Rozdział 35

5.8K 360 23
                                    

Od: Niedźwiadek ♥

Treść: Co mam ubrać?

Od: Niedźwiadek♥

Treść: Camz, jeszcze godzina. Powiedz mi, boje sie :(

Od: Niedźwiadek♥

Treść: Zabije Cie jak się za chwile nie odezwiesz

Od: Niedźwiadek ♥

Treść: Karla Camila Cabello! Jeszcze trzydzieści minut, a ja stoje jak debil przed szafą

Od: Niedźwiadek ♥

Treść: Zginiesz :)

Od: Niedźwiadek ♥

Treść: Camila :)

Do: Niedźwiadek ♥

Treść: Przepraszam, pomagałam mamie

Do: Niedźwiadek♥

Treść: Ubierz cokolwiek, skarbie. We wszystkim będzie Ci ładnie ;) ♥

Od: Niedźwiadek ♥

Treść: Woooow, kto się odezwał kilka minut przed moim przyjściem :)

Od: Niedźwiadek♥

Treść: I ubrałam worek na śmieci z braku pomysłu, mam nadzieję, że nie wygląda źle :)

Do: Niedźwiadek ♥

Treść: Chętnie go z Ciebie zedrę^^ Kiedy będziesz?

Od: Niedźwiadek ♥

Treść: Minuta

Gdy tylko to napisała, odstawiłam telefon i spojrzałam do lustra. Poprawiłam swoją czarną sukienkę w białe kropki i włosy. Chwilę później usłyszałam dzwonek, więc od razu opuściłam pokój i zbiegłam po schodach.

- Ja otworzę! - zawołałam i nacisnęłam na klamkę. Po drugiej stronie stała najpiękniejsza dziewczyna jaka istnieje na tym świecie; z uśmiechem anioła i o oczach, w których można utonąć. Ubrana w dziurawe, czarne rurki i flanelową koszulę w kratę. Na ramionach narzuconą miała kurtkę.

- Hej - odezwała się jako pierwsza. Zrobiłam krok w bok i z uśmiechem wpuściłam ją do środka. Była zdenerwowana, potrafiłam to wyczuć.

- Cześć - odparłam i wpadłam w jej ramiona. Objęła mnie czule i pocałowała w czoło.

- Stresuję się - przyznała i wypuściła powietrze przez uchylone usta.

- Przestań, nie masz czego - zaśmiałam się i pocałowałam ją w policzek. Zabrałam jej dłoń i pociągnęłam w stronę pokoju gościnnego. Kiedy tam weszłyśmy, moja mama kładła ostatnią miskę na stole. Otarła dłonie o fartuch i odwróciła się do nas. Uśmiechnęła się szeroko na widok dziewczyny.

- Dzień dobry - przywitała się nieśmiało dziewczyna. Nie znałam jej od tej strony, więc dla mnie była to nowość.

- Witaj, Lauren - odparła wesoło moja mama i zignorowała dłoń, którą wystawiła w jej stronę dziewczyna i przyciągnęła ją do siebie, aby ją przytulić. Nie zdziwiłam się, moja mama wita się tak z większością osób.

- Miło w końcu Panią poznać, Pani Cabello - powiedziała, gdy tylko moja mama wypuściła ją z uścisku. Ruchem dłoni wskazała na krzesła, więc od razu zajęłyśmy swoje miejsca. Ja obok Lauren, a ona na przeciwko nas. Nałożyła nam danie, które przygotowała - sałatka z rybą na parze i rozlała do szklanek soku.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz