Kathe POV'
Przyjaciele Justin'a jak zwykle przywitali mnie z wielkim entuzjazmem z czego byłam niesamowicie zadowolona. Cieszyłam się że chłopcy mnie akceptują i lubią, bo szczerze mówiąc nie chciałabym mieć zatargu z jednym z najniebezpieczniejszych gangów na całym świecie.
Zajadałam się właśnie kawałkiem pizzy, którą zamówili chłopcy i oglądałam razem z nimi film opowiadający o losach mężczyzny który poszukiwał zabójcy swoich bliskich.
Dochodziła godzina 19 a na dworze z minuty na minutę ściemniało się coraz bardziej. Wiedziałam, że niedługo będę musiała wrócić do domu, więc starałam się spędzić czas w domu chłopaków, najlepiej jak umiałam.
Pogryzłam i połknęłam ostatni kęs pizzy i usiadłam wygodnie na kanapie, opierając głowę o ramie Justina. Chłopak nadal spożywał swój któryś z kolej kawałek, ale mimo to przełożył jedzenie do drugiej ręki a lewą objął mnie w tali.
Przez większość filmu chłopcy dogryzali sobie nawzajem, z czego ciągle się śmiałam. Jak się dowiedziałam Ryan również zaprosił Emilly, ale dziewczyna odmówiła, tłumacząc się wyjazdem z rodziną. Wiedziała że Em kłamie, ponieważ jeszcze dzisiaj marudziła, że zostaje sama w domu i będzie się strasznie nudzić, potem oznajmiła mi że ma zamiar rozpocząć od nowa oglądanie swojego ulubionego serialu, co powinno zająć ją na dobre kilka godzin.
Dziewczyna nadal nie mogła się odnaleźć w towarzystwie chłopaków, więc bardzo dobrze wiedziałam, że to właśnie z ich powodu się tutaj nie pojawiła. Ryan dopiero później napisał dziewczynie, że również tutaj jestem próbując ją namówić, bo najwidoczniej nie tylko ja byłam przekonana że nigdzie nie wyjechała, no ale dziewczyna nie należy do głupich, więc jeśli napisała że wyjechała z rodzicami, nie mogła tak nagle pojawić się w domu chłopaków.
Kilka minut przed 21 film się zakończył, a szatyn siedzący obok mnie praktycznie siłą zaciągnął mnie na górę. Zachichotałam i wbiegłam za nim po schodach. Zamknęłam za nami drzwi, kiedy już znaleźliśmy się w pokoju Biebera , obróciłam się twarzą do chłopaka aby zobaczyć go leżącego na łóżku.
Obeszłam łóżko i położyłam się obok niego na wolnym miejscu, chłopak od razu otulił mnie swoimi ramionami i przyciągnął bliżej.
Może i zabrzmi to ckliwie, ale uwielbiałam leżeć w jego ramionach i mimo jaką pracę wykonywał czułam się przy nim niesamowicie bezpiecznie.
Leżeliśmy tak chwilę, aż głos Justina przerwał ciszę.
-To tak cholernie dziwne.-mruknął.
Zmarszczyłam brwi i obróciłam głowę w stronę chłopaka.
-Co jest dziwne?
-Nigdy nie pomyślałbym że jeszcze kiedykolwiek się zwiąże. No bo popatrz... kto chciałby być z Justin'em Bieber'em najgorszym typem, żyjącym na tym świecie? Myślę że mam cholerne szczęście, że cię poznałem i że mam cię obok.-cały czas wpatrywał się w sufit a jego uścisk na mojej tali zacieśnił się jeszcze bardziej.
-Niektórym ludziom jest pisane się spotkać, niezależnie od tego, gdzie się znajdują po prostu któregoś dnia na siebie wpadają.- uśmiechnęłam się kiedy usłyszałam śmiech chłopaka.
-Sama to wymyśliłaś? -obrócił twarz w moją stronę.
Przewróciłam oczami i wydęłam wargi udając obrażoną.
-Psujesz chwilę.
Justin westchnął i przyciągnął mnie jeszcze bliżej swojej klatki piersiowej, prawie mnie miażdżąc.
CZYTASZ
ONE LIFE | Justin Bieber ✔
FanfictionOsoby, do których najtrudniej się zbliżyć, okazują się najbardziej warte tego, żeby je poznać. KOREKTA OPOWIADANIA NIEBAWEM!