Rozdział 35

4.9K 209 3
                                    

Budzę się gdy i odrazu widzę Ashtona, który się na mnie patrzy.
- Dzień dobry - uśmiecha się.
- Cześć - ziewam - długo tak się gapisz?
- No trochę - wzrusza ramionami, podpierając głowę na ręce.
- Nie mogłeś mnie obudzić - mamroczę
- Nie bo wyglądasz uroczo jak śpisz - pokazuje dołeczki.
- Przecież wyglądam jak zombie - wtulam twarz w ramię chłopaka.
- Nie prawda, wyglądasz pięknie - owija rękę w wokół mojej tali.
- Kłamiesz - stwierdzam podnosząc głowę - żeby coś potem z tego mieć.
- Tak a co takiego? - unosi jedną brew.
- No nie wiem to ty coś chcesz - zwężam oczy i wkładam palec w dołeczek Ashtona.
- Niee - odpowiada niewinne.
- Nie? - pytam - czyli nie chciałbyś żebym cię teraz hmm... naprzykład pocałowała?
Chłopak przez chwilę otwiera buzię ale potem ją zamyka.
- Dobra w takim razie chyba sobie pójdę - mówię udając smutek i specjalnie podnoszę się z łóżka. Nawet nie orientuje się kiedy ręką Irwina owija się wokół mojego ciała.
- Wracaj tu - z powrotem przyciąga mnie na swój tors - Dobra, może i coś od ciebie chce, zadowolona? - pyta.
- Widzisz a jednak. A co byś chciał? - uśmiecham się zadziornie.
- A co mi możesz zaoferować? - pyta.
- Wszystko - szepcze patrząc w oczy Loczka.
- Nawet duszę? - pyta zachrypnięty
głosem.
- Sprzedać duszę samemu diabłu? Hmm... no niech się zastanowię - kładę głowę na ręce udając, że się zastanawiam.
- No wiesz, co? - Irwin przeskakuje i po chwili siedzi na mnie okrakiem.
- Czyli jestem diabłem? - pyta podnosząc brwi.
- Wcielonym - odpowiadam. Brunet śmiesznie zwęża oczy.
- Odwołaj to - mówi pochylając się do przodu. Wystawiam głowę żeby być bliżej jego twarzy.
- Chyba śnisz - szepcze uśmiechając się dumnie.
- Grabisz sobie młoda damo - Lokers zaczyna mnie łaskotać.
- Przestań! Przestań, proszę! - krzyczę próbując wyrwać się chłopakowi.
- Odwołaj to - powtarza z uśmiechem.
Kręcę głową na nie i wybucham śmiechem gdy palce Ashtona zjeżdżają na moją talię. Krzyczę, jeszcze raz próbuję się wyrwać.
- Z-zostaw - jęczę miotając się pod Irwinem na co podnosi brew - Dobra, dobra, przepraszam - dyszę - nie jesteś diabłem.
Zadowolony Ash przestaje mnie łaskotać albo raczej torturować.
- I co tak trudno było? - pyta na co wystawiam mu język.
- Mogę Ci coś powiedzieć? - pytam kładąc ręce na szyi Loczka. Kiwa głową na znak zgody.
- Jesteś jeszcze gorszy niż diabeł - szepcze i przyciskam usta do miękkich warg chłopaka.

Miłość rośnie wokół nas 💑😁💑💞

Black Strong || IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz