Jechałam coraz szybciej
Koń dyszał coraz głośniej
Szarpnęłam lejce
Koń stanął
Zsiadłam
Podeszłam do drzewa
Jedna pieść
Druga
Cios leciał za ciosem
Zsunęłam się powoli na ziemie i padłam na kolana
Po moich polikach leciał potok łez
- Dlaczego ?-
- co dlaczego - koń powoli podszedł w moją stronę
- ja nie chciałam tego zrobić dlaczego próbowałam- zaczęłam szlochać
- jeszcze nie w pełni to kontrolujesz nie obwiniaj się-
- a kogo ?-
- co kogo ?-
- kogo mam obwiniać jak nie siebie. To ja rozgrzałam ogień to ja chciałam zabić Bapho.- czułam jak zaczynam dusić się łzami.Oddech coraz cięższy
Obraz coraz bardziej rozmazany
Powieki coraz cięższe
Odgłosy coraz cichsze
Obudziłam się w czarnym pomieszczeniu a dookoła zielone pochodnie
- gdyby nie Alcatraz spóźniła byś się-
- wiem wybacz mi panie- ledwo mówiłam-ciałem byłaś świadomością nie-
Próbowałam wstać ale byłam przykuta łańcuchami.
- co to ma znaczyć ?- szarpałam łańcuchami raz po raz
- próba- widziałam tylko jak Voldemort znika za drzwiami
- no rzesz KURWAAA- szarpałam się coraz mocniej ale nic to nie dawało
- dobra spokojnie- odetchnęłam a wokół mnie zaczęła pojawiać się woda. Delikatnymi strumieniami zaczęła otaczać łańcuchy a te wkońcu pękły.
Wstałam i przetarłam nadgarstki.
Podeszłam do drzwi
- cholera zamknięte- zaczęłam szarpać klamką.
- po dobroci nie idzie? no dobrze-
Odsunęłam się kawałek i wzięłam drzwi z kopniaka.Wypadły
Ciemny korytarz
Gładka ściana
Czułam jakbym była ślepa.
Dotarłam do końca.
Obmacałam ścianę ręką nie poczułam klamki ale wiedziałam ze to musi być tutaj
Pchnęłam mocno ścianę. Odchylił się
Pchnęłam drugi
Trzeci
Czwarty
Poszło
Weszłam do pokoju całego w czerni
Jasne białe światło biło od jednej żarówki.Nagle poczułam coś obślizgłego dotykającego mojej nogi
Spojrzałam w dół zobaczyłam węża- co do licha- odskoczyłam od gada to nie był wąż Voldemorta.
Wielkie czarne bydlę uniosło się i spojrzało mi w oczy.- 3 pytania- wąż zjechał mnie wzrokiem
- mów- powiedziałam nie wzruszona
- jak masz na ile-
- moje pierwsze imię to Julia-
- twój dom ? Jak się nazywa?-
- Nazywany jest domem węża- stałam niewzruszona choć w środku miałam wybuchnąć
- trzecie ostatnie-
- nie przedłużają- powiedziałam po dosłownie 3 sekundach ciszy
- boisz się ?- nie wiedziałam co odpowiedzieć
- nie-
- kłamiesz-
- nie-
- kłamiesz-
- boisz się?-
- tak-
- prawdą dalej zajdziesz niż kłamstwem- wąż wrócił powoli zaczął zniżać się na ziemie
- chodź za mną- podążyła powoli za wężem
- Kluczem jest to czego boisz się powiedzieć- powiedział podprowadzając mnie pod małe drzwi
- sześć liter ?-
- powodzenia-- czego się boje ? Klaunów za dużo.-
Nie wiedziałam o co chodzi nie domyślam się nawet
- a pierwsza literę mogę ?- powiedziałam chyba sama do siebie
- nie? Dobra damy rade.- siedziałam tak chyba 10 minut
- a podpowiedź?- machnęłam bezsilnie rękoma
- jedyna... prawdziwa... wieczna...- napis pojawił się pod na planszy
- miłość - szepnęłam
- czego się boisz?- usłyszałam głos za sobą
Po poliku spłynęła mi łza
- kochać... boje się.. kochać- przełknęła ciężko ślinę a litery zaświeciły się na złoto.Małe drzwi się otworzyły.
Przeszłam
Mały tunel
Szlam na czworaka
Usłyszałam dyszenie
Nie było moje
Przyspieszyłam
Ujrzałam Draco leżącego pół przytomnego na ziemi a obok węża tego samego co zadawał mi pytania.
Podbiegłam do chłopaka
Złapałam za rękę
- Draco ?-
Nie odezwał się
- Draco?!-
Otworzył powoli oczy
- odpowiesz mi na pytanie?- pogłaskał mój polik
- na każde przysięgam na każde-
- czego się boisz?-
- kochać- odpowiedziałam przez łzy
- czego się boisz?- w głowie szybko zaczęłam szukać odpowiedzi każda chwila zdawała się ulatywać tak szybko. Tak niemiłosiernie szybko.- STRACIĆ!-wydusiłam
- boje się ciebie stracić- zaczęłam płakaćCoraz ciemniej
Coraz ciszej...
CZYTASZ
Czemu akurat ty Dumbledore ?(Draco Malfoy i Serika Dumbeldor)
FanficDlaczego go kocham ? Nie wiem. Dlaczego go wybrałam z pośród tysiąca innych ? Nie wiem Dlaczego ten szarooki chodzi mi po głowie dniami i nocami ? Nie wiem. Ile bym dała by wszystko było tak łatwe? Wiele. Ile bym chciała zmienić? Wiele Ile odda...