🐍rozdział 14 (rok3)🐍

1.3K 72 1
                                    

Kolejnego dnia wstałam i popatrzałam na zegar
Była 6.00 a ja obiecałam draco że jak tylko wstane to
Do niego przyjdę. Więc postanowiła się zebrać Aurelia i Eveline jeszcze spały a do śniadania zostało jeszcze półtorej godziny i nie miałam zamiaru ich budzić ubrałam mundurek bo nie chciałam chodzić i się przebierać drugi raz.
-w końcu wyszłam-pomyślałam i uradowana że nikt mnie nie słyszł zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia z lochów lecz kiedy przechodziła obok wejścia do dormitorium gryfonów usłyszałam głos grubej damy
-Sericzko skarbie dokąd się wybierasz tak wczesną porą!-wrzasneła.
-Ciii!!-uciszyłam ją patrząc na nią gniewnie.
-OOo przepraszam- powiedzała szeptem.
-nie mam teraz czasu moja droga muszę lecieć. Zobaczymy się później- powiedziałam i ruszyłam w stronę skrzydła szpitalnego. Kiedy weszłam zobaczyłam pielęgniarkę nakładającą Draco nowy opatrunek i nakładającą nosze na rękę.
-witam panie- powiedziałam uśmiechając się
-witaj sericzko co u ciebie twój amant zaraz będzie gotowy- na te słowa razem z draco zrobiliśmy się cali czerwoni jak świeże truskawki. Podeszłam do niego i zapytałam kiedy będzie miał zdjęty opatrunek bo niedługo mecz w quiddicha z gryfonam.
- za 3 dni będę zdrów jak ryba.- Powiedział uśmiechając się i patrząc na mnie swoimi pięknymi platynowymi oczami. W tym momencie odpłynełam jego oczy były dla nie jak narkotyk. Podeszłam do niego i przytuliłam go szepcząc mu ciche ,,dobrze że nic ci nie jest."
On obioł mnie delikatnie w talii przyciskając mnie w ten sposób do siebie.
-ja też jestem z tego powodu szczęśliwy . wiesz dloczego?- zapytał unosząc górny  kącik ust.
-Dlaczego ??-zapytałam lekko przygryzając dolną wargę z uśmiechem.
-Bo jesteś tu ze mną-powiedział a ja popatrzyłam wielki oczami nie wiedziałam co się ze mną wtedy dzieje czyłam motyle w brzuchu tak silne jak by chciały mi go od środka rozerwać . Do środka weszła pensy wrzeszcząc co się stało Draconowi a my oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni.
-Ja muszę już iść powiedziałam -sięgając po torbę
-Tak lepiej idź -powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
-Serika proszę zostań- chłopak powiedział zasmuconym tonem
-nie ja muszę jeszcze obudzić Lune żebyśmy zdążyły na śniadanie a zanim odgadnę zagadkę do dormitorium krukonów to troszkę czasu minie -powiedziałam próbując uzasadnić moje wyjście.

Zgodnie z moimi uzasadnieniami poszłam obudzić Lune na śniadanie kiedy podeszłam do stołu zobaczyłam pansy rozczulającą się nad Draco który też chciał zaimponować innym ślizgonom.
-Oo! Draco nic ci nie jest.-zaczełam się śmiać żeby dołożyć pansy. I oczywiście jak to ja dołożyłam gustowny ruch ręką. A Luną i Cho zaczęły się śmiać nie ukrywałam tego że byłam najpopularniejszą dziewczyną w szkole zawsze lubianą pomocną uczynną i troskliwą ale dla pansy byłam inna nie do poznania więc używałam popularności żeby jak tylko mogę, dołożyć jej w każdy możliwy sposób.

Czas treningu weszłam na miotłe i usłuszałam czyiś głos i poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę.
-dziś na śniadaniu trochę przesadziłaś.-powiedział lekko poddenerwowany.
-o co ci chodzi- zapytałam jak gdyby nigdy nic.
-ty dobrze wiesz o co mi chodzi Serika-powiedział gniewnie
-Draco naprawdę nie mamy czasu teraz rozmawiać jest trening - powiedziałam zdenerwowana wiedziałam że chodziło mu o pansy ale dlaczego jej bronił co się zdarzyło na śniadaniu ale postanowiłam się tym nie przejmować i zająć się treningiem.

Jednak po zakończeniu nie mogłam przestać myśleć o rozmowie z Draco przed treningiem.

Czemu akurat ty Dumbledore ?(Draco Malfoy i Serika Dumbeldor)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz