Camila POV
Minęła godzina. Od godziny wiem, że wszystko co wydarzyło się w przeciągu ostatniego miesiąca to jedno wielkie kłamstwo. Od pieprzonych sześćdziesięciu minut moje serce jest złamane na milion kawałków.
Kolejna fala płaczu owładnęła moim ciałem. Cała się trzęsłam i nie potrafiłam się opanować. Mój telefon od godziny nie przestawał wibrować, a ja skutecznie go ignorowałam. Wiedziałam, że to Lauren, ale nie miałam ani siły, ani ochoty z nią rozmawiać. Złamała mnie.
Teraz, wszystko stało się logiczne. Dlaczego na tumblrze nie wysłała mi swojego zdjęcia, nigdy nie pisałam z nimi dwiema naraz czy też jak Lauren była ze mną. Miała te swoje przeczucia, wiedziała co do niej czuję. Wykorzystała to. Dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłam?
- Hej, uspokój się. - Dłoń Su wylądowała na moim ramieniu. - Bierz głębokie wdechy, bo będziesz miała trudność z oddychaniem - powiedziała, a ja kiwnęłam głową i zastosowałam się do tego co powiedziała. Aktualnie siedziałyśmy u niej w domu. Jej rodziców na szczęście nie było i nie musiałam odpowiadać na zbędne pytania.
- Odbierz, żeby się nie martwiła - wyszeptała, a ja od razu pokręciłam głową.
- Myślisz, że się martwi? Proszę Cię. - Pociągnęłam nosem. - Pewnie zaklina, że zostawiła mi telefon i zepsułam jej zabawę.
- To nie była zabawa, Mila - upierała się Su. - Widziałam sposób w jaki na Ciebie patrzy. To nie było udawane. Musisz jej pozwolić to wyjaśnić.
- Nie jestem gotowa, okej? - Otarłam twarz.
- Powiedziałam jej, że miałaś depresje..
- Słucham!? - przerwałam jej unosząc lekko głos. Jak ona mogła jej coś takiego powiedzieć i nie zawiadomić mnie o tym? I kiedy? Po co?
- Mniejsza, Mila. Ona pewnie teraz umiera ze strachu, że coś Ci się stało. Wyślij jej chociaż wiadomość, cholera.
- Sama odbierz. - Podałam jej telefon. One westchnęła, ale zrobiła to i wyszła z pomieszczenia. Zostałam sama na kilka długich minut i nawet nie zmieniłam pozycji. Wiedziałam, że pewnie wyglądałam okropnie - rozmazany tusz, włosy w nieładzie i tyłek z trawy. Nie przejmowałam się tym. Moje pieprzone serce, które już i tak przeżyło wiele zawodów, zaliczyło kolejny i chyba najbardziej bolesny. Wolałam być chyba wyśmiewana niż okłamywana. Do tego w taki sposób.
Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wróciła dziewczyna. Podała mi jeden z dwóch kubków, które trzymała i usiadła obok mnie. Zrobiła moją ulubioną herbatę - zwykła z cytryną. Zawsze, gdy muszę coś przemyśleć, towarzyszy mi właśnie ten napój i fajki. Tym razem musiałam nacieszyć się tylko herbatą. O tym drugim w jej towarzystwie nawet nie marzę. Jest wrogiem numer jeden jeżeli chodzi o papierosy.
- I co powiedziała? - zapytałam nie ukrywając ciekawości. Napiłam się i przeniosłam na nią swój zaciekawiony wzrok.
- Po pierwsze - myślała, że coś Ci się stało. Kiedy odebrałam, słyszałam jedynie płacz. Podobnie jak Ty, nie potrafiła się uspokoić nawet po tym, jak powiedziałam jej, że z Tobą wszystko okej. No.. wiesz. Że żyjesz. Mówiła jeszcze, że wynikła wielka pomyłka.
- Pomyłka? Nie wiedziała, że ze mną pisze? - prychnęłam i napiłam się herbaty. Musiałam pohamować łzy, nie chciałam ponownie wybuchać płaczem. Obawiam się, że za niedługo skończy się mój limit łez.
CZYTASZ
What if? /Camren
FanfictionCo niosą za sobą tajemnice i zakazana miłość? Okładka wykonana przez: @FuneralBlues86