Rozdział 27

5.3K 231 6
                                    

Od dwóch godzin leżę w łóżku i ciągle się kręcę. Nie mogę zasnąć, przed oczami mam widok Irwina i tej laski. Mocno zaciskam powieki żeby przypadkiem kolejne łzy nie mogły wydostać się spod powiek. Cholera to i tak na nic, ciągle lecą. W tej jednej chwili, właśnie w tym monecie zdaję sobie sprawę, że czuję się dokładnie tak jak wtedy. Moje serce znów nienaturalnie bóli, tak samo jak dwa lata temu. Zamykam oczy i tym razem mam przed sobą obraz Bruno, gdy rzuca mi w twarz przy wszystkich, że byłam tylko głupim, nic nie znaczącym zakładem. Moim ciałem wstrząsa szloch i jżz nie próbuje go ukryć. Ryczę tuląc do siebie poduszkę, która za pewne jest już cała mokra. Dlaczego? Dlaczego zawsze to ja muszę cierpieć? Dlaczego Ashton to zrobił? Dlaczego moje serca rozpada się na tysiąc drobnych kawałeczków? Dlaczego zakochałam się w tym głupku? I dlaczego nie potrafię się do tego przyznać? Luke miał rację, zabujałam się w nim po uszy, ale tego nie dostrzegłam. Nie dostrzegłam albo nie chciałam dostrzec bo dobrze wiedziałam, że jeśli to zrobię znów zostanę skrzywdzona. Czemu mój plan "nie zakochania się" nie działa na Irwina. Dotąd spotkałam tylu facetów i żaden z nich nie był w stanie przebić mojego muru do czasu aż pojawił się on. Brunet z kreconymi włosami, brązowymi oczami, które pod słomę wydają się zielone i dołeczkami w policzkach. Cholerny Irwin. Nie mogę tu myśleć a i tak nie usnę. Wstaje z łóżka i dłonią ścieram łzy (chyba to już stało się moim nawykiem). Po cichu wychodzę z pokoju żeby nikogo nie zbudzić. Przecież jest 3 w nocy a oni smacznie śpią. Wychodzę przez drzwi balkonowe i siadam nad basenem. Siedzę na zimnych kafelkach a łzy znów lecą ciurkiem po moich policzkach. Pociągam nosem myśląc o moich dziadkach. Może gdybym na jakiś czas wyjechała i to wszystko przemyślała mogłabym spojrzeć na wszytko z dystansem. Mogłabym wtedy wszystko poukładać. Przynajmniej mam taką nadzieję. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć. Obiecuje sobie, że już nigdy nie będę płakać przez faceta. Nigdy. Z tą myślą chwytam iPhona w trzęsące się dłonie. Odbiera po trzecim sygnale.
- M-możesz do mnie przyjechać?

Czy tylko ja uważam, że Luke wygląda teraz jak bezdomny? :')

Dziękuję ślicznie za 10 K 🌟
Kocham was xx

Black Strong || IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz