Auć. To pierwsze, co przychodzi mi do głowy, gdy powoli otwieram oczy. Podnoszę rękę do głowy i to jest błąd, bo w chwili kiedy dotykam skroni, czuję jakby coś paliło mi wewnętrzną stronę dłoni. Co jest, kurde? Ręka jest zabandażowana i boli, jakbym rysowała na niej nożem. Dlaczego nie mogę sobie nic przypomnieć z wczoraj? Ostatnie co pamiętam to, to, że brałam ciepłą kąpiel, ale potem... właśnie, co było potem? Nie mam pojęcia jak dotarłam do łóżka, a tym bardziej jak rozwaliłm sobie rękę. Podnoszę dłoń do góry i oglądam ze wszystkich stron.
- Jeśli zastanawiasz się, co się z nią stało, to sam do końca nie wiem. Z tego co mówiłaś, przepraszam bełkotałaś, to skaleczyłaś się stłuczoną butelką. Przynajmniej taka była Twoja wczorajsza wersja - odwracam głowę.
- Co do ch... - urywam, dostrzegając w drzwiach Ashtona - co ty tu robisz?
- Właściwie to stoję - uśmiecha się szelmowsko.
- Śmieszne - mamroczę, podnosząc się z łóżka. Chwieję się lekko, łapiac się za głowę. Syczę cicho, gdy odczuwam tępy ból w tylnej części czaszki.
- Co? Boli główka? - ironiczny głos chłopaka, doprowadza mnie do furii.
- Spieprzaj - burczę.
- Wczoraj tak nie mówiłaś, gdy byłaś pijana.
- Co? Co ty pieprzysz? - pytam - jak tu się w ogóle znalazłeś?
- Wczoraj przyszłem do ciebie pogadać o wcześniejszym wydarzeniu i zastałem Cię zalaną w trzy dupy, na dodatek z rozwaloną ręką. Więc opatrzyłem Ci ranę, z która tak na marginesie powinnaś jechać do szpitala i ...
- Nikt nie kazał Ci tego robić - przerywam mu niegrzecznie.
- ... i położyłem Cię do łóżka. A tak w ogóle, gdybym nie zabandażował Ci ręki to pewnie wykrwawiłbyś się tutaj do rana.
- Bez przesady, przecięłam sobie rękę, a nie tętnicę główną - prycham, podchodząc do szafy. Wybieram pierwszą lepszą koszulkę i szare dresy.
- O czym chciałeś "porozmawiać"? - robię króliczka palcami i patrzę na niego pytajaco - a nie! Czekaj, wiem! Chciałeś przeprosić mnie za to, że nazwałes mnie dziwką, prawda?
- Nie, ja wcale nie ...
- Albo wiesz, co? Nie obchodzi mnie co chciałeś powiedzieć, a teraz możesz opuścić mój pokój - podchodzę do drzwi i otwieram je - dziękuję za to, że wczoraj zaopiekowałeś się pijaczką, mam nadzieję, że wiecej nie będziesz musiał oglądać mnie w takim stanie, ani słuchać mojego pijackiego bełkotu - uśmiecham się sztucznie.
- Sky, musimy poważnie porozmawiać - Ash podchodzi bliżej.
- Po pierwsze to nic nie muszę, a po drugie spadaj stąd, muszę się przebrać - niemalże siłą, wypycham go za drzwi i zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. Ponownie łapię się za skroń, gdy w pokoju rozbrzmiewa głośny trzask.
- Cholerny Irwin - mamroczę.Rozdział pisany na szybko w mpk, więc może być trochę do dupy 😢
CZYTASZ
Black Strong || Irwin
FanfictionSky to dziewczyna, która kiedyś była naiwna, słaba i miała złamane serce. Dziś jest tak zwaną "zimną suką", tworzy wokół siebie mur, przez który trudno się przebić jakiemu kolwiek osobnikowi płci męskiej. Czy komuś uda się to zrobić? Książka jest mo...