Siedziałam właśnie na stołówce razem z Emilly i grzebałam w swojej sałatce. Podniosłam lekko do góry głowę i spojrzałam na okno, po którym spływały krople deszczu. Obróciłam głowę w prawo kiedy zobaczyłam jakiś ruch i podniosłam brwi zaskoczona, kiedy zauważyłam Lilly.
Spojrzałam na Emilly, która wydała się równie zaskoczona co ja.
Minęło dość sporo czasu kiedy ostatnio rozmawiałam z Lilly i wydawało mi się, że dziewczyna raczej się zbytnio tym nie przejmowała. Rozumiem, że miała swoich znajomych ale wystarczyło by mi głupie "Cześć" na korytarzu, a ona naprawdę czasami zachowywała się tak jakby kompletnie nas nie znała, dlatego chyba mam prawo się dziwić, że dzisiaj tak po prostu się do nas dosiadła.
-Cześć dziewczyny.-uśmiechnęła się lekko i podparła głowę na łokciu, który ułożyła na stoliku.
-Umm...my się znamy?-rzuciła Emilly sarkastycznie i odłożyła kartonik z sokiem który piła na stolik.
-No jasne, że tak. O co ci chodzi Em?-zapytała Lilly marszcząc brwi.
Emilly zmrużyła oczy patrząc na swoją kuzynkę.
-Jaja sobie ze mnie robisz?! Omijasz mnie szerokim łukiem, a kiedy spróbowałam do Ciebie zagadać, aby dowiedzieć się czy coś się stało, zbyłaś mnie machnięciem ręki. A teraz siedzisz tutaj jakby nic się nie stało. Myślałam że może masz ze mną jakiś problem, ale Kate również traktujesz jak powietrze. Tak nie zachowuje się przyjaciółka Lilly. Wystarczyłoby nam głowie "Cześć. Fajnie was widzieć, ale nie mam czasu bo moje psiapsiółki czekają abym dołączyła do ich blond teamu" ale nie. Ty wolisz traktować nas jakbyś nigdy nas nie znała.-Emilly wpatrywała się w swoją kuzynkę z kamiennym wyrazem twarzy.
Wiem, że nie przywitałyśmy Lilly zbyt gorąco, ale całkowicie zgadzałam się ze słowami Em. Według mnie tak nie powinna zachowywać się twoja przyjaciółka, którą znasz od kilku lat. Traktowała nas całkowicie jakby nigdy nas nie znała, a ja nie miałam pojęcia dlaczego.
-Co? O czym ty mówisz? Stęskniłam się za wami. Jesteśmy przecież przyjaciółmi.-mruknęła Lilly wykrzywiając swoje usta.
-Chcesz mi powiedzieć, że to iż tutaj jesteś nie ma nic wspólnego, z tym że twoich przyjaciółek nie ma dzisiaj w szkole? Nie miałaś co ze sobą zrobić, więc postanowiłaś do nas przyjść, jakby gdyby nigdy nic? Jakbyś wcale nie olała nas już w pierwszych tygodniach szkoły?-powiedziałam wpatrując się w swoją sałatkę.
-Ty też? Dajcie spokój. To nie ja mam całkowicie przejebane, lecz wy.-warknęła Lilly zaplatając ramiona na swojej klatce piersiowej.
Spojrzałam na Emilly, która tak jak ja zmarszczyła brwi zastanawiając się nad słowami dziewczyny.
-O czym ty mówisz?-zapytała Em
-Nie udawaj. Tyle razy ostrzegałam was, abyście trzymały się od Biebera i jego przyjaciół jak najdalej, ale nie. Same wpieprzyłyście się w to gówno. Bieber jest najgroźniejszym gangsterem w tym mieście i to nie moja wina, że macie go na karku.-wysyczała
Zaśmiałam się głośno nie dowierzając w to co usłyszałam. Zignorowałam kilka zaciekawionych spojrzeć i pokręciłam zrezygnowana głową.
-Próbujesz mi powiedzieć, że całkowicie nas olałaś, tyko dlatego że usłyszałaś od dzieciaków z tej szkoły kilka plotek?! Co to ma do cholery znaczyć?! Tak nie zachowują się przyjaciele Lilly!- krzyknęłam wpatrując się w dziewczynę siedzącą obok mnie.
Byłam wkurzona i zdezorientowana. Nigdy bym nie pomyślała, że jedna z moich dwóch najlepszych przyjaciółek zachowa się w taki sposób. Powinna przyjść do nas i chociaż spróbować z nami porozmawiać, a ona tak po prostu usunęła nas ze swojego życia.
CZYTASZ
ONE LIFE | Justin Bieber ✔
FanfictionOsoby, do których najtrudniej się zbliżyć, okazują się najbardziej warte tego, żeby je poznać. KOREKTA OPOWIADANIA NIEBAWEM!