Rozdział 30

7.7K 389 19
                                    

Kilka dni później nastąpił piątek. W ostatnim czasie nic szczególnego się nie działo, wszystko jak na razie się układało. Pod koniec przyszłego tygodnia miała wrócić moja mama, a ja postanowiłam, że wtedy jej powiem. Zaproszę na obiad Lauren i wyznam jej, że zakochałam się w dziewczynie. Nie obchodzi mnie jej reakcja - oczywiście byłoby super, gdyby zaakceptowała, ale nawet myśląc, że nie zaakceptuje, muszę to zrobić. Przeważnie jestem z nią szczera i nie chcę ukrywać moich uczuć i tego jaka naprawdę jestem.

Weszłam na pierwsze piętro i uśmiechnęłam się szeroko, gdy zobaczyłam na ławce siedzącą Lauren. W ręku miała różę, a obok na ławce stał kubek. Pisała coś na telefonie, a ja poczułam wibracje. Od razu wyciągnęłam go z tylnej kieszeni i przystanęłam na jednym stopniu.

Od: Lolo ♥

Treść: Kiedy będziesz, skarbie?

Do: Lolo ♥

Treść: Spójrz przed siebie

Schowałam telefon i poczekałam chwilę aż odczyta wiadomość. Szybko podniosła głowę i napotkała mój wzrok. Uśmiechnęła się szeroko i wstała. Rozszerzyła ramiona, w które po chwili wpadłam. Przytuliła mnie mocno i pocałowała w czubek głowy. Kochałam jej dotyk. Kocham wszystko co robi, mówi.. Kocham ją całą.

Dziewczyna zrobiła krok w tył. Sięgnęła po różę i kubek.

- Jutro mamy tydzień, ale niestety - rodzina przejeżdża i nie dam rady się z Tobą spotkać. - Wręczyła mi kwiatek i napój, po czym pocałowała mnie w usta. - Kocham Cię.

- To słodkie, Lo - powiedziałam i wtuliłam się w jej ciało. - Też Cię kocham, ale nie mam niczego do Ciebie.

- Niczego nie oczekuję. - Pogładziła mnie po plecach. - Chcę się jeszcze z Tobą spotkać o ósmej wieczorem na mostku, dobrze?

Kiwnęłam be słowa głową i napiłam się kawy. Poczułam smak, przez który cichy pomruk przyjemności wydobył się z mojego gardła.

- Pamiętałaś o mojej ulubionej kawie z karmelem.

- Jak miałabym zapomnieć skoro zawsze mnie na nią ciągniesz? - zaśmiała się i chwyciła swój plecak. Następnie splotła nasze palce i ruszyłyśmy w stronę sali.

- Przez Ciebie będę gruba - narzekałam popijając mój ukochany napój.

- To już nie jesteś? - Zmarszczyła brwi. Uchyliłam usta i uderzyłam ją w ramię.

- Pieprz się, Lauren. - Dźgnęłam ją. - Wiem, że kochasz moje ciało - wyszeptałam prosto do jej ucha.

- Kocham to mało powiedziane. - Objęła mnie ramieniem. - I mam nadzieję, że dzisiaj..

- Po tym co powiedziałaś? Możesz pomarzyć - przerwałam i widząc jej smutną minę, uśmiechnęłam się zwycięsko i ponownie napiłam kawy. Ona udała obrażoną i musiałam przyznać, że była słodka.

- O, para lesbijek. - Obie usłyszałyśmy męski głos, gdy weszłyśmy na główny korytarz. Z boku na ławce siedział Josh z dwoma kolegami. Zaśmiali się na to co powiedział, a ja zmarszczyłam brwi. Lauren nerwowo zacisnęła moją dłoń, a ja poczułam przypływ gniewu. Chłopak wstał i stanął na przeciwko nas.

What if? /Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz