Rozdział 29

8.1K 416 71
                                    

Z racji, że następny dodam prawdopodobnie za dwa tygodnie, a mam kilka do przodu to dodaje ten dzisiaj 🙈
Ostrzegam, że będą tutaj sceny +18 (nie oceniajcie, nigdy nie pisałam takich scen 😂🙈)
Miłego czytania 💕

Camila POV

Ostatniej nocy nie zmrużyłam oka. Całą niedzielę łącznie z porą przeznaczoną na sen myślałam o Lauren, a konkretniej naszym związku. Z jednej strony chciałam, aby był oficjalny. Kocham Lauren i nie chcę, aby to było ukrywane. Wiem jak potrafią takie tajemnice psuć związki. To nie jest ani proste, ani miłe, aby udawać przy wszystkich ludziach, że nic między wami nie zaszło. Ale z drugiej strony, bałam się. Już w gimnazjum byłam wyśmiewana z powodów swoich kompleksów, nie chcę, aby to się powtórzyło przez moją orientację. Chociaż jak to Lauren wczoraj powiedziała - ludzie w liceum są już bardziej dojrzali. Taka była prawda, ale zawsze znajdzie się ktoś przeciwny. Taki Josh, przecież jak on się dowie będzie wściekły.

Całą noc biłam się z myślami, nawet na kartce wypisałam wszystkie plusy i minusy ujawnienia się. Stwierdziłam, że to zrobię. Ufam mojej dziewczynie i wiem, że nie pozwoli, abym ponownie cierpiała. Nakopie każdemu kto tylko spróbuje mnie skrzywdzić.

- Camila, wstajesz? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos siostry. Zmarszczyłam brwi i zabrałam telefon z półki. Było kilka minut przed ósmą. Czyli naprawdę nie spałam całą noc.

Po krótkiej chwili rozległo się pukanie do drzwi i Angela weszła do mojego pokoju bez czekania na odpowiedź.

- Zawiozę Cię - powiedziała i usiadła na łóżku. - Zobaczymy się jak mama wróci.

- Okej. - Kiwnęłam głową i wstałam z łóżka. Byłam cała obolała, czułam dosłownie każdy mięsień w swoim ciele. Dlaczego? Nie miałam pojęcia. Sobotnią noc spędziłam z Lauren na przytulaniu się na mostku, a wciągu dnia ona była u mnie. Nie robiłyśmy niczego męczącego, dlatego to musi być przez małą dawkę snu. Bardzo małą.

- Fajna ta Twoja Lauren - odezwała się, gdy stałam przy szafie. Uśmiechnęłam się na słowo 'Twoja'.

- Tylko dlaczego wydawało mi się, że jest jakaś poobijana?

- Jest w wojskowej klasie i podczas treningów miała mały wypadek - skłamałam na poczekaniu. Na samo wspomnienie o tym, zrobiło mi się niedobrze. Wciąż miałam ochotę go za to pobić. Wzięłabym ze sobą Shawna i z Josha nic by nie zostało.

- Biedna. Jest naprawdę ładna, szkoda by było jakby zostały jej blizny.

Bez słowa kiwnęłam głową. Zabrałam ubrania z szafy i weszłam do toalety. Ubrałam czarną spódniczkę i błękitną koszulę. Nałożyłam delikatny makijaż, aby zasłonić opuchnięte przez brak snu oczy. Wykonałam pozostałe czynności związane z toaletą i wyszłam. Zabrałam plecak i zbiegłam do kuchni, w której była moja siostra. Usiadłam przy stole, a ona pod nos podstawiła mi talerz z dwoma kanapkami i sama usiadła na przeciwko mnie.

- Kawa w szkole?

- Tak. - Kiwnęłam głową i chwyciłam jedzenie. - Co się stało, że jesteś dla mnie taka dobra, co? To podejrzane - zaśmiałam się i ugryzłam kawałek. Co jak co, ale moja siostra była mistrzynią w robieniu jedzenia.

- Dawno Cię nie widziałam, więc korzystaj - powiedziała i puściła mi oczko. Naprawdę za nią tęskniłam. Może i nie potrafiłabym z nią wytrzymać każdego dnia, ale przyjechała właśnie teraz, gdy jej potrzebowałam. Nie chciałabym być sama w domu, bałabym się. Do tego wczoraj dużo rozmawiałyśmy i mi to naprawdę pomogła. Przedstawiłam jej swoją sytuację, ale nie wspomniałam oczywiście o Lauren. Przemieniłam to trochę na relację z chłopakiem, zamieniłam kilka szczegółów i wyszło podobnie. To ona doradziła mi, abym zawsze postępowała zgodnie z tym co czuję, abym siebie nie okłamywała i nie patrzyła na to co ludzie powiedzą. Ona tak naprawdę nie wie jak bardzo mi pomogła. Dodała siostrzeńczego ciepła, którego mi brakowało. Fajnie było porozmawiać z kimś i zapomnieć o wszystkich problemach, które mnie otaczają.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz