Rozdział 24 Rozmowa

5.1K 380 21
                                    

Anna Blue - So Alone

-Aria-

Kiedy tylko odzyskałam świadomość umysłu, zauważyłam że ktoś, a właściwe  Lucyfer  przytula mnie do swojego torsu. Po czym rozpoznałam, że to ona? To proste ciało Lucyfera jest zawsze bardzo ciepłe i na dodatek on sam pachnie spalenizną i węglem. Poruszyłam się, chcą się uwolnić z jego objęć czym go chyba obudziłam. Lucyfer ziewnął, po czym usiadł na łóżku ze mną na kolanach. Patrzyłam na jego zaspane oczy i roztrzepane czarne jak smoła włosy.

-Podobno chciałaś ze mną porozmawiać....- Mówi ziewając, a ja przypominam sobie wczorajszy wieczór. 

-Tak, to prawda.- Odpowiadam próbując zejść z jego kolan, lecz jego dłoń niemożliwa mi to.

-Nie, diabełku zostań tak.- Mówi, a w jego głosie można wynaleźć podtekst prośby. Rezygnuje z zejścia z jego kolan tylko wtulam się w jego tors.

-No więc miałam sen...- Mruczę mając głowę w jego klatce piersiowej. Kiedy tylko Lucyfer słyszy wypowiedziane przeze mnie słowa, odsuwa mnie od siebie i patrz na mnie badając mnie wzrokiem. 

-Co to był za sen?- Pyta widocznie zdenerwowany. Nie znam jednak  żadnego powodu dla, którego owe zdenerwowanie powinno wystąpić.

-Śniła mi się Alex z nim.- Kiedy mówię o Panu  Nieba wskazuje palcem na sufit. Lucyfer tylko kiwa głową i pokazuje ruchem ręki bym kontynuowała. 

-No więc widziałam ją była w szpitalu w Niebie. Na jej lewym ramieniu widniał ślad po oparzeniu. Ślad po oparzeniu ogniem, piekielnym ogniem. A tak w ogóle czy coś zrobiłeś Alex? No wiesz tam w parku?- Pytam  z zdeterminowaniem. Lucyfer wie, że jeśli skłamie to to wyczuje, więc tylko wzdycha i masuje swoje czoło dłonią.

-Tak. Alex wbiła ci w ramie igłę z najprawdopodobniej niebiańskim ogniem. Zrobiła to byś zemdlała, więc poparzyłem ją.- Wyjaśnia obojętnym głosem. Patrze na niego i z jego słów dochodzę do bardzo ważnej informacji.... Ten sen był PRAWDZIWY.  

-Ej! Coś się  stało? Nie uderzysz mnie? Nie nawrzeszczysz? Nie powyzywasz?- Pyta zaskoczony, a ja patrze na niego smutnym wzrokiem.

-Nie, bo właśnie uświadomiłeś mnie, że ten sen był prawdziwy, a osoba której ufała zdradziła mnie.- Mówię, a on przytula mnie do siebie. 

-Nie martw się diabełku, Alex zapłaci za to.- Zapewnia.

- A teraz gdybyś mogła... Dokończysz swój sen?- Pyta po kilku minutach ciszy. Oddalam się od niego kiwając potwierdzająco głową.

-No więc widziałam poparzoną Arie, a obok niej siedział ten wielki księżunio- Na moje określenie Boga, Lucyfer zaczyna się śmiać, lecz kiedy widzi moje karcące spojrzenie uspokaja się.

-Rozmawiali o Macie. Według tej rozmowy Matt był ich szpiegiem i miał doprowadzić ich do mnie.- Mówię  obserwują jego reakcje. Nie widzę na jego twarzy nawet cienia zdziwienia, więc wniosku że dowiedział się o tym kiedy go torturował. Taaaa..... Wiem, że Lucyś go torturował, bo to logiczne, no wiecie taka jest diabelska natura.

- No właśnie, jeśli chodzi o Mata, to ma on zostać stracony w samo południe. - Oznajmia, a ja patrze na niego nic nie rozumiejąc.

-Że co kurwa?!- Krzyczę, odpychają go od siebie. Patrzy na mnie wzrokiem, obiecującym karem, lecz ja tylko prycham pod nosem i spoglądam na niego zła. Wiem, że Matt, go zdradził , lecz jest to mój przyjaciel do cholery! On nie ma prawa go tak po prostu zabić! 

~Owszem ma.- Mówi ten przeklęty głosik w mojej głowie. Czasem mam ochotę palnąć się w głowę, przez to że wiem że ten głos ma pełną racje. 

-Do cholery jasnej! Aria on mnie zdradził i na dodatek chciał oznaczyć moja przyszłą żonę!- Krzyczy oburzony moją reakcją.

-Co ty do cholery myślałeś?- Pytam zła.

-Że po prostu będę spokojna kiedy tak jakby nigdy nic oświadczysz, mi że  maż zabić mojego przyjaciela?!- Pytam wymachują rękami na różne strony.

-Kurwa! Wiem, że jest top twój przyjaciel lecz on mnie zdradził!- Krzyczy, a ja nie panując nad emocjami przywalam mu w twarz. Nie wiem kiedy moja dłoń uderza jego w policzek, tak po prostu  sprzedaje mu liścia. Lucyfer dotyka się w uderzone miejsce, a ja łapie swoją dłoń i zatykam nią usta. 

-Lucyferze, ja przepraszam....- Mówię szeptem kiedy wstaje z łóżka. (Uwierzcie te słowa wypowiedziałam z bardzo dużym trudem) Lucyfer ubiera się i staje obok drzwi. 

- Ario wiem, że cię to boli lecz nie zmienię zdania, a na dodatek za swoje karygodne zachowanie zmieniam naszą umowę. Zgodziłaś się na nasz ślub, więc i tak się odbędzie lecz masz zakaz wychodzenia z tego pokoju.- Oświadcza po czym wychodzi. patrze na drzwi nie wierząc w to co powiedział, lecz kiedy sobie to wszystko uświadamiam, to upadam na łóżko i zalewam się łzami. Pierwszy raz w życiu płacze, lecz wiem że nie robię niczego złego. Mówiąc pierwszy raz w moim całym życiu żałuje że kogoś uderzyłam. Zalewem się łzami przy okazji mocząc pościel. Nie wiem ile tak plącze, lecz robię to dopóki nie zasypiam.

CDN


UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz