Rozdział 7

7.2K 474 130
                                    

ssweet-dispositionn: Idziesz dzisiaj do szkoły?

ssweet-dispositionn: Masz iść. 😡

ssweet-dispositionn: Minął tydzień, do cholery. Masz ruszyć dupe.

waakeme-up: Spokojnie. Właśnie do niej weszłam i już rozważam powrót c;

ssweet-dispositionn: Ani się kurwa waż! Masz iść!

waakeme-up: Ale po co. Nie chce jej widzieć, znów bede cierpieć ;_;

ssweet-dispositionn: Prawda jest taka, że tylko ona może wywołać uśmiech na Twoim ryjku.

waakeme-up: Niby. Wytłumacz mi coś.

ssweet-dispositionn: Co znów

waakeme-up: Dlaczego ona tak na mnie działa? Nawet jej za bardzo nie znam, a sama zauważyłaś, że tylko przez nią się uśmiecham. Dlaczego????????????????????????

ssweet-dispositionn: Wow, ogarnij się. Wiesz, że stwierdzono, iż osoba, która wysyła więcej niż jeden znak zapytania ma coś z psychiką? ;_;

ssweet-dispositionn: A wracając. Dziewczyna ma dobry wpływ na Ciebie. Zauroczyłaś się, to normalne. Dlatego powalcz trochę o przyjaźń z nią, do kebaba!

waakeme-up: To mnie będzie cholernie boleć, Lo..

ssweet-dispositionn: Ale będzie tego warte. Myślę, że ona wniesie wiele pozytywów do Twojego życia. Dasz radę, bby

Schowałam telefon i podeszłam do sali, przy której siedziała Caro. Jest środa i Su ma teraz lekcje (jesteśmy w innych grupach językowych) i naprawdę, wolałabym, żeby ona tutaj teraz była. Usiadłam obok.

- Wow, wróciłaś. Dlaczego nie było Cię tak długo? - zapytała i odłożyła książkę.

- Źle się czułam - skłamałam. Choć nie do końca było to kłamstwo. Nikt nie pytał czy chodzi o psychikę.

- Biedna. Ale już jest okej?

- Tak, tak - kolejne kłamstwo. - Standardowo, idziesz ze mną po kawę? - zapytałam. Ona z uśmiechem kiwnęła głową i wstała. Spojrzałam na zegarek na mojej prawej ręce - dwie minuty do dzwonka. Mam nadzieję, że kawa tym razem nie będzie robić się tak długo. Nie mam ochoty zostać ponownie otoczona przez tłum ludzi.

- Wszyscy się zastanawiali co się z Tobą dzieje. Wtedy tak nagle zniknęłaś po polskim - zaczęła. Podrapałam się po karku. Fakt, to było dziwne. A ten tydzień jeszcze dziwniejszy. Wmówiłam mamie, że źle się czuję, sprowokowałam nawet wymioty, żeby nie iść do szkoły. Chciałam odpocząć, pomyśleć. Nie wchodziłam nawet na fejsa. Jedynie pisałam na tumblrze i od czasu do czasu sms'y z Su czy Beccą. Powiedziałam im prawdę. I tak już zaczęły od samego początku podejrzewać, że to ma związek z Lauren.

- Strasznie źle się czułam i musiałam wrócić.

- Wiem, Su mi powiedziała w czwartek. Ponoć miałaś jakieś zatrucie czy coś.

Wrzuciłam złotówkę i zamówiłam kawę.

- Tak. Prawdopodobnie zjadłam coś nieświeżego w środę na śniadanie i źle to na mnie podziałało. Ale już wróciłam do żywych - zaśmiałam się i postukałam palcami o automat. Zadzwonił dzwonek, a ja zaklęłam pod nosem. Muszę szybciej wychodzić po tą głupią kawę.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz