząc prosto w jej ciemne oczy.
- Jest za seksowna..
- Przepraszam. – Usłyszałyśmy chrząknięcie. Od razu spojrzałam do tyłu i ujrzałam Lauren. Nie patrzyła na mnie tylko na Mindy.
- Czy Ty powiedziałaś, że jestem seksowna?
- Tak, Twój tyłek, oczy.. – odparła. Spojrzałam na nią gniewnie i zacisnęłam pięści. Jak ona mogła mówić takie rzeczy przy mnie, gdy wiedziała, że jestem jej dziewczyną?
- I chciałabyś mnie rozebrać? – zapytała. Zmarszczyłam brwi, a dziewczyna uśmiechnęła się zwycięsko. Lo zrobiła kilka kroków w naszą stronę.
- Tak, to byłoby..
- Zasmucę Cię – przerwała jej i objęła mnie od tyłu. Splotła swoje palce na moim brzuchu i musnęła mój obojczyk ustami. – Tylko ta dziewczyna może dotykać mojego ciała, rozmyślać o nim i mówić, że jestem seksowna – powiedziała patrząc w jej oczy. – Ona może wszystko, Ty nie masz takich uprawnień.
- Ale..
- Nie ma żadnego 'ale'. Daj sobie spokój, a jak nie to poczujesz moją pięść na swojej twarzy jak jej były.
Dziewczyna została bez słowa, więc wzięłam Lauren za rękę i szybko wróciłyśmy do stolika.
- I co? – zapytała Angela.
- Chyba zrozumie, że jest tylko moja. – Uśmiechnęła się i spojrzałam w jej oczy. Tak, ona była tylko moja.
CZYTASZ
What if? /Camren
FanfictionCo niosą za sobą tajemnice i zakazana miłość? Okładka wykonana przez: @FuneralBlues86