Kathe POV'
Mój oddech przyśpieszył lekko kiedy zauważyłam niedużą przerwę dzielącą nasze twarze.
Co właśnie się dzieje? Czy on naprawdę próbuje mnie pocałować, czy to po prostu sen?
Oblizał seksownie dolną wargę a następnie wbił w nią zęby.
Pochylił się w moją stronę a prawą rękę przerzucił przez moje ciało.
Musnął delikatnie moja usta.
Odleciałam, kompletnie odleciałam. Nie czułam niczego oprócz jego warg na moich.
Może i całowałam się z nim wcześniej ale nigdy nie zrobił tego tak... delikatnie.
Odsunął się lekko i spojrzał na moje lekko rozchylone usta.
Zaśmiał się i przysunął się ponownie, tym razem ssąc moją dolną wargę.
Z pomiędzy moich warg wydobył się cichy jęk zadowolenia.
Chłopak przeniósł jedną dłoń z materaca na moją talie i zacisnął lekko palce na moim prawym biodrze.
Wsunęłam dłoń w jego włosy i pociągnęłam za końcówki.
Justin mruknął zadowolony i pocałował mnie mocno.
Odwzajemniłam pocałunek, zagryzając lekko jego górną wargę.
Chłopak zjechał dłonią na moje udo i podniósł je do góry.
Zsunął się ze mnie nie rozłączając naszych ust i wciągnął mnie na swoje ciało, tak że moje uda znalazły się po obu stronach jego nóg.
Zaczęłam masować opuszkami palców skórę jego głowy, przez co chłopak mruknął zadowolony.
Ktoś nacisnął na klamkę od drzwi mojego pokoju, przez co odskoczyłam od chłopaka mało co nie spadając na podłogę, od czego w ostatniej chwili uchronił mnie szatyn.
Jak dobrze, że zamknęłam drzwi.
Obróciłam ciało w stronę białej, drewnianej powłoki przyglądając się klamce i czekając na jej kolejny ruch.
Poczułam usta chłopaka na mojej szyi, przez co prawie jęknęłam, ale powstrzymałam się wiedząc że ktoś znajduje się po drugiej stronie drzwi.
Jak na zawołanie usłyszałam pukanie, a następnie głos Codyego.
-Kathe jesteś tutaj? Wszystko dobrze? Dlaczego nie zeszłaś na dół? Moja głupia siostrzyczka, znowu powiedziała coś równie głupiego jak ona?
Wiedziałam, że Cody się martwi, więc żeby z nim porozmawiać muszę pozbyć się Justina.
-Kathe, jesteś tam? Proszę, otwórz.-zapukał ponownie.
Zeszłam z kolan chłopaka i stanęłam prosto poprawiając włosy i ubranie.
-Musisz iść.-powiedziałam cicho wskazując ręką na drzwi balkonowe.
-Wyrzucasz mnie?-zapytał oblizując usta.
Przeniosłam wzrok na ścianę zaraz po tym jak mój wzrok mimowolnie spoczął na jego malinowych wargach.
-Nie, po prostu nie chce żeby cię tu zauważył, kiedy otworze.-wyjaśniłam
-W porządku i tak muszę się już zbierać. Chłopcy na mnie czekają.
Wstał z łóżka i podszedł do mnie.
Chciałam się cofnąć, ponieważ nie chciałam żeby pomiędzy nami doszło do czegoś ponownie.
CZYTASZ
ONE LIFE | Justin Bieber ✔
FanficOsoby, do których najtrudniej się zbliżyć, okazują się najbardziej warte tego, żeby je poznać. KOREKTA OPOWIADANIA NIEBAWEM!