Rozdział 22 Sen

5.1K 380 10
                                    

 MC Sobieski - Wiedźmin: Sezon Burz 

Kocham tą piosenkę ;3  

-Aria-

Otacza mnie pustka. Czerwona pusta. Wszystko wokół mnie jest czerwone. Po chwili na czerwonym tle widzę Alex. Alex znajduje się w pokoju o białych jak śnieg  ścianach. Chwila.... Alex leży z bandażem na łóżku, a obok niej na taborecie siedzi Bóg i trzyma ją za rękę. Patrze na ten obraz z zdziwieniem i niezrozumieniem. Czy jest to tylko moja szalona wyobraźnia? Czy też widzę ją na prawdę? A jeśli jest to prawda, to co jej się stało?  Nie mam czasu  myśleć nad tym dłużej, bo Alex otwiera oczy. Na początku jej wzrok jest zamglony, lecz już po chwili kiedy orientuje kto jest obok niej  spuszcza głowę w dół. 

-Ukochana- Mówi z czułością, a mi się rzygać chce.- ty nie musisz płaszczyć się przede mną.- Oświadcza, podnosząc jej głowę do góry, tak by na niego spojrzała. Patrzy na niego z nieśmiałością i uwielbieniem, lecz po kilku sekundach jej oczy zachodzą łzami. Kiedy tylko Bóg zauważa zauważa jej łzy to natychmiastowo  przyciąga ją do siebie i czule obejmuje. 

-Ci... Nie płacz kochanie. Ona nie jest warta twych łez.- Oznajmia, a kiedy słyszę tylko słowo "Ona" wiem, że ma na myśli mnie. Prycham oburzona, na słowa tego królewicza.

-A-Ale ja nie płacze przez nią...- Mówi słabym głosem. Nie rozumiem jej słów, a po minię Boga mogę wywnioskować, że on też mało z tego rozumie.

-Płacze, bo ciebie zawiodłam....- Oznajmia chowając się za kurtyną włosów. Zaciskam dłonie w pięści. W czym do cholery ona go zawiodła?!

-W czym mnie zawiodłaś?- Pyta zdziwiony, odsuwając ją od siebie tak by mógł na nią spojrzeć.

-Kazałeś Aniołą schwytać Arie, no i ja ciebie zawiodłam....- Oznajmia nieśmiało, a Pan Nieba przytula ją.

-Mój mały słodki Aniołku, ty nie jesteś taka jak oni. Ty moja droga za niecały rok staniesz się ich królową, a moją żoną. A zresztą to nie twoja winna i tak bardzo dużo zrobiłaś kiedy ją ogłuszyłaś igłą z Niebańskim Ogniem.- Oświadcza, a ja czuje jak się we mnie gotuje. Traktowałam Alex jak siostrę, akceptowałam to, że ona ma tego swoje przeznaczonego i że jest szczęśliwa, a ona? Jak tylko zaczęłam być  szczęśliwa  to co ona zrobiła? Postanowiła odebrać mi to szczęście! Nie doczekanie jej i tego jest Księciunia, bo za dwa tygodnie NIKT, ani jej UKOCHANY, ani ONA nie będzie miał prawa odebrać mnie od Lucyfera. Nie jestem jednak pewna czy ten sen jest prawdą, czy też wytworem moje wyobraźni, lecz coś mi  podpowiada że jest to całkowicie prawdziwe.  Przerywam moje rozmyślenia i spoglądam  na tą dwójkę. Alex patrz na Boga nie przekonana, a on ją obejmuje tak, że nie widzi jej wzroku. 

-A tak poza tym w Piekle mamy szpiega.- Oznajmia, czym przykuwa moją uwagę, jak i uwagę tej żmij (Czytaj: Alex)

-Znasz Matta, prawda?- Pyta.

-Tak, był kiedyś jedynym przyjacielem Arii. A  co ta sprawa ma z nim  wspólnego?- Pyta. 

~Sama chciałabym to wiedzieć...- Mówię do siebie w myślach.

-Zapewne nie wiedziałaś, że Matt jest Upadłym, który z całego serca nienawidzi Lucyfera. Na początku uważaliśmy go za zagrożenie, więc poleciłem Gabrielowi byście się wyprowadzili z Anglii. Później Matt przyszedł do nas i zaoferował pomoc w podbiciu Piekła. I od tamtej pory szpieguje Lucyfera i donosi nam o wszystkim co się dziej w Piekle....- Nie słucham go dalej, bo jestem na bardzo zdziwiona. Matt... On śledzi Lucyfera dla Aniołów? Przecież, on powinien  być posłuszny swojemu panu.... Nie mogę się dłużej nad tym zastanawiać, bo przed oczami widzę bardzo mocne i rażące światło. Odruchowo zasłaniam twarz rękoma. '

Po chwili budzę się w pokoju, w którym zasnęłam. Rozglądam się po pomieszczeniu. Zauważam, że jest północ, a obok mnie nie ma Lucyfera. Odkrywam się i schodzę z łóżka. Chcę wyjść na korytarz, lecz nim to robię zauważam, że jestem tylko w jego koszulce. Szybko przebieram się w mój szary T-shirt  i czarne rurki. Kiedy jestem ubrana wychodzę na korytarz. Kiedy tylko rozglądam się po korytarzu  widzę na przeciw drzwi dwóch Upadłych z spuszczonymi głowami. Jeden z nich ma brązowe włosy, a drugi czerwone. Po ich aurach mogę dojść do wniosku, że  są oni Upadłymi rangi wojowników. Patrze na nich i marszczę brwi.

-Pani, Pan zabronił ci wychodzić z waszego pokoju.- Mówi czerwono włosy. Zaciskam dłonie w pięści. Przecież umawialiśmy się, że na terenie zamku nie będę mieć strażników więc co to na ogień piekielny jest?!

-Pani, my mamy pilnować tylko tych drzwi nocami.- Oświadcza brązowowłosy, a ja oddycham z ulgą. 

-Gdzie jest Lucyfer?- Pytam, a oni na dźwięk imienia pana drżą.

-Pan jest teraz w lochach.- Oznajmiają równocześnie, a ja tylko kiwam głową na znak zrozumienia. Dobra pogadam z nim jutro.

-Aha...- Mruczę  wchodząc do pokoju. Postawiam iść spać i pogadać z nim jutro. Jak postanowiłam tak też zrobiłam.

CDN

Co uważacie o śnie Arii? Jest on prawdą czy też nie? Mam jak zwykle nadzieje, że rozdział się podoba. Pozdrawiam i do kolejnego kochane Diabełki! ;3  

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz