Rozdział 15 Piekło

5.9K 433 10
                                    

-Aria-

Patrze wprost w oczy Gabriela i widzę w nich tylko satysfakcje. No tak ja też bym ją czuła gdybym wybiła wszystkich z ochroniarzy Alex. Tak, te porypane Aniołki zabiły moich ochroniarzy, a reszta Upadłych poziomu C jest w piekle, a podróż z tamtąd zajmie im z pięć minut. A akurat od tych pięciu minut zależy czy te Świętoszki mnie pojmą czy też nie. Podpalam każdego Anioła, który jest na tyle głupi by do mnie podejść.

-Aria, ile chcesz to ciągnąć?- Pyta Gabriel.

-Tak długo aż odwalisz się ode mnie!- Krzyczę i rzucam kulą ognia w znajdujące się przed mną Anioły.

-Kotku, nie mogę tego zrobić, bo kiedy tylko się uspokoisz zostaniesz moją żoną.- Oświadcza jakby było coś nadzwyczajnego. Ja natomiast posyłam mu mordercze spojrzenie.

-Po pierwsze Gabrysiu nie masz prawa NAZYWAĆ MNIE KOTKIEM, po drugie prędzej zginę niż WYJDĘ ZA CIEBIE!-Syczę. Nagle obok mnie pojawia się Alex i przytula mnie. Zdezorientowana opuszczam krąg ognia znajdujący się wokół nas. Anioły wykorzystują to i jeden z nich rzuca w moją stronę strzałkę usypiającą. Kiedy tylko ta pierdolona strzałka przebiła się mi przez skórę opadam z sił. Ledwo trzyma się na nogach, a od upadku ratuje mnie osoba, którą traktowałam jak siostrę.

-D-Dlaczego?- Pytam patrząc w jej czarne oczy.

-Dlatego, że Lucyfer nie może cię mieć. On nie może mieć tak potężnej broni!- Krzyczy wbijając strzałkę mocnej w moje ramie. Syczę z bólu a ona posyła mi smutny uśmiech. Mój obraz zaczyna się rozmazywać, lecz nim w całości odpływam widzę jak ktoś z czarną jak smoła czupryną odpycha ode mnie Alex i bierze mnie na ręce. Czuję tą piekielną Aurę co potwierdza moje przypuszczenia, że jest to on, z niewiadomego powodu po moim policzku spływa jedna krwawa łza po czym odpływam do krainy snów. ( Łza z krwi)

-Lucyfer-

Idę właśnie przez miasto z trzydziestką Upadłych. Aura Arii doprowadza nas do jakiegoś parku. Od razu kiedy przekraczam bramę wejściową moim oczom ukazuje się kopuła maskująca. Zaciskam dłonie w pięści i podchodzę do niej zdecydowanym krokiem. Nagle czuję ból w prawym ramieniu i już wiem, że coś się stało Arii. (Jesteśmy sobie przeznaczeni więc czujemy ból drugiego.) Dotykam dłonią kopuła, a już po niecałej sekundzie wszyscy znajdujemy się w środku. Widzę przerażenie na twarzach Aniołów. Na początku mój gniew jest dość spory, ale nie jest to jeszcze fura, lecz kiedy widzę MOJĄ Arie nieprzytomną coś we mnie pęka. W trybie natychmiastowym pojawiam się obok niej i widzę, że przed upadkiem chroni ją jakaś czarnowłosa dziewczyna. Intrygujące jednak jest to, że oprócz czarnych włosów posiada oczy upadłego, lecz jej Aura jest Anielska. Wyrywam z jej ramion Arie i podnoszę ją w stylu panny młodej. Patrze na nią z chęcią mordu, a ona posyła mi obrzydzone spojrzenie.

-Czas rozpocząć rzeź!- Krzyczę do swoich poddanych, a w odpowiedzi otrzymuję okrzyki radości. Po chwili spojrzenie dziewczyny zmienia się na przerażone. Mam już przygotowaną kulę ognia, lecz kiedy kula ma ją uderzyć ta tworzy kule z Anielskiego Ognia. Patrze na nią z zainteresowaniem, nagle słyszę krzyk Michała.

-Pani! Uważaj!- Krzyczy, a ja zaczynam wszystko pojmować.

-Ach to ty jesteś przyszłą władczynią Nieba? Po co ja ci zadaje tak głupie pytania przecież to oczywiste. Wiesz co miałem zamiar zniszczyć ziemię, lecz teraz mam inny cel i wiesz co wydaje mi się, że twoja śmierci zaboli go o wiele mocniej niż zniszczenie tej nie znaczącej nic planety.- Syczę rzucając w nią językami ognia. Jedna z nich dotyka jej skóry, a ona syczy z bólu. Widzę jak po jej policzkach spływają łzy już mam zakończyć jej żywot, gdy nagle obok niej pojawiają się Gabriel i Michał. Na początku nie reaguje, ale kiedy chcę ją zaatakować jest już za późno.... Michał i Gabriel przenieśli ją gdzie. Wzdycham zirytowany i z Arią na rękach zabijam z dziesięć Aniołów. Walka z tymi debilami zajmuje mi i moim towarzyszą z pięć minut. Kiedy już ostatni z Aniołów zostaje zabity moi ludzie zaczynają wiwatować na moją cześć. Pokazuje mojemu zastępcy ruchem głowy, by posprzątali i wrócili do domu. Do prawdziwego domu. Całuję Arie w czoło i przenoszę nas do piekła, a dokładniej do naszej sypialni.
Cdn

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz