Rozdział 53

3.2K 131 3
                                    

Rok później

- Hej, co się tam dzieje? - wołam w stronę salonu - Czy wy sobie żarty ze mnie stroicie?
Drzwi balkonowe otwierają się z impetem. Calum wpada do pomieszczenia, a po chwili Ashton wtyka przez nie głowę i patrzy na mnie rozdrażniony. Odrazu zauważam, że białe płatki przykleiły się do jego twarzy i koszulki. Ma je nawet we włosach.
- Z tym głąbem nie da się pracować! - Irwin mierzy bruneta srogim spojrzeniem - przez niego już trzy razy spadłem z drabiny.
Parskam śmiechem, ale szybko zakrywam usta ręką udając, że kaszle.
- Mam jeszcze te bombki i możemy ubie... - mama staje jak wryta, gdy wchodzi do salonu - co tu się u licha stało? - Mike, który idzie za nią wciąga powietrze przez zęby.
- To jego wina!
- To wszystko przez niego! - chłopaki zaczynają obwiniać się nawzajem.
Ash marszczy brwi i po chwili rzuca się na Caluma, przez co, obydwoje lądują na podłodze. Przewracam oczami, uśmiechając się, gdy moja rodzicielka podchodzi do nich i ciągnie ich za uszy. Obydwaj zaczynają cicho skomleć.
- Ashton, niedługo masz zostać moim zięciem i tak się zachowujesz? - mierzy go spojrzeniem - a ty Calum? Co reprezentujesz swoim zachowaniem? Przecież nie jesteście już dziećmi.
Clifford śmieje się, gdy mama wyciąga ich na zewnątrz, aby rozwiesili jej lampki na tarasie.
- Ty też się nie śmiej Michael, bo masz do ubrania choinkę - teraz to ja parskam śmiechem - a Scarlett Ci w tym pomoże.
Po tych słowach rozsuwa drzwi i wychodzi, a my patrzymy na siebie z niedowierzaniem. Wzdychamy, biorąc się do pracy. Przy okazji rozmawiamy i wygłupiamy się. Po kilku minutach choinka jest ubrana w światełka i mam zamiar zawiesić na niej bombkę, gdy Mike zaczyna.
- On naprawę się zmienił - spoglądam na niego, marszczą brwi.
- Kto się zmienił? O czym mówisz? - pytam.
- Mówię o Ashtonie - spogląda na mnie kątem oka - szczerze to myślałem, że już zawsze taki zostanie.
- Co masz na myśli, mówiąc "taki"?
- No wiesz.. - drapie się po karku - wiecznie nieodpowiedzialny, wolny i niepoważny - patrzy w stronę drzwi, przez które widać chłopaków.
- Masz rację - kiwam głową.
- Dobra, może przesadziłem z tym, że jest poważny, bo nadal zachowuje się jak dziecko, ale widać, że wydoroślał i myśli o przyszłości - unosi jeden kącik ust - I chyba najlepszym dowodem będzie to co masz na palcu, prawda? - pyta, podnosząc brwi.
- Tak - obracam pierścionkiem zaręczynowym i uśmiecham się szeroko - tak, to prawda.

No siema 😂 pragnę poinformować, że został nam już tylko EPILOG 😱

No siema 😂 pragnę poinformować, że został nam już tylko EPILOG 😱

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Black Strong || IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz