Rozdział 3

8K 480 139
                                    

Przed włoskim wyszłam ze szkoły i ruszyłam w stronę lasku. Była dziesięciominutowa przerwa, więc akurat na papierosa. Stanęłam przy pustej ławeczce i wyciągnęłam paczkę papierosów. Wsunęłam jednego między wargi i odpaliłam go. Su wciąż się do mnie nie odzywała, a stan mojej ręki to porażka. Kostki są fioletowe, a ja nie mogę zawinąć ich w bandaż, bo moja mama zauważy. Tego bym nie chciała. Ale na szczęście mam zwolnienie z wf, więc nie będę czuła większego bólu. Jakbym w tym stanie miała grać w siatkówkę albo koszykówkę, mogłoby być ze mną krucho.

Zaciągnęłam się i w tym samym czasie dostałam powiadomienie. Wyciągnęłam telefon. Była to wiadomość z tumblr'a.

ssweet-dispositionn: Cześć i czołem ^^ jak dzień mija?

waakeme-up: Jestem właśnie na fajce przez włoskim. A co u Ciebie?

ssweet-dispositionn: Ew, zazdroszcze. Też mam ochote zapalić, ale mi się skończyły i teraz siedze i czekam na polski. ;_;

ssweet-dispositionn: Jak Lauren, mój sobowtór? x)

waakeme-up: Piękna jak zawsze, ahaaha

waakeme-up: Widziałam ją o 8 jak szłam na matme. Była ze swoim chłopakiem, ale dzisiaj coś nie ma humoru. Chyba się pokłócili -_-

ssweet-dispositionn: Pewnie coś zrobił. Faceci to chuje.

waakeme-up: Niech jej nie krzywdzi ;c

ssweet-dispositionn: Będziesz miała idealny powód, aby ją przytulić ;>

waakeme-up: Bo ona tego chce. ah, a Ty jak? Wczoraj też pisałaś, że jesteś zauroczona, ale nic nie opowiedziałaś ;c

ssweet-dispositionn: Ah, jest taka dziewczyna, zerka na mnie, a ja na nią, ale boję się zagadać.

waakeme-up: Jeżeli na Ciebie zerka to czego się boisz? Rusz tyłek Lo!

Czekałam na odpowiedź. Schowałam telefon i zaciągnęłam się. Usłyszałam chrząknięcie, więc podniosłam od razu głowę. Zaniemówiłam. Przede mną stał nie kto inny jak Lauren.

Włosy miała rozpuszczone, a wzrok utkwiony we mnie. Ubrana w dżinsowe rurki, biały top i czarną, skórzaną kurtkę, patrzyła na mnie.

- Hej - odezwała się jako pierwsza. Czy wspominałam jaki jej głos jest piękny? Nie?

- Cześć - odparłam cicho. Bałam się, że jakbym powiedziała głośniej, wyczułaby, że się trochę stresuję. Halo, dziewczyna, która mi się podoba stoi przede mną i do mnie mówi. Czy ja kurczę śnie?

- Chciałam zapytać czy masz może papierosa? Bo mi się skończyły, a zwariuję jeżeli nie zapalę.

- Pewnie. - Podałam jej paczkę i usiadłam na ławeczce. Myślałam, że zabierze jednego i odejdzie, ale ona usiadła obok mnie. Zaciągnęła się i założyła nogę na nogę. Zapatrzyła się w ziemię pod naszymi nogami. Widać było, że nad czymś intensywnie myśli. Ruszała niespokojnie prawą nogą, robię to samo, gdy coś mnie dręczy.

- Wszystko okej? - odważyłam się zapytać. Ona spojrzała na mnie i pokręciła powoli głową. Nie odezwała się, ale wiedziałam, że jeżeli będzie chciała to sama powie. Wyciągnęła telefon i zaczęła coś pisać. Po chwili dostałam powiadomienie. Czy to ona? Czy to ona do mnie napisała? Nie, na pewno nie. Pewnie Lo mi odpisała. Poza tym dziewczyna wciąż coś pisała. Pewnie ze swoim chłopakiem, eh. Wyciągnęłam telefon i faktycznie, to Lo.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz