Rozdział 16

7.4K 480 125
                                    

- Proszę zapiąć pasy. Lot numer 203 z Paryża do Forks właśnie podchodzi do lądowania - w głośnikach rozległ się głos stewardessy. Zrobiłam to co kazała i spojrzałam za małą szybkę. Im bliżej ziemi byliśmy, tym wyraźniejsze stawały się światełka. Była noc z czwartku na piątek, a ja wracałam do domu. Odpoczęłam cztery dni i teraz pora, aby wrócić do tej szarej rzeczywistości. Przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku, że wciąż będę ukrywać to, że pamiętam nasz pocałunek. Jeżeli będzie chciała, sama o nim wspomni, prawda? Do tego już przygotowałam się psychicznie na to, że nasz kontakt ponownie się pogorszy. Wiem, że obiecała mi, iż nic się nie zmieni, ale ostatnio też tak było. Nastawiłam się już na to. Poza tym, to już się dzieje. Dziewczyna nie odpisuje mi od godziny.

Poczułam szarpnięcie. Wylądowaliśmy.

Po kilku minutach wyszłam z samolotu i ruszyłam za tłumem do środka po torbę. Przewiesiłam ją przez ramię i ruszyłam w stronę wyjścia.

Jak ja bym chciała, żeby to wszystko się poukładało. Abym zapomniała o swoich uczuciach względem niej i chciała tylko przyjaźni.

Zaczęłam się rozglądać po parkingu. Miał po mnie przyjechać nasz kierowca. Niestety, nigdzie go nie widziałam. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam czy nikt do mnie nie dzwonił. Nikt. Westchnęłam i sprawdziłam godzinę. Pierwsza w nocy. Super, i co ja niby mam zrobić?

Nagle ktoś zakrył mi oczy. Wzdrygnęłam się i zapiszczałam, ale szybko poczułam znajomy perfum. Dotknęłam tych dłoni i uspokoiłam się.

- Zgaduj kto to, kochanie - wyszeptała prosto do mojego ucha. Poczułam jej ciepły oddech na szyi. Przez całe moje ciało przeszło ciepło. Szybko się odwróciłam i objęłam ją w pasie.

- Wystraszyłaś mnie, głupku - powiedziałam wtulając twarz w zagłębienie w jej szyi. Usłyszałam jej chichot i poczułam jak oplata mnie swoimi ramionami. Poczułam się bezpiecznie. Błogo. Szczęśliwie.

- Co tutaj robisz, tak w ogóle?

Zrobiłam krok do tyłu, aby na nią spojrzeć. Wyglądała pięknie jak zawsze. Miała spięte włosy w niedbałego koka, a ubrana była w czarne rurki tego samego koloru bluzę i kurtkę. Była bez makijażu i mogę spokojnie stwierdzić, że to mój ulubiony widok.

- Chciałam zrobić Ci niespodziankę, więc zadzwoniłam do Twojego kierowcy i powiedziałam, że to ja Cię odbiorę.

- Naprawdę? - Uśmiechnęłam się szeroko i ponownie ją przytuliłam. Szczerze? Myślałam, że ta noc będzie o wiele gorsza. Zapewne nie mogłabym zasnąć, a z kierowcą nie zamieniłabym ani jednego zdania. Nie miałabym z kim porozmawiać do rana. A teraz? Miałam ją.

- Cieszysz się? - zapytała. Pokiwałam od razu głowa i ponownie odeszłam od niej na krok. - Hej, czy Ty masz łzy w oczach?

- Po prostu tęskniłam, okej? - Przetarłam szybko oczy i poprawiłam torbę. - Gdzie masz auto?

- Tam. - Wskazała na czarny, sportowy samochód. Ruszyłyśmy do niego. Ona otworzyła bagażnik, do którego wrzuciłam torbę. Następnie usiadłam na miejscu pasażera, a ona za kierownicą. Odpaliła silnik i odjechała. W międzyczasie włączyła radio.

- I jak było? Działo się coś ciekawego? - zapytała wyjeżdżając z parkingu. O tej godzinie na ulicy nie było ani jednego auta, więc jechała dość szybko. Kocham prędkość. Gdyby było cieplej, otworzyłabym okno i wystawiła rękę. Niestety, teraz mogłabym zamarznąć.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz