Rozdział 39

4.3K 206 2
                                    

Ha ha ha 😂 😂 widzicie ten gif? 😁😂

Właśnie kroję kurczaka, który będzie na obiad, planuje zrobić chińskie danie. Mama pojechała wraz z Mikem i Arthurem na zakupy a mnie prosiła, żebym zrobiła obiad. W  końcu sama musi kupić "swoim mężczyznom" porządne garniaki. Chichoczę na samą myśl Michaela w garniturze, będzie wyglądał komicznie z kolorowymi włosami.
- Co cię tak śmieszy? - podskakuję lekko na dźwięk głosu Asha.
- Nic tylko wyobrażam sobie Mike w garniturze, to będzie śmieszne.
- Mógłbyś zająć się wyobrażaniem sobie mnie w garniturze - obejmuje mnie od tyłu.
- Ciebie nie muszę sobie wyobrażać - mówię.
- Tak? A to niby dlaczego? - przejeżdża nosem po mojej szyji.
- Ty zawsze wyglądasz dobrze, nie zależnie od tego co na siebie włożysz - mamroczę. Życie jest nie fair. Ja muszę dobierać swoje ubrania, żeby dobrze wyglądać a on włoży byle co i wygląda jak bóstwo.
- Bo jestem poprostu perfekcyjny - wywracam oczami na jego słowa
- I skromny - dodaję, trzepiąc go po ręce, gdy próbuje wyjadać kawałki warzyw z patelni.
- Auć - szybko cofa rękę.
- Nie podjaj - karcę go.
- A mogę coś innego podjeść? -  obejmuje mnie w tali.
- A co byś chciał? - pytam przechylając głowę.
- Na przykład ciebie - całuje mnie w kark, na co się śmieje.
- Nie teraz - wykręcam się lekko, dając mu szybkiego buziaka w usta. Chłopak wystawia usta w geście oburzenia.
- A czy mamy coś ciekawszego do roboty? - uśmiecha się szeroko, a w jego policzku pojawia się dołeczek.
- Właściwie to robię obiad - odpowidam przypominając prośbę
rodzicielki. Brunet gwałtownie odwraca mnie do siebie, na co piszczę.
- A może ty będziesz moim obiadem? - całuje mnie namiętnie. Po kilku minutach odrywam się od Irwina, który siada na przy wyspie. Przeczesuję ręką jego niesforne loki. Usmiecham się i jeden z nich nawijam na palec. Przyciąga mnie do siebie i ustawia między swoimi nogami. Znów łączy nasze usta w pocałunku, kładąc dłonie na moim tyłku. Jęczę cicho gdy ściska go mocniej. Po chwili Ashton wstaje i prowadzi mnie do sypialni.
- Ja muszę zrobić obi.. - uciesza mnie całusem.
- Teraz ja muszę się najeść - mruczy i pcha mnie na łóżko. Kładzie się na mnie, nie przestając całować. Czy mówiłam już, że go uwielbiam?

😀 Ale u nich słodko 😀

Zapraszam na "Baby, I'm perfect" xoxo

Black Strong || IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz