Rozdział 27

7K 400 89
                                    

W piątek rano weszłam do szkoły. Skierowałam się od razu w stronę schodów, po których zaczęłam się wspinać. Gdy przeszłam na drugą ich część i podniosłam wzrok zobaczyłam Lauren. Siedziała na ławce i rozmawiała z dziewczynami ze swojej klasy. Uśmiechała się, przez co i na moją twarz wpłynął uśmiech. Jestem szczęśliwa na sam jej widok. Nagle na mojej drodze stanęła Mia.

- Hej, Camila! - zawołała wesoło. Poczułam na sobie od razu wzrok Lauren. Spojrzałam jej w oczy na ułamek sekundy i puściłam jej oczko.

- Hej, Mia. - Powróciłam do dziewczyny. - Co tam?

- Kiedy pójdziemy na tą kawę?

- Możemy nawet dzisiaj. - Uśmiechnęłam się. - O piątej?

- Będę czekać na rynku. - Pocałowała mnie w policzek i zbiegła po schodach. Wzruszyłam ramionami sama do siebie i podeszłam do dziewczyn. Lauren nawet na mnie nie spojrzała co mnie zdziwiło.

- Hej dziewczyny - przywitałam się kiwnięciem głowy, a Lauren pocałowałam w policzek. Odwróciła wzrok, a ja spojrzałam na nie pytająco. Wzruszyły ramionami.

- Jak tam?

- Idę na wf - odezwała się oschle Lauren. Wstała i ruszyła nie czekając na niczyją reakcję.

- Co się jej stało?

- Było wszystko dobrze, później przyszłaś i.. pokłóciłyście się?

- Nie. - Pokręciłam głową. O co mo.. Mia. No tak, Lo to moja mała zazdrośnica. Bez słowa pomachałam ręką i rzuciłam się biegiem w stronę dziewczyny. Złapałam ją na końcu korytarza. Bez słowa chwyciłam ją za rękę i pociągnęłam do otwartej i pustej sali.

- Czego chcesz? - zapytała widocznie zirytowana.

- Nie bądź zazdrosna. - Położyłam dłonie na jej biodrach i bez pytanie wpiłam się w jej usta. Stawiała opór, ale w końcu uległa i odwzajemniła pocałunek.

- To tylko koleżanka.

- Tak, tak. Ja też mówię, że jesteś tylko przyjaciółką - westchnęła. To mnie nieco zabolało. Musimy się ukrywać i inni myślą, że jest wolna, ale ona jest moja. Chociaż wciąż jestem niepewna co do naszej relacji, ona jest moja.

- Ale to w Tobie jestem zakochana nie w niej. - Pocałowałam ją w usta.

- Czego chciała?

- Idę z nią na kawę o piątej.

- Mh, miłego. - Wyszła z sali, a ja spuściłam głowę. Dlaczego ona musi być tak bardzo zazdrosna? Przecież nigdy nie doszło między mną a Mią do czegoś więcej. Na litość, my nawet nie rozmawiałyśmy! Wiem, że to podejrzane, bo ona wszystkich chce zaliczyć, ale ja się nie dam. Moje serce należy do Lauren i od wczoraj zastanawiam się kiedy jej powiedzieć, że ją kocham, a ona odstawia sceny zazdrości o dziewczynę, która nie jest nawet ważna w jednym procencie w moim życiu. Jest tak właściwie nikim.

Wyszłam zrezygnowana z klasy i weszłam do szatni, gdy zadzwonił dzwonek. Zabrałam słuchawki i wyszłam na salę za dziewczynami. Lauren już tam była, nie mam pojęcia jakim cudem przebrała się tak szybko. Po sprawdzeniu obecności usiadłam na trybunach obok kilku dziewczyn, które również nie ćwiczyły. Podłączyłam słuchawki i puściłam muzykę jak najgłośniej, aby uciszyć nie tylko dźwięki z sali, ale i swoje myśli. Muszę z nią koniecznie porozmawiać.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz